Coś poszło nie tak z tą grą. Uncharted na PC - recenzja
Cóż to była za przygoda! Nathan Drake w końcu zawitał na komputerach osobistych, gdzie dotąd monopol na poszukiwanie zaginionych skarbów miała Lara Croft. Kolekcja Dziedzictwo Złodziei zapewnia wiele godzin rozrywki, ale czy na Uncharted na PC warto wydać aż 220 zł?
Seria Uncharted zawsze wywoływała we mnie mieszane uczucia. Pierwsza cześć zachwyciła. Druga wynudziła. Przez trzecią nawet nie przebrnąłem na pożyczonym od znajomego PlayStation, a jako że na co dzień gram na PC, to po czwartą część nawet nie planowałem sięgać… aż do teraz. Oto recenzja Uncharted na PC.
Spędziłem ostatni tydzień mierząc się z wyzwaniami Nathana Drake’a i… problemami technicznymi, które dostarczyły mi bez porównania więcej emocji niż sama gra.
Uncharted na PC – co się udało?
W kosztującej 219 zł kolekcji Dziedzictwo Złodziei znajdziemy de facto dwie gry: Uncharted 4: Kres Złodzieja oraz samodzielny dodatek fabularny Uncharted: Zaginione Dziedzictwo, w którym to wcielamy się w Chloe Frazer. Można wręcz powiedzieć, że mamy Larę Croft w domu. Gra oryginalnie stworzona przez Naughty Dog Studios została przeniesiona na komputery osobiste przez Iron Galaxy Studios, odpowiedzialne za porty m.in. trylogii Batman oraz „niemożliwy” port Skyrima na konsolę Nintendo Switch. Jak im poszło przeniesienie Uncharted na PC?
Na pewno na wszelkie pochwały zasługuje oprawa graficzna. W Uncharted grałem na potężnym laptopie Razer Blade 17, wyposażonym w Intel Core i9-12900H, 32 GB RAM-u i grafikę Nvidia GeForce RTX 3080 Ti, gdzie mogłem zobaczyć pełnię fajerwerków graficznych na ustawieniach ultra i w natywnej rozdzielczości 4K. Grając na tak potężnym sprzęcie nie miałem żadnego problemu z przebiciem granicy 60 FPS-ów na najwyższych ustawieniach stosując DLSS, lub obniżając rozdzielczość do 1440p. Dodam, że gra nie czerpie żadnych korzyści z wyciśnięcia FPS-ów powyżej 60 – mimo że na liczniku widywałem i ponad 100 klatek na sekundę, wrażenie płynności na wbudowanym w laptopa ekranie 144 Hz przez cały czas było jednakowe.
Momentami grze zdarzały się spadki do ok. 30 FPS-ów, ale miało to miejsce wyłącznie podczas grania bez DLSS. Po aktywacji skalowania średnia płynność zawsze przekraczała 60 klatek na sekundę.
To jednak, że gra wygląda dobrze na najmocniejszym laptopie do gier, nie jest zaskoczeniem. Zaskoczeniem było, jak dobrze sprawuje się na trzyletnim laptopie z GTX-em 2060, gdzie nadal mogłem się cieszyć ustawieniami ultra, tyle że przy rozdzielczości FullHD.
Co do samej gry – mówiąc zupełnie szczerze, nieco się wynudziłem. Formuła Uncharted, oparta na prostych sekwencjach zręcznościowych, jeszcze prostszych łamigłówkach i okazjonalnej wymianie ognia z niezbyt inteligentnymi przeciwnikami nawet na najwyższym poziomie trudności nie stanowi przesadnego wyzwania.
Pewnie, niektóre sekwencje zdarzało mi się powtarzać (głównie z powodu błędów, ale o tym za chwilę), a niektóre walki wymagały kilku podejść (po części z powodu nieprecyzyjnego celowania), ale przez znakomitą większość czasu Uncharted 4: Kres Złodzieja sprowadza się do żmudnego pokonywania kolejnych lokacji i mozolnego popychania naprzód całkiem niezłej – choć sztampowej – opowieści o braterskiej miłości, rządzy przygód i zaginionych skarbach piratów. Dodatek Zaginione Dziedzictwo nieco urozmaica tę formułę, wprowadzając kobiecą protagonistkę i po stokroć ciekawsze pierwsze rozdziały, ale od strony rozgrywki to wciąż ta sama bajka.
Jeśli jednak ktoś przepada za grami, których przejście nie wymaga inwestycji ponad 100 godzin, poczuje się jak w domu. Każdą z dwóch linii fabularnych można tu przejść w mniej niż 15 godzin, a dzięki regularnemu autozapisowi Uncharted dobrze sprawdza się jako gra, do której można przysiąść na pół godziny, nieco popchnąć fabułę do przodu i odejść od komputera.
W powietrzu wisi jednakże dość istotne „ale”. W Uncharted PC można poczuć się jak w domu, pod warunkiem, że… gra zadziała. Bo z tym przez cały czas testów bywało różnie.
Uncharted na PC ma poważne problemy z działaniem.
Gdybym miał zrecenzować Uncharted PC w formie obrazkowej, wystarczyłyby te trzy zdjęcia:
Przy pierwszym podejściu gra w ogóle nie chciała się uruchomić. Gdy w końcu udało się przejść z menu głównego do pierwszego rozdziału, wyłączała się jednak i za nic nie chciała się uruchomić ponownie.
Przeinstalowanie gry na nowo i aktualizacja sterowników Game Ready pomogły… na chwilę. Niestety mogłem liczyć, jak w zegarku, że średnio co 15-20 minut gra albo sypnie błędem i się wyłączy, wyświetlając komunikat „coś poszło nie tak z tą grą”, albo zawieszając komputer totalnie, do tego stopnia, że konieczny był twardy reset.
Część problemów ustąpiła, gdy odpiąłem laptopa od zewnętrznego monitora. Z niewyjaśnionych względów Uncharted lepiej działało na wbudowanym w laptopa panelu, bez żadnych dodatkowych akcesoriów innych niż podłączona myszka Bluetooth. Niestety inne problemy pozostały, co momentami owocowało Niebieskim Ekranem Śmierci, który – nie przesadzam – widziałem w ostatnim tygodniu częściej niż przez ostatnie pięć lat.
Sądziłem, że problem leży po stronie konfiguracji sprzętowej (choć w laptopie tego kalibru byłoby to absurdalne), ale nie – na laptopie z GTX-em 2060 napotykałem na te same komunikaty i te same błędy w Uncharted 4. Z kolei w Zaginione Dziedzictwo udało mi się zagrać dopiero za 5 czy 6 podejściem, bo za każdym poprzednim razem gra zatrzymywała się na ekranie ładowania i za nic nie chciała przejść dalej. To samo zaczęło się dziać, gdy doszedłem do trzeciego rozdziału, co skutecznie uniemożliwiło mi ukończenie drugiej opowieści.
Do tego dochodzą pomniejsze błędy. W jednym z rozdziałów „podstawki” nie mogłem ukończyć sekwencji zręcznościowej, bo na jednym z przewieszeń Nathan zwyczajnie przestawał reagować na klawisz spacji, odpowiadający za skok i podciąganie. Dopiero za 15 (!) podejściem udało się odblokować protagonistę, zmieniając kolejność skakania po poprzednich zwisach, dzięki czemu Nathan docierał na miejsce po swoim bracie, a nie przed nim.
Jako pececiarza grającego na klawiaturze i myszce szalenie irytowało mnie też celowanie. Być może taki jest zamysł twórców, by było ono chaotyczne i nieprecyzyjne, ale zdarzało się, że oddawałem czyste headshoty w przeciwników, a ci umykali kulom niczym Neo z Matrixa. Innym razem z kolei oddane totalnie na oślep strzały ze strzelby trafiały wrogów kryjących się za przeszkodami. Grałem z wyłączonym asystentem celowania, ale innym graczom polecam włączenie tego ułatwienia, nawet do celowania myszką.
Gwoli ścisłości – problemy techniczne, których doświadczyłem w czasie testów, dotyczą wersji przedpremierowej i głęboko wierzę, że patch na dzień premiery kompletnie je wyeliminuje. Dotychczas wszelkie porty z konsoli Sony działały na PC wzorowo i nie przypuszczam, by tym razem miało być inaczej. Moim zadaniem jest jednak ocenić grę taką, jaka trafiła do mnie na testy. A w tym stanie nikomu nie poleciłbym zakupu, bo liczba frustrujących sytuacji skutecznie przyćmiła mi resztki frajdy z przeżywanej na ekranie przygody.
Uncharted na PC - wymagania sprzętowe.
Jeśli zastanawiasz się, czy Uncharted: Kolekcja Dziedzictwo Złodziei na PC w ogóle ruszy na twoim komputerze, lista wymagań sprzętowych prezentuje się następująco:
Uncharted na PC, wymagania minimalne:
- System operacyjny: Windows 10 64-bit
- Procesor: Intel i5-4330, AMD Ryzen 3 1200
- Pamięć: 8 GB RAM
- Karta graficzna: NVIDIA GTX 960 (4 GB), AMD R9 290X (4 GB)
- DirectX: Wersja 12
- Miejsce na dysku: 126 GB dostępnej przestrzeni
Uncharted na PC, wymagania rekomendowane:
- System operacyjny: Windows 10 64-bit
- Procesor: Intel i7-4770, AMD Ryzen 5 1500X
- Pamięć: 16 GB RAM
- Karta graficzna: NVIDIA GTX 1060 (6 GB), AMD RX 570 (4 GB)
- DirectX: Wersja 12
- Miejsce na dysku: 126 GB dostępnej przestrzeni
Czy warto kupić Uncharted: Kolekcja Dziedzictwo Złodziei na PC?
Uncharted: Kolekcja Dziedzictwo Złodziei na PC trafi do sprzedaży już 19 października 2022 r. w cenie 219 zł. Zważywszy jednak na problemy techniczne, z którymi borykałem się przez cały czas testów, polecałbym wstrzymać się z zakupem choć kilka dni, do pojawienia się Day One Patch oraz zoptymalizowanych sterowników od Nvidii i AMD. Jeśli po tych aktualizacjach gra zacznie działać jak należy, wtedy jak najbardziej warto wydać na nią 219 zł. W cenie jednej nowej gry dostajemy dwie pełnokrwiste opowieści, które spodobają się miłośnikom serii Tomb Raider i filmów z Indianą Jonesem. I nawet jeśli osobiście nie uważam, by Uncharted 4 było grą, która przekona mnie do zakupu konsoli PlayStation, to dla wielu pececiarzy czas spędzony z Nathanem Drakiem i Chloe Frazer definitywnie będzie wart swojej ceny.