Zdjęcie dnia: tajemnicze rozbłyski w atmosferze Ziemi
Uchwycenie ulotnego zjawiska na zdjęciu bardzo rzadko się udaje. Wie o tym każdy, kto podczas burzy z piorunami spróbuje telefonem uwiecznić jakieś spektakularne wyładowanie. Czasami jednak przypadkiem, udaje się złapać na zdjęciu coś nietypowego. A jeżeli zdjęcie wykonane jest z przestrzeni kosmicznej, to efekt może być wprost zachwycający.
W ubiegłym roku takie właśnie zdjęcie wykonał jeden z członków załogi Expedition 66 przebywający na pokładzie Międzynarodowej Stacji Kosmicznej. Na opublikowanym kilka dni temu przez NASA Earth Observatory zdjęciu wykonanym przez niewymienionego z imienia i nazwiska astronautę widać powierzchnię Ziemi. Zdjęcie zostało wykonane po tej stronie planety, na której w tym momencie panowała noc. Stąd i duża część powierzchni skąpana jest w całkowitej ciemności i w prawej części kadru widać skupisko świateł jakiejś dużej aglomeracji miejskiej w południowej Azji. Zarys Ziemi natomiast kończy się wprost idealnie podświetloną atmosferą naszej planety.
Zaraz, a co to za niebieskie plamy w atmosferze?
Zdjęcie, choć naprawdę ładne, wygląda jak tysiące innych zdjęć powierzchni Ziemi wykonanych z orbity okołoziemskiej. A właściwie byłoby tak, gdyby nie dwie niebieskie plamy widoczne na zdjęciu. W dolnej części kadru widzimy coś, co na pierwszy rzut oka można uznać za potężną eksplozję na powierzchni Ziemi, która sięga wysoko w górne warstwy atmosfery. Nieco wyżej przy prawej krawędzi natomiast widoczny jest jeszcze jeden refleks świetlny, który trochę wygląda jak odbłysk przypadkowo złapany na zdjęciu.
Oba rozbłyski przykuwają uwagę jednak swoją zaskakującą barwą, głębokim błękitem. Jak wyjaśniają pracownicy obserwatorium, rozbłysk w dolnej części kadru to w rzeczywistości idealnie uchwycone wyładowanie atmosferyczne nad Zatoką Tajlandzką. Tak się akurat złożyło, że do wyładowania doszło w pobliżu sporej luki w chmurach, dzięki czemu można było je dostrzec z przelatującej na wysokości 400 km nad Ziemią stacji kosmicznej.
Odblask po prawej stronie kadru natomiast, choć barwą przypomina wyładowanie, w rzeczywistości jest zakrzywionym w atmosferze Ziemi światłem odbitym od Księżyca. Rozmycie obrazu jest w tym przypadku spowodowane rozpraszaniem światła na cząsteczkach gazów w górnych warstwach atmosfery Ziemi. Zważając na to, że światłem o najkrótszej długości fali, a tym samym najbardziej podatnym na rozproszenie Rayleigha jest światło niebieskie, widzimy go tu najwięcej. To dokładnie ten sam efekt, który sprawia, że w ciągu dnia niebo jest niebieskie.