Nikt wcześniej w Polsce nie dostał takiej kary za hejt w sieci. Znana stylistka musi zapłacić 50 tys. zł
Znana stylistka Karolina Domaradzka decyzją sądu będzie musiała zapłacić ponad 50 tys. zł za hejterskie komentarze na temat marki odzieżowej Laurella. To bezprecedensowa sprawa, bo taka wysoka kara za hejt w internecie, nigdy nie została w Polsce zasądzona.
Sprawa zaczęła się na początku tego roku. Powodem sporu między polską marką odzieżową Laurella a stylistyką Karoliną Domaradzką była sukienka. Długa, bieliźniana sukienka w kolorze jasnej zieleni, która miała trafić do sprzedaży w sklepach Laurella. Do tego jednak nie doszło, ponieważ biuro projektowe, które oprócz polskiej marki współpracuje m.in. z Mango i Zarą, sprzedało projekt sukienki tej drugiej sieciówce.
"Poprawiane i dopracowywane przez naszych projektantów i konstruktorów. I nagle nasza praca poszła na marne" - żaliła się wówczas w mediach społecznościowych właścicielka marki Laura Reiss-Vogel. W związku z tym, że w znanej sieciówce pojawiły się sukienki projektu Laurelli, ta zdecydowała się nie wypuszczać jej w swojej kolekcji.
"Tak, @zara na pewno zamawia wzory i projekty w tej samej firmie, z której korzysta również jakaś wątpliwej sławy polska marka odzieżowa i do tego pozwala ów firmie projektowej na odtajnianie tego typu informacji i na przedostawanie się ich do opinii publicznej. Kisne. Poprosimy o jakieś dowody zamiast męczenia dupy farmazonami.." - odpowiedziała na relację szefowej Laurelli Karolina Domaradzka. Ten komentarz przelał czarę goryczy i Laura Reiss-Vogel zgłosiła sprawę do sądu.
Rekordowa kara za hejt w sieci
Po kilkumiesięcznej batalii, sąd ostatecznie wydał wyrok na korzyść właścicielki Laurelli. Wyrok, z rygorem natychmiastowej wykonalności, zapadł w Sądzie Okręgowym w Bydgoszczy. Zgodnie z nim Karolina Domaradzka ma zaprzestać rozpowszechniania w jakiejkolwiek postaci treści sugerujących, że Laurella m.in. działa niezgodnie z prawem czy sprzedaje produkty złej jakości, korzystając z renomy polskiego produktu i jej szkodząc. Te materiały, które już udostępniła ma natomiast usunąć. Co więcej sąd zobowiązał stylistkę do opublikowania przeprosin, w których ma zaznaczyć, że kwestionowanie przez nią twierdzeń dotyczących pochodzenia i sposobu produkcji ubran marki Laurella nie było uzasadnione.
Sąd zasądził także karę pieniężną w wysokości 50 tys. zł, którą Domaradzka ma przekazać na rzecz Domu Pomocy Społecznej dla Dzieci i Młodzieży w Broniszewicach i obciążył ją kosztami procesu (6,7 tys. zł).
– Jest to bardzo wysoka kara. Nie słyszałem, aby kiedykolwiek zapadł tak wysoki wyrok za hejt w internecie w takiej sprawie – komentuje dr Piotr Pałka, radca prawny i wspólnik w Derc Pałka Kancelaria Radców Prawnych. – Wyrok wydaje się adekwatny do zaistniałej sytuacji, biorąc pod uwagę też skalę zagrożeń związanych z prezentowaniem treści hejterskich. Miejmy nadzieję, że ten wyrok przyczyni się do większej powściągliwości użytkowników sieci w komentowaniu zachowań innych.
Domaradzka odpowiada
Wyrok skomentowała w oświadczeniu opublikowanym na Instagramie Karolina Domaradzka, która pisze, że nie zgadza się z nim i zamierza się od niego odwołać. "Nie zgadzam się również z kampanią nienawiści i prześladowaniem mojej osoby w związku z ww. wyrokiem, który nigdy nie powinien stać się powodem do zastraszania mojej osoby oraz publicznego linczu, zwłaszcza, że jest on wyrokiem zaocznym, czyli nie jest orzeczeniem trwałym" – napisała Domaradzka, a w kolejnym stories tłumaczy swoim obserwatorom, że wyrok zaoczny nie oznacza wygranej. Opublikowała także screen innej osoby sugerujący, że wyrok nietrwały to tylko forma "pouczenia".
– Na pewno nie jest to żadne pouczenie, bo to jest wprowadzanie opinii publicznej w błąd lub próba bagatelizowania tej sprawy – zaznacza dr Pałka. – Nieuprawnione jest podważanie samej istoty wyroku zaocznego, bo taka instytucja w przepisach prawa istnieje i nie ma wobec tego wątpliwości. Jak dalej tłumaczy mecenas Pałka wyrok zaoczny zostaje wydany pod nieobecność pozwanego. Jest to rozstrzygnięcie przewidziane przepisami prawa i jak od każdego orzeczenia przysługuje zaskarżenie.
Jednak trzeba pamiętać, że wyrok zapadł, więc próba podważenia samego rozstrzygnięcia powinna się odbywać na drodze postępowania sądowego, a nie w internecie.