Ups! Amerykańska sonda księżycowa CAPSTONE zamilkła w drodze do Księżyca
Miała przetestować nietypową orbitę, po której w przyszłości ma poruszać się stacja kosmiczna Gateway, a być może nie zrobi nic. Amerykańska sonda kosmiczna CAPSTONE wyniesiona w przestrzeń kosmiczną na pokładzie rakiety Electron należącej do firmy Rocket Lab przestała komunikować się z centrum kontroli misji krótko po odłączeniu się od drugiego członu rakiety.
Dołącz do Amazon Prime z tego linku, skorzystaj z promocji (30 dni za darmo) i kupuj taniej podczas pierwszego Amazon Prime Day w Polsce.
CAPSTONE to niewielki, zaledwie 25-kilogramowy satelita, który w ubiegłym tygodniu po długotrwałych przygotowaniach został wystrzelony na orbitę okołoziemską z portu kosmicznego w Nowej Zelandii. Rakieta Electron firmy. Rocket Lab bezpiecznie dostarczyła satelitę na orbitę, po czym po kilku dniach przygotowań, górny człon rakiety Photon Lunar kilkukrotnie włączył swój silnik, który zmienił trajektorię lotu satelity z orbity okołoziemskiej na taką, która zabierze satelitę w okolice Księżyca. Do tego czasu wszystko szło zgodnie z planem.
CAPSTONE milknie natychmiast po odłączeniu się od Photona
Problemy pojawiły się dopiero po odłączeniu się satelity od Photona, kiedy to miała rozpocząć się wielomiesięczna podróż w stronę Księżyca. Lot sondy był zaplanowany tak, aby CAPSTONE trafił na orbitę Księżyca dopiero 13 listopada 2022 r. Zaraz po odłączeniu od Photona w dniu 4 lipca, sonda CAPSTONE zamilkła i do chwili obecnej nie udało się odzyskać z nią kontaktu.
Co ważne jednak sieć radioteleskopów Deep Space Network (DSN) rejestruje uważnie dane o położeniu satelity w przestrzeni kosmicznej. Z drugiej strony, satelita miał jeszcze w planach wykonanie już po oddzieleniu od Photona manewru korekty orbity, czego bez kontaktu z Ziemią nie zrobi. Inżynierowie mogą opóźnić wykonanie tego manewru jedynie o kilka dni.
Jeżeli zatem chcemy myśleć o udanym wypełnieniu misji, CAPSTONE musi w najbliższych dniach nawiązać kontakt z Ziemią. Problem jednak w tym, że niestety nikt nie może wysłać mechanika do CAPSTONE, aby sprawdzić, co się dzieje lub też np. skierować jego anteny w stronę Ziemi. Na tym etapie misji można tylko zgadywać, co poszło nie tak, wysyłać zdalnie komendy do satelity i mieć nadzieję, że ten je usłyszy.
Jeżeli kontakt z sondą jednak uda się nawiązać, 13 listopada wejdzie ona na bardzo nietypową, bardzo eliptyczną orbitę, na której będzie na zmianę zbliżać się do Księżyca na 1500 km, a następnie oddalać na 60 000 km. Właśnie na takiej orbicie w przyszłości ma się znajdować stacja załogowa Gateway, na której astronauci będą przesiadać się ze statku Orion lecącego z Ziemi, do lądownika Starship lecącego na powierzchnię Księżyca.
Co ciekawe, drugim zadaniem sondy CAPSTONE miało być przetestowanie metod kontroli położenia sondy w przestrzeni kosmicznej w oparciu o dane z innej sondy krążącej wokół Księżyca (Lunar Reconnaissance Orbiter). Celem tego zadania było sprawdzenie, czy dwie sondy księżycowe komunikujące się między sobą są w stanie zapewnić stabilność orbity CAPSTONE bez udziału pomiarów wykonywanych z Ziemi. Jak widać jednak, na razie problemem jest nawet bezpośrednia komunikacja z naszą planetą.
Publikacja zawiera linki afiliacyjne Grupy Spider's Web.