Zdjęcie dnia: to tu w Księżyc uderzyła w marcu zbłąkana rakieta
Pamiętacie jeszcze jak pod koniec 2021 roku zupełnie przypadkiem okazało się, że śmieć kosmiczny zidentyfikowany jako fragment rakiety Falcon 9 należący do SpaceX znajduje się na kursie kolizyjnym z Księżycem? Okazało się, że trajektoria lotu faktycznie została określona prawidłowo i 4 marca obiekt uderzył w powierzchnię Księżyca.
Od tego czasu minęły już ponad 4 miesiące, temat zniknął w historii, dawno przykryty wydarzeniami zarówno na Ziemi, jak i w przestrzeni kosmicznej. Teraz jednak temat powrócił niczym feniks z popiołów. Okazało się bowiem, że o ile opinia publiczna zapomniała już o tym temacie, to naukowcy zajmujący się badaniem Księżyca cały czas pracowali nad tym, aby dowiedzieć się, jak skończyła się ta historia tajemniczego obiektu kosmicznego, który zakończył swoją tułaczkę po przestrzeni międzyplanetarnej na powierzchni Księżyca.
Wokół Księżyca krąży sonda Lunar Reconnaissance Orbiter
Lunar Reconnaissance Orbiter, w skrócie LRO to sonda kosmiczna wystrzelona z Ziemi w 2009 roku, której głównym zadaniem miało być m.in. wykonanie bardzo szczegółowych map topograficznych powierzchni Księżyca. LRO od 2009 roku krąży wokół Księżyca na wysokości zaledwie 50 kilometrów. Pomimo trzynastu lat na karku sonda bezustannie przesyła na Ziemię ponad 50 GB danych obserwacyjnych.
Na pokładzie sondy pośród innych instrumentów znajduje się też zestaw trzech kamer LROC, które potrafią fotografować powierzchnię Księżyca w rozdzielczości 0,6 m. Kamery te idealnie nadają się do identyfikowania przeszłych i potencjalnych miejsc lądowań sond kosmicznych. Tak też wykorzystano sondę i teraz.
Szczegółowa analiza zdjęć obserwacyjnych powierzchni Księżyca pozwoliła zidentyfikować miejsce „lądowania”, a właściwie grzmotnięcia potencjalnej rakiety o powierzchnię Księżyca. Aby je znaleźć, trzeba było porównywać zdjęcia powierzchni sprzed uderzenia, z tymi wykonanymi już po nim.
Co ciekawe okazało się, że w miejscu uderzenia powstał nie jeden, a dwa kratery: wschodni o średnicy 18 metrów i nałożony na niego zachodni krater o średnicy 16 metrów. To, samo w sobie stanowi kolejną zagadkę. Żadna rakieta uderzająca w powierzchnię Księżyca nie tworzyła podwójnego krateru. Warto jednak zauważyć, że do dzisiaj są duże wątpliwości co do tożsamości rakiety. SpaceX przekonuje, że to nie ich rakieta uderzyła w powierzchnię Księżyca. Możliwe zatem, że jest to inna rakieta, która mogła być w przestrzeni kosmicznej znacznie dłużej. Podwójny krater dał naukowcom nową podpowiedź co do tego, co tak naprawdę uderzyło w powierzchnię Księżyca. Teraz w archiwach muszą szukać potencjalnych rakiet, które mogłyby mieć dwie znaczące masy na dwóch końcach rakiety. Tylko takie obiekty mogłyby bowiem doprowadzić do powstania dwóch osobnych kraterów.