Zakład, że nie zgadłbyś, że to nie film? Project M przesuwa granice fotorealizmu w grach
Project M to nowy projekt południowokoreańskiego wydawcy NCSoft, kojarzonego głównie z grami MMO. Powalający wizualnie tytuł ma podnosić poprzeczkę w obszarze fotorealistycznej grafiki, a owoc starań producentów możemy zobaczyć na pierwszym pełnym zwiastunie z rozgrywką.
NCSoft to wydawca kojarzony z grami MMO (Lineage, Guild Wars, Aion), ale najnowszy projekt koreańskiej firmy znacząco wystaje poza tę gatunkową szufladę. Project M to gra przygodowa z filmową oprawą, która może budzić skojarzenia z tytułami Heavy Rain oraz Detroit: Become Human. Jej wyróżnikiem jest oprawa graficzna, mająca pokazywać potencjał silnika graficznego Unreal Engine 5. Tego samego, na którym powstaje m.in. nowy Wiedźmin od CD Projektu RED.
Project M ma zakopać różnice między grą wideo oraz filmem. Twórcy chcą to osiągnąć przy pomocy Unreal Engine 5.
Dzięki unikalnym rozwiązaniom takim jak Lumen czy Ninite, Unreal Engine 5 wyrasta na rewelacyjny silnik gier. Minie jednak kilka długich lat, nim na rynku zaczną się pojawiać tytuły w pełni wykorzystujące potencjał nowego środowiska. Dotychczas na Unreal Engine 5 działa wyłącznie Fortnite, do tego w bardzo ograniczonym zakresie. Gracze mogli sprawdzić potencjał UE5 przy pomocy interaktywnej prezentacji w uniwersum Matriksa, która nie tylko powalała wizualnie, ale również dusiła wydajnościowo najnowsze i najpotężniejsze konsole.
Gry tworzone przy pomocy Unreal Engine 5 są jednak coraz bliżej, a jedną z nich jest właśnie Project M. To interaktywna przygoda realizowana w podobny sposób co pełnometrażowy film. Dojrzała narracja, niezwykle szczegółowa oprawa graficzna, przekonująca mimika wirtualnych postaci, naturalne animacje czy zaawansowane efekty świetlne to wszystko elementy, przy pomocy których Project M chce zafundować graczom na całym świecie opad szczęk. Próbkę wizualnych atrakcji możemy zobaczyć na zwiastunie z rozgrywką.
Project M wygląda rewelacyjnie, ale zastanawiam się, czy w 2022 roku jest miejsce dla kopii Heavy Rain.
Gdy Heavy Rain debiutowało na PS3, zebrało wiele zachwytów. Gracze byli pod wrażeniem dojrzałej narracji, niezłej gry aktorskiej oraz świetnej (jak na tamte czasy) oprawy wizualnej. Kiedy jednak uruchomiłem Heavy Rain kilka miesięcy temu, wodzony czystą nostalgią, byłem zaskoczony tym, jak nieładnie zestarzała się ta produkcja. Z perspektywy 2022 roku rozgrywka w dziele Quanti Dream wydaje się archaiczna. Mycie zębów bohaterki rytmicznym wciskaniem kwadrata? Naah, dzięki.
Uwielbiam nowoczesne przygodówki. Jestem zakochany w The Wolf Among Us, Until Dawn, Life is Strange czy nawet Detroit: Become Human. Project M zdaje się jednak ograniczać poziom interaktywności do minimum, przesuwając punkt ciężkości bliżej filmu niżeli gry wideo. Świetna sprawa z perspektywy pokazu możliwości silnika. Gorzej, jeśli szukamy ciekawego patentu na rozgrywkę. Jeżeli ktoś uważa, że przesadnie marudzę, niech włączy PS4 i odpali Heavy Rain. Dwanaście lat nostalgii od debiutu na PS3 zniknie po 12 minutach mozolnej rozgrywki. To wciąż świetna historia, ale tempo i sterowanie może być znacznie, znacznie lepsze.
Dlatego trzymam kciuki za to, żeby Project M był czymś znacznie więcej niż tylko kolejnym benchmarkiem dla Unreal Engine 5. Jeden Matrix wystarczy.
Odkładając malkontenctwo na bok, Project M to ciekawe echo koreańskiej inwazji, jaka ma miejsce na popkulturę Zachodu.
Gdy w 2020 roku koreański Parasite zgarnął aż sześć Oscarów, popkultura tego kraju szturmem wlewała się do zachodniego mainstremu. Widzieliśmy to na przykładzie zespołów kPOP, rosnącej w oczach popularności koreańskich celebrytów oraz oferty platform VoD, wypełniającej się koreańskimi serialami. Produkcje takie jak Squid Game, Pachinko, All of Us are Dead czy Kingdom to abolutne hity Netfliksa bijące rekordy wyświetleń na całym świecie. Dom z papieru: Korea jest właśnie dopinany na ostatni guzik.
W parze z muzyką oraz filmem zaczynają iść gry wideo. Doskonałym tego przykładem jest Project M, stawiający na to, co pokochał szeroko rozumiany Zachód: telewizyjne show w koreańskim stylu. Nie bez powodu Project M tak silnie przypomina serial. To świadoma decyzja producentów, chcących wpisać się w wielką koreańską falę nieustannie wlewającą się do gospodarstw Europejczyków oraz Amerykanów.