Czyń miłość, nie wojnę. Także w kosmosie. Trzeba zacząć badania nad seksem w przestrzeni kosmicznej
Make love, not war to hasło antywojenne, które pojawiło się po raz pierwszy w trakcie wojny w Wietnamie. Nikt w ostatnich latach nie spodziewał się, że trzeba będzie do tego hasła wracać, odnosząc się do konfliktu, który rozgorzał tuż za naszą granicą. Ewidentnie o tym samym pomyśleli naukowcy zajmujący się eksploracją przestrzeni kosmicznej.
Człowiek zdobywa przestrzeń kosmiczną od ponad pół wieku. Przez ostatnie 23 lata nie było ani jednego dnia, w którym wszyscy żyjący ludzie znajdowaliby się na powierzchni Ziemi. Zawsze kilka osób przebywało na orbicie okołoziemskiej.
Mimo tak rozległego doświadczenia w przestrzeni kosmicznej, jak dotąd temat seksu w przestrzeni kosmicznej pozostawał absolutnym tabu. Dopóki człowiek w kosmos leciał co najwyżej na orbitę okołoziemską, nie był to temat jakoś szczególnie istotny. Jednak w ostatnich latach nie mówi się już o lotach orbitalnych, a coraz częściej agencje kosmiczne czy prywatne przedsiębiorstwa roztaczają przed nami wizję nie tylko wycieczek w kosmos, ale i mieszkania tam. Mowa wszak o stałych bazach księżycowych, potężnych orbitalnych hotelach czy w końcu o kolonizowaniu Marsa. Ten ostatni element szczególnie oznacza wyprowadzkę z Ziemi na stałe i zamianę Marsa w drugi dom. To z kolei sprawia, że w przestrzeni kosmicznej nie będziemy już ograniczali się tylko do wykonywania eksperymentów, ale także będziemy musieli stworzyć nową codzienność. Jeżeli faktycznie staniemy się - jak chce tego Elon Musk - gatunkiem międzyplanetarnym, to musimy wiedzieć, jak działa seks w przestrzeni kosmicznej.
Naukowcy z Kanady opublikowali niedawno artykuł naukowy, w którym postulują stworzenie nowej dziedziny nauki: kosmicznej seksuologii. Jakby nie patrzeć, od lat ludzie badają wpływ mikrograwitacji na organizm ludzki. Astronauci z całego świata sprawdzali, jak wpływa stan nieważkości na każdy aspekt życia, od snu, przez wysiłek sportowy po ciśnienie oka. Zasadniczo jedynym elementem ludzkiego życia niezbadanym po dziś dzień jest seks.
Powody unikania tego tematu w badaniach orbitalnych są oczywiste. Z jednej strony dużo łatwiej astronautę postawić na bieżni na pokładzie stacji kosmicznej niż namówić do seksu, który będzie potem analizowany. Dodatkowo, jak wskazują badacze, przyczyną może być konserwatyzm ustawodawców. Sprowadzenie seksu do aktywności fizycznej, która będzie podlegała zwykłym pomiarom, z pewnością części z nich nie mieści się w głowie.
Temat oczywiście jest dużo szerszy. Powstaje wszak pytanie o rozmnażanie ludzi w przestrzeni kosmicznej, czy to w warunkach mikrograwitacji, czy niższej grawitacji niż na Ziemi, np. na powierzchni Marsa. Jeżeli ludzie myślą o stworzeniu samowystarczalnej kolonii na Marsie, prędzej czy później będzie trzeba sprawdzić, jak wygląda nie tylko seks, ale rozwój płodowy w takich warunkach. Choć na pierwszy rzut oka może to wywoływać oburzenie, to bez takich badań marzenia o kolonii marsjańskiej pozostaną tylko mrzonką.
Czy zatem możemy spodziewać się faktycznie badań w tej dziedzinie?
Jeżeli będzie taka potrzeba, NASA poweźmie odpowiednie kroki
- przekonuje rzecznik NASA.
Pozostaje zatem czekać na potrzebę.