PlayStation Plus Extra nie przekonuje do zakupu PS5. Xbox dalej przoduje w abonamentach
Z niecierpliwością czekałem, aż Sony zaprezentuje swojego rywala dla abonamentu Xbox Game Pass. Teraz, gdy nowe PlayStation Plus zostało oficjalnie zapowiedziane, wcale nie jestem pewien, czy ta oferta przekonuje mnie na tyle, by kupić PlayStation 5.
Sądząc po tym, iż Game Pass od Microsoftu święci tryumfy i ma już 25 mln aktywnych użytkowników, było tylko kwestią czasu, nim Sony pokaże swoją odpowiedź. O "projekcie spartakus" spekulowano bardzo długo i pojawiało się wiele niezbyt korzystnych informacji na jego temat. Teraz, gdy nowe PS Plus zostało oficjalnie zapowiedziane, widać wyraźnie, że jest znacznie lepiej niż przypuszczaliśmy. 400 gier w abonamencie! Wybrane klasyki do pobrania! Setki gier do strumieniowania z chmury… a nie, moment, to dla obywateli pierwszego świata, nie dla Polaków. Tak czy inaczej - jest dobrze. Czy jednak na tyle dobrze, by przeważyć nad ofertą Microsoftu, a tym samym przechylić szalę wyboru konsoli na korzyść PlayStation 5 zamiast Xboxa Series X?
Tak się składa, że właśnie stoję przed takim wyborem i wcale nie jestem przekonany, że padnie na konsolę Sony.
Nowe PlayStation Plus Extra ma jeden podstawowy brak.
Tym brakiem jest nieobecność nowych tytułów ekskluzywnych w dniu premiery, czy też nieobecność nowych tytułów na premierę w ogóle, co dziś jest największą siłą Game Passa.
Gry wideo są drogie. Cena jednej nowej produkcji AAA na PlayStation 5 czy Xboxa Series X nierzadko przekracza 300 zł, a to zaporowa cena dla wielu graczy. Z tej perspektywy Xbox Game Pass to złoto, bo w cenie dwóch nowych gier rocznie mamy dostęp do setek znakomitych gier, w tym nowych, w tym na wyłączność. Nowa Forza? Proszę bardzo. Nowe Halo? Graj do woli - należy się 40 zł miesięcznie. Starfield na premierę? Bierzcie i eksplorujcie kosmos z tego wszyscy. Xbox, Pecet, bez znaczenia - grajcie i cieszcie się. Taka jest filozofia Microsoftu i ja tę filozofię ogromnie szanuję.
Filozofia PlayStation jest zgoła odmienna. Ich ekskluziwy są najlepsze na świecie, więc zagramy w nie tylko na konsolach Sony i tylko płacąc gruby kesz. Panie Areczku, God of War: Ragnarok jest dla zarządu, dla Pana zostaje pierwsza część w PlayStation Plus.
Co więcej, Sony planuje stosować abonament jako wabik dla nabywców nowych gier. Rozbudzać apetyt, udostępniając za grosze takie tytuły jak Spider-Man, God of War czy Returnal, by potem rozbudzić chęć zakupu kontynuacji w pełnej cenie.
Nowy abonament Sony silnie stawia też na strumieniowanie gier z chmury, które niestety nie będzie dostępne w Polsce. W przypadku Xboxa Game Pass w chmurze to ledwie dodatek; wszystkie gry dostępne w chmurze możemy zainstalować lokalnie, nawet jeśli mowa o tytułach z konsol poprzedniej generacji. W przypadku PS Now trudno orzec, jakie będą proporcje gier strumieniowanych do gier dostępnych lokalnie, zwłaszcza w przypadku klasyków, ale można założyć, że przez wzgląd na brak kompatybilności sprzętowej starszych tytułów, wiele gier z PS3, PS2 czy PSP będzie (nie)dostępna w formie streamingu. Na pewno dotyczy to gier z PS3; pozostałe poznamy dopiero bliżej premiery usługi, która ma nastąpić w czerwcu.
Xbox Series X czy PlayStation 5? Siła abonamentu nadal jest po stronie zielonych.
Jeśli zależy nam na graniu w nowe gry i niewydawaniu na to ogromnej części wypłaty - Xbox Series X czy Series S wciąż pozostają najlepszą, najbardziej opłacalną cenowo opcją. Abonament PlayStation Plus tego nie zmienia.
Osobiście jednak mam potężny dylemat, bo choć jak większość z nas lubię grać w głośne nowości, to jeszcze bardziej lubię wracać do tytułów sprzed lat i grać w perełki, które z jakiegoś powodu umknęły mi lub po prostu nie było mnie stać na ich zakup, gdy debiutowały na rynku.
A coś mi mówi, że takich perełek może być więcej w abonamencie Sony, zwłaszcza z perspektywy wieloletniego pececiarza, który dotąd nie miał możliwości zetknąć się z większością tytułów na wyłączność, oferowanych na konsolach Sony na przestrzeni lat. O ile wiele gier z Xboxa trafiło w końcu na pecety, zwłaszcza od czasu poprzedniej generacji konsol, tak w przypadku PlayStation wciąż jest ich garstka.
Tu jednak znowuż - wszystko zależy od tego, jak naprawdę będzie wyglądać oferta Sony. 400 tytułów z PS4 i PS5, a do tego 320 tytułów z PS3, PS2 i PSP - to brzmi dumnie. Pytanie jednak, czy zobaczymy tam w większości "poważne" produkcje, czy może zalew badziewia, którego i tak już nikt nie kupuje.
Trzeba też zaznaczyć, że abonament Microsoftu jest tańszy. Licząc w dolarach, za miesiąc Game Passa na konsolę zapłacimy 9,99 dol., lub 14,99 dol. za wariant Ultimate, z grami dostępnymi na konsolach, pecetach, w chmurze, a do tego z katalogiem gier z EA Play. Tymczasem abonament PlayStation Plus Extra będzie kosztował 14,99 dol. i obejmie tylko tytułu z PS4 i PS5. Za abonament PlayStation Plus Premium, obejmujący także klasyki ze starych konsol, Sony liczy sobie aż 17,99 dol.
Póki co więc pozostaję lekko sceptyczny wobec oferty abonamentowej PlayStation i jeśli dziś miałbym wybrać konsolę na bazie samych tylko abonamentów, definitywnie sięgnąłbym po Xboxa Series X. Kto jednak wie - gdy Sony ujawni już pełną listę tytułów, może się okazać, że to PS5 będzie lepszym wyborem dla kogoś, komu nie zależy aż tak na najnowszych tytułach.