Owszem, monitor Studio Display podłączysz do komputera z Windowsem, ale Apple zadbał, byś poczuł się gorszy
Ograniczenie funkcjonalności monitora na systemie Windows? Apple nie widzi w tym problemu. Nowy monitor Apple Display Studio jest wyposażony w zestaw naprawdę ciekawych funkcji, ale część z nich jest zarezerwowana tylko dla systemu macOS. Ten ruch to 100 proc. Apple w Apple.
Nowy monitor Apple Studio Display doczekał się raczej pozytywnego odbioru, choć osobiście czuję mocny zgrzyt, patrząc na ten produkt. Nie mogę oprzeć się wrażeniu, że inżynierowie Apple’a wyjęli ze starego iMaca 5K 27" podzespoły komputera, przepakowali matrycę i pozostałe komponenty do nowej obudowy, pozostawili cenę bez zmian i udają, że mają świetny nowy produkt. Monitor w cenie całego komputera, ale bez komputera? Genialne.
Trzeba bowiem zauważyć, że w monitorze Display Studio mamy do czynienia z panelem, który Apple bez większych zmian stosuje już od 2014 r. Jest to ekran IPS 27" z rozdzielczością 5120 na 2880 pikseli, odświeżaniem 60 Hz i paletą barw P3. Apple co prawda zastosował teraz nieco lepsze podświetlenie, bo Studio Display oferuje 600 zamiast 500 nitów jasności, ale to nadal za mało do wyświetlania treści HDR, więc ekran po prostu nie wspiera obrazu HDR.
Display Studio na Windowsie? Apple pozwala, ale chce, byś poczuł się trochę gorszy.
Gdyby tego wszystkiego było mało, to teraz dowiedzieliśmy się, że nie wszystkie funkcje Apple Display Studio zadziałają na Windowsie. Jasne, sam ekran jest kompatybilny z systemem Microsoftu, bo monitor podłączymy do każdego komputera ze złączem Thunderbolt. Zadziałają też głośniki, kamera i porty na obudowie.
Nie zadziałają natomiast dwie arcyciekawe funkcje kamery i głośników, czyli Center Stage i Spatial Audio. Szczególnie dotkliwie wygląda utrata funkcji Center Stage, dzięki której szerokokątna kamerka monitora sama dostosowuje kąt widzenia w czasie wideorozmów i jest w stanie śledzić użytkownika. W naszej redakcji korzystamy z tej funkcji podczas cotygodniowych kolegiów i uwierzcie, że działa to świetnie i robi wrażenie.
Brak funkcji Center Stage jest tym bardziej zaskakujący, że przecież wszelkie obliczenia związane z kątem widzenia kamery odbywają się w samym monitorze. Apple w tym celu umieścił w obudowie procesor Apple A13 znany z iPadów. Odpowiada on nie tylko za obraz z kamery, ale też za przetwarzanie audio, a te funkcje nie zadziałają na komputerach z Windowsem. Nie zadziała też komenda "Hey Siri", ale to raczej drobnostka, bo Siri i Windows z definicji nie idą w parze.
I tak oto dożyliśmy czasów, kiedy przed zakupem monitora trzeba sprawdzić jego kompatybilność pomiędzy systemami. Dzięki, Apple, dobra robota.