REKLAMA

To był skrajny idiotyzm. Szczątki rosyjskiego satelity spowodują w kwietniu sporo problemów

W listopadzie 2021 roku Rosjanie przetestowali swoją broń służącą do zestrzeliwania satelitów znajdujących się na orbicie. Jeżeli ktoś myślał, że ostatecznie nic się nie stało, to grubo się pomylił.

19.02.2022 16.44
To był skrajny idiotyzm. Szczątki rosyjskiego satelity spowodują w kwietniu sporo problemów
REKLAMA

15 listopada 2021 r. astronauci przebywający na pokładzie Międzynarodowej Stacji Kosmicznej otrzymali rozkaz natychmiastowego założenia skafandrów ciśnieniowych i zajęcia miejsc w przyczepionych do stacji statkach Sojuz oraz Crew Dragon. W kierunku stacji kosmicznej zmierzała chmura niezidentyfikowanych odłamków i istniało realne ryzyko zniszczenia stacji kosmicznej. Nic się nie stało. Kolejne polecenie powrotu do statków pojawiło się 90 minut później. Jak się w ciągu kilku godzin okazało Rosja wystrzeliła z Ziemi rakietę, który po dotarciu na wysokość 480 km zniszczył nieaktywnego rosyjskiego satelitę Kosmos 1408.

REKLAMA

Momentalnie w wyniku uderzenia jeden duży śmieć kosmiczny zamienił się w obłok niekontrolowanych odłamków. Część z nich zmieniła trajektorię lotu tak, że skierowała się w stronę atmosfery gdzie spłonęła w ciągu kilku tygodni. Część odłamków jednak pozostała na orbicie, a nawet podniosła swoją orbitę, co sprawia, że odłamki te pozostaną w przestrzeni kosmicznej przez kolejne lata i dekady. Naturalnie momentalnie społeczność międzynarodowa zdecydowanie potępiła przeprowadzenie testu, bowiem powstałe odłamki przyczyniły się do znaczącego wzrostu liczebności śmieci kosmicznych zagrażających nie tylko stacji kosmicznej, ale i satelitom znajdującym się obecnie na orbicie okołoziemskiej. Warto jednak tutaj zauważyć, że podobne testy na przestrzeni ostatnich dwóch dekad przeprowadziły także Chiny, Stany Zjednoczone i Indie, więc świętych w tym względzie tak naprawdę nie ma.

Problem jednak w tym, że w ostatnich latach liczebność satelitów znacząco wzrosła i rośnie coraz szybciej. To oznacza z kolei, że znajdujące się na orbicie śmieci kosmiczne różnych rozmiarów coraz częściej zbliżają się do aktywnych satelitów. Zderzenie pozornie niewinnego śmiecia kosmicznego poruszającego się z prędkością orbitalną z innym aktywnym/nieaktywnym satelitą może z kolei doprowadzić do zniszczenia satelity i powstania kolejnej chmury odłamków. Jest to więc sytuacja niezwykle niebezpieczna. Jak niebezpieczna?

Problem jest kolosalny

W wyniku zniszczenia satelity powstało kilka tysięcy śmieci kosmicznych. Naukowcy wskazują, że owe śmieci teraz zbliżają się do innych satelitów kilkadziesiąt tysięcy razy tygodniowo. Każde takie zbliżenie potencjalnie może zakończyć się zderzeniem i zniszczeniem kolejnego satelity. Prognozy z kolei wskazują, że na początku kwietnia, kiedy orbita chmury odłamków zsynchronizuje się z płaszczyzną orbity helio-synchronicznej, na której znajdują się np. satelity Flock firmy Planet, śmieci pochodzące ze zniszczenia Kosmosu 1408 będą zbliżą się do nich nawet 40 000 razy, czyli średnio co 15 sekund. Kilka dni później obie płaszczyzny znowu się rozejdą i ryzyko kolizji nieco spadnie. Pytanie jednak, czy w tych kluczowych dniach nie dojdzie do jakiegoś nieszczęśliwego zderzenia.

Eksperci przyznają, że zagrożone są także satelity megakonstelacji Starlink. Urządzenia te są wyposażone w autonomiczne systemy manewrujące. Jeżeli ryzyko zderzenia ze śmieciem kosmicznym jest większe niż 1 na 100 000, satelita zmienia swoją orbitę. Na początku marca inżynierowie spodziewają się nawet 80 takich manewrów dziennie.

REKLAMA

Jeżeli zatem szczątki satelity Kosmos 1408 pozostaną na orbicie, a w najbliższych latach pojawią się tam kolejne tysiące nowych satelitów, to sytuacja zacznie robić się naprawdę poważna. Choć rozwój technologii kosmicznych jest aktualnie wprost oszałamiający, to problemu śmieci kosmicznych jak na razie nie udało się rozwiązać.

Miejmy nadzieję, że presja ze strony operatorów satelitarnych sprawi, że w końcu ktoś się zabierze za sprzątanie orbity. Smutne jednak jest to, że w przestrzeń kosmiczną poleciało jak dotąd nieco ponad 600 osób, a już zdążyliśmy tam utworzyć śmietnik. Można powiedzieć, że w tej konkurencji możemy sięgnąć po międzygwiezdne złoto olimpijskie.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA