REKLAMA

Latający samochód istnieje. Dostał pozwolenie na latanie po Europie

Od samochodu do samolotu w dwie minuty. Wystarczy zjechać na pobocze, wcisnąć guzik, a potem wzbić się do lotu.

31.01.2022 07.34
To ptak? Samolot? Nie, to samochód, którym można latać
REKLAMA

W XXI w. mieliśmy mieć latające samochody... no i rzeczywiście mamy. AirCar firmy Klein Vision to pojazd, którym możemy poruszać się po drogach, a w razie potrzeby w ciągu dwóch minut przekształcić do w samolot. Teraz taki samolot otrzymał certyfikację europejską, więc można nim latać w pełni legalnie.

REKLAMA

AirCar firmy Klein Vision to pojazd, o którym słyszymy od lat. Wizją producenta jest stworzenie pierwszego auta, którym będzie można jeździć w mieście, a którym w dłuższą trasę polecimy w powietrzu.

Ta koncepcja rodem z filmów science fiction stała się rzeczywistością za sprawą auta AirCar. Na drodze wygląda ono dość nietypowo, niczym podstarzałe superauto, do którego właściciel dodał karykaturalny spojler. Wystarczy jednak zjechać na pobocze, wcisnąć jeden przycisk, a samochód automatycznie rozłoży skrzydła. Dwuminutowa operacja kojarzy się z rozkładaniem dachu w kabriolecie, ale efektem końcowym jest samolot, a raczej samochód ze skrzydłami.

Pojazd w formie gotowej do lotu wygląda jeszcze bardziej osobliwie niż w formie przeznaczonej do jazdy, ale naprawdę umożliwia lot. Po włączeniu silnika trzeba rozpędzić się do prędkości 115 km/h, by zacząć odrywać się od ziemi. Długość pasa startowego musi wynosić minimum 380 m w przypadku asfaltu lub 550 w przypadku trawy. Samolot może latać z prędkością do 180 km/h, a na ziemi dobija do 160 km/h. Maksymalny pułap lotu to 2500 m. W czasie lotu samolot korzysta z silnika lotniczego. Z tyłu widzimy pojedyncze śmigło dużych rozmiarów, które jest też widoczne w czasie jazdy.

Teraz AirCarem można legalnie latać po niebie.

AirCar właśnie dostał certyfikat dopuszczenia do lotu przyznany przez słowacki zarząd transportu. Certyfikacja dopuszcza loty nad słowackim niebem, a została przyznana nie tylko z uwagi na spełnienie formalnych norm, ale też za odbycie wielu lotów testowych. AirCar ma za sobą ponad 200 startów i lądowań. Konstrukcja ma być bardzo stabilna i przewidywalna w locie, a przelot pomiędzy Bratysławą a Nitrą zajął 35 minut. Słowacka certyfikacja jest oparta o wytyczne Europejskiej Agencji Bezpieczeństwa Lotniczego (EASA).

 class="wp-image-2027425"
AirCar. Prototyp gotowy do jazdy i lotów.

Wiemy już, że AirCarem można legalnie latać i potencjalnie za jakiś czas można to będzie robić nad całą Europą. A co z jazdą publicznymi drogami? Tym firma AirCar na razie się nie chwali, więc pojazd na obecnym etapie raczej nie mógłby być dopuszczony do ruchu. Wielkie śmigło z tyłu pojazdu z pewnością nie sprzyja bezpieczeństwu na drodze, a ponadto wątpliwości budzą urządzenia do sterowania, a zwłaszcza kierownica, która przekształca się w wolant.

AirCar przeciera szlaki, ale pomysłów na latające samochody jest więcej.

 class="wp-image-2027419"
Ten drugi AirCar, na razie jako wizualizacja.

Drugim głośnym projektem jest pojazd firmy… AirCar. To nie pomyłka. Firmy Klein Vision ma pojazd AirCar, który otrzymał certyfikację, ale poza nią istnieje w Europie firma AirCar, która tworzy własny prototyp latającego auta.

REKLAMA

To drugie rozwiązanie jest na znacznie wcześniejszym etapie rozwoju. Firma AirCar opracowuje swój projekt na bazie załogowego drona opartego na czterech elektrycznych silnikach wirnikowych. Taki dron nie ma ambicji, by poruszać się po drugach publicznych, ale chce być prywatną awionetką mocno wzorowaną na luksusowych autach. Masowa produkcja ma sprawić, że taki pojazd będzie kosztował mniej więcej tyle, co auto elektryczne średniej klasy.

Brzmi bardzo ciekawie, ale obawiam się, że takie pojazdy nie uzyskają certyfikacji z uwagi na bardzo niebezpieczną konstrukcję. Awaria jednego silnika będzie równoznaczna z utratą ciągu i katastrofą, co wielokrotnie udowadniały nam uszkodzone drony spadające chaotycznie na ziemię, bez żadnej możliwości zahamowania upadku. Pomysł firmy Klein Vision ma znacznie więcej sensu, bo opiera się na typowej konstrukcji ze skrzydłami, którą doświadczony pilot ma szansę wylądować nawet po utracie silnika.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA