Mini LED nie spełnił pokładanych w nim nadziei. Ale i tak jest najważniejszym wydarzeniem roku w świecie telewizorów
Przez ostatnie lata grupa LG miała status bliski monopolowi na rynku telewizorów klasy premium. LG Display jako jedyny producent na rynku był w stanie dostarczać na rynek matryce telewizyjne OLED. Konkurencja w końcu obeszła ten problem. Mini LED to technologia, jaka matrycom LCD była bardzo potrzebna.
Telewizory OLED uchodzą za sprzęty najwyższej klasy w swojej kategorii, przynajmniej jeśli chodzi o jakość obrazu. OLED TV przy tym nie są pod każdym względem najlepsze - o czym szerzej za chwilę - tym niemniej są absolutnie bezkonkurencyjne w jednym z kluczowych dla obrazu parametrów, a więc w kontraście.
W tradycyjnych telewizorach LCD/LED, elementy składowe obrazu, czyli piksele, nie emitują światła. Zamiast tego nadają kolor światłu, które przenika przez ekran. Dlatego też telewizory te wyposażone są w dodatkowy element, jakim jest podświetlenie. Znajdujące się za matrycą źródło światła - najczęściej LED-y - sprawiają, że użytkownik widzi obraz na ekranie.
Czytaj też:
Ta technika ma jednak bardzo istotne ograniczenie. Obraz w rozdzielczości 4K to 3840 x 2160 pikseli. To oznacza, że by zapewnić idealną precyzję w odwzorowaniu przez matrycę informacji o obrazie, trzeba by w telewizorze umieścić niemal 8,3 mln diod - jedną na każdy piksel. To nie jest możliwe. Nie przy dzisiejszym rozwoju technologii.
Z tego powodu producenci telewizorów idą na pewne kompromisy. Na każdego LED-a przypada cała grupa pikseli, co powoduje przekłamania w obrazie. Wyobraźmy sobie relatywnie skrajny przypadek, jakim jest wyświetlenie jasnego, białego napisu na czarnym tle. Typowy LCD TV sobie z tym zadaniem nie poradzi. Doświetlające biały napis LED-y rozświetlą również obszar poza literami, przez co widz wokół napisu zobaczy jasną łunę. W praktyce to oznacza, że klasyczne telewizory w typowych scenach nie są w stanie wyświetlić czegoś tak prozaicznego jak czarny kolor. Zamiast tego widz widzi ciemnoszary lub ciemnogranatowy.
Telewizory OLED nie mają tego problemu. Diody organiczne świecą własnym światłem.
Telewizory OLED nie wymagają zastosowania dodatkowego, zewnętrznego podświetlenia. W OLED TV diody organiczne są zarazem pikselami. To nie tylko sprawia, że te mogą być niezwykle smukłe (nie potrzeba dodatkowego miejsca na elementy podświetlenia), ale też dzięki temu możliwe jest sterowanie obrazem z dokładnością co do piksela. Pojedynczy piksel może świecić białym światłem, a znajdujący się bezpośrednio obok niego drugi może być całkowicie wygaszony. Brak łun świetlnych i brak tak zwanego efektu halo sprawiają, że OLED TV nie mają żadnego problemu z wyświetlaniem czarnego koloru. Oferują tym samym kontrast doskonały - i nie ma żadnej przesady w użyciu tego określenia.
Na tym jednak zalety telewizorów OLED się nie kończą, choć te, które zaraz będą wymienione, są osiągalne również dla telewizorów LCD najwyższej klasy. Telewizory OLED oferują rewelacyjne kąty widzenia. A więc niezależnie od tego, pod jakim kątem obserwowany jest ekran, postrzegane przez widza kolory są zawsze takie same. Na dodatek diody organiczne cechują się bardzo niskim czasem reakcji. Telewizory OLED pozbawione są tym samym efektu smużenia, czyli bezbłędnie radzą sobie z odwzorowaniem ruchu w dynamicznych scenach. To właśnie dlatego są tak wysoko cenione przez graczy.
Przez wiele lat korzyści z tej technologii czerpała głównie jedna firma. Tylko LG Display, za sprawą swojego know how zabezpieczonego stosownymi patentami, produkowała telewizyjne matryce OLED. To oznacza, że jeżeli jakiś producent chciał wprowadzić do oferty OLED TV, musiał stanąć w kolejce do LG. Oczywiście z nieformalnym pierwszeństwem dla LG Electronics, a więc tego LG, z którym styczność mają konsumenci.
Z wiodących na rynku producentów, tylko Samsung i TCL nie płacą haraczu firmie LG w zamian za jej organiczne matryce. Nawet takie firmy, jak Panasonic, Sony i LG grzecznie kupują ów kluczowy podzespół od Koreańczyków, co najwyżej budując własne innowacje w formie autorskich procesorów przetwarzania obrazu.
Telewizory OLED nie są idealne. Mają też swoje wady, dość istotne, które nie dotyczą LCD TV. Przynajmniej nie wszystkich.
Przez pierwsze kilka generacji telewizory OLED były urządzeniami wysoce nietrwałymi. Ich diody były podatne na wypalenia na skutek długiej i jednostajnej pracy. Swego czasy zepsuć taki telewizor było niezwykle łatwo. Wystarczyło przez wiele godzin bez przerwy wyświetlać na nich jednostajny obraz, na przykład plik JPG. Po czasie ten permanentnie wypalał się w matrycy, przez co widz już zawsze go widział na ekranie.
Te czasy na szczęście już minęły i nowoczesne OLED TV mają bardzo skuteczne zabezpieczenia przed wypaleniem. Bardzo skuteczne, ale nie doskonałe. Nadal trudno je polecić tym użytkownikom, którzy korzystają z telewizora do oglądania jednej stacji telewizyjnej. Po wielu miesiącach może się okazać, że paski informacyjne wyświetlane na dole ekranu wypalą się permanentnie w matrycy. To, raz jeszcze podkreślam, już raczej rzadkość. Tym niemniej wykluczyć takiego uszkodzenia nie może na dziś żaden producent.
Drugą z wad jest brak możliwości wyświetlenia wszystkich barw przewidzianych przez najnowsze standardy branżowe. Specyficzne ułożenie pikseli w matrycach OLED uniemożliwia im zapewnienie wszystkich możliwych odcieni barwnych. Jest to przy tym wada szukana nieco na upartego, bowiem za sprawą precyzji w sterowaniu pikselami OLED TV i tak zapewniają użytkownikom świetne kolory, satysfakcjonując nawet bardziej wymagających entuzjastów. Nie można jednak zignorować faktu, że najlepsze LCD TV oferują szerszą paletę barwną.
Trzecią wadą jest ich relatywnie niska jasność. Wiodące OLED TV osiągają tymczasową maksymalną jasność w okolicach 600-700 nitów. Tymczasem wiodące LCD/LED TV nawet powyżej 2000 nitów. To nie tylko sprawia, że OLED TV są mniej komfortowe do oglądania w jasny, słoneczny dzień (chyba że ktoś użyje zasłon czy żaluzji), to na dodatek efekt HDR nie jest w nich aż tak przekonujący, jak w najlepszych telewizorach LCD.
Trzecią i ostatnią wadą są ich ceny. Co prawda te znacząco spadły i często się okazuje, że 55-calowy OLED TV jest zauważalnie tańszy od high-endowego 55-calowego modelu konkurencji. Ceny telewizorów OLED jednak znacząco rosną wraz ze zwiększaniem ich rozmiaru. Im większy OLED TV, tym znacznie wyższa kwota dopłaty. Ceny telewizorów LCD/LED nie zwiększają się tak drastycznie wraz z wyższymi przekątnymi.
Biorąc pod uwagę bilans wad i zalet, jestem entuzjastą telewizorów OLED i właśnie taki telewizor bym wybrał najchętniej, gdyby budżet na zakup nie był czynnikiem. Trudno jednak stwierdzać, że są one idealne i bezkonkurencyjne. Trudno też być obojętnym na monopol LG Display, który pozwala mu dyktować warunki na rynku.
Co to są telewizory Mini LED? Nie, to nie jest zupełnie nowa technologia. Ale też okazała się niezwykle ważna.
Tak na dobrą sprawę, to pierwsze telewizory Mini LED pojawiły się w roku ubiegłym. Jako pierwsza wprowadziła je na rynek firma TCL. Mimo tego uparcie będę obstawiał przy swoim, że to tegoroczna rewolucja. Bo choć ani myślę odbierać TCL-owi palmy pierwszeństwa i kluczowego innowatora, tak wspomniana rewolucja wymaga skali. A dopiero w tym roku Samsung, Sony, Philips i reszta wprowadzili do sprzedaży telewizory Mini LED.
Wbrew temu, co deklarują ci producenci, Mini LED nie jest zupełnie nową technologią. To marketingowy kit dla naiwniaków. Nie są to również telewizory, które oferują kontrast i czerń na poziomie telewizorów OLED. Kto tak twierdzi, zdecydowanie mija się z prawdą. Tyle że odstają one w tej kwestii od OLED-ów w na tyle niewielkim stopniu, że możemy się zacząć zastanawiać, czy różnice między nimi a OLED TV w kwestii kontrastu i czerni są w ogóle do brania pod uwagę.
Telewizory Mini LED to w rzeczywistości telewizory LCD/LED. Wykorzystują dokładnie tę samą technologię i zasadę działania. Wyróżnia je tylko jedna rzecz: rozmiar podświetlających matrycę LED-ów. Za sprawą znacznego zmniejszenia wspomnianego rozmiaru na poszczególne diody przypada znacznie mniejsza liczba pikseli, co umożliwia stworzenie znacznie większej liczby stref wygaszania.
Jak już wspomniałem, to nie jest nadal OLED-owa precyzja, jak obiecywano konsumentom w ulotkach marketingowych, na dodatek niektóre modele telewizorów Mini LED - głównie z niższej półki cenowej - mimo zmniejszenia rozmiaru LED-ów nadal są wyposażone w niewystarczającą ich liczbę. Jednak te droższe są OLED-om zaskakująco nieodległe.
Warto też przypomnieć sobie wspomniane wyżej wady OLED TV, które nie dotyczą tych droższych telewizorów Mini LED. Oferują one lepsze odwzorowanie kolorów i znacznie wyższą jasność od najnowszych i najlepszych telewizorów OLED TV. LG OLED i ich modyfikacje od innych producentów zdecydowanie przestały być bezkonkurencyjne.
Koniec monopolu oznacza zrównanie szans, niższe ceny i większą różnorodność na rynku.
Rewolucja zapoczątkowana przez TCL i kontynuowana przez wszystkich wiodących producentów telewizorów na rynku znacząco zmieniła ów rynek. LG musi zacząć oglądać się za siebie, zresztą również i on ma w swojej ofercie telewizory Mini LED. Rywalizacja między poszczególnymi producentami na równym poziomie i przy równych szansach oznacza oczywiście korzyść dla nas, klientów. Producenci walczą o uwagę konsumenta kolejnymi innowacjami, funkcjami i ceną. Co dalej dla rynku telewizorów?
Duże nadzieje rodzi technologia MicroLED, którą ma łączyć najważniejsze zalety OLED TV i LCD/LED TV. W telewizorach MicroLED, tak jak w OLED-ach, każdy piksel świeci własnym światłem. Poszczególne diody są jednak wykonane z materiałów syntetycznych, zamiast organicznych, co przekłada się na znacznie wyższą trwałość i jasność. Na dziś są jednak absurdalnie drogie.
Kolejny krok w rozwoju telewizorów poznamy jednak już bardzo niedługo. Na początku stycznia rozpoczynają się targi CES 2022, na których zwyczajowo wszyscy producenci telewizorów przedstawiają swoje plany na najbliższe 12 miesięcy. Spider’s Web będzie na tych targach obecny, przy założeniu, że te z uwagi na kolejną falę zakażeń COVID-19 nie zostaną odwołane. Możecie liczyć na relacje z pierwszej ręki. Nie ukrywam, że sam umieram z ciekawości. Zwłaszcza biorąc pod uwagę niektóre plotki.