REKLAMA

X10 to telewizor, który ma pozwolić TCL-owi zadomowić się na półce premium. A my już go widzieliśmy

TCL to firma kojarzona raczej ze świetną relacją możliwości do ceny niż z produktami luksusowymi. Jest mimo tego przekonana, że jej pierwszy na świecie telewizor miniLED – model X10 – da mocno popalić liderom branży.

TCL X10 - znamy cenę i możliwości. To nasze pierwsze wrażenia
REKLAMA
REKLAMA

Szukasz fajnego telewizora, zależy ci na jakości, ale masz naprawdę mało pieniędzy? Cudów nie ma, sprzętu na kolokwialnym wypasie raczej nie znajdziesz. Prawdopodobnie swoje poszukiwania powinieneś lub powinnaś zacząć od oferty TCL-a i vestelowej Toshiby. Producenci ci już nieraz zaimponowali nam tym, ile są w stanie zmieścić technologii do swoich relatywnie niedrogich odbiorników.

Każdej z firm jednak marzy się obecność na tak zwanej półce premium. Obecność na niej ma duże znaczenie wizerunkowe, napędzając sprzedaż tańszych modeli. No i nie zapominajmy o możliwych wysokich marżach na dobra luksusowe. TCL ma na tym polu dość umiarkowane sukcesy. TCL X10 wykorzystujący technikę miniLED ma to zmienić.

TCL X10 to pierwszy na świecie telewizor miniLED. Ma być godną alternatywą zarówno dla OLED-ów, jak i QLED-ów.

tcl x10 wrażenia class="wp-image-1075911"

To nie jest nasza pierwsza styczność z modelem X10 – był prezentowany chociażby na targach Audio Video Show 2019. Tym razem jednak TCL po raz pierwszy był gotowy dać nam do niego szerszy dostęp i więcej o nim opowiedzieć. Spider’s Web został zaproszony do fabryki TCL-a w Żyrardowie. Poza atrakcją w formie możliwości obserwowania jak rzeczone telewizory są składane, mogliśmy się dowiedzieć o nich kilku bardziej konkretnych informacji.

Zacznijmy od samej ceny, bo ona nada kontekst temu, jak w ogóle o tym telewizorze myśleć. 65-calowa wersja X10 (w Polsce tylko w tym rozmiarze) ma kosztować 12 tys. zł i pojawić się w sklepach na przełomie lutego i marca. Zdecydowanie nie jest to półka atrakcyjna cenowo. To sztandarowy model, od którego mamy wymagać dużo – i wymagać będziemy.

tcl x10 wrażenia class="wp-image-1075914"

X10 pracuje pod kontrolą Androida TV Pie, z gwarancją aktualizacji do Androida TV 12 (aktualizacja do wersji 10. ma się pojawić jeszcze w pierwszej połowie bieżącego roku). W telewizorze znajdziemy 100-hercową matrycę i szybki procesor – na tyle szybki, że tak zwany input lag ma wynosić poniżej 50 ms… z włączonymi typowymi mechanizmami przetwarzania obrazu. W trybie gry to wartość poniżej 20 ms.

Do wspomnianych ulepszaczy należy inteligentne usuwanie artefaktów kompresji i rekonstrukcja obrazu do wyższych rozdzielczości. Telewizor ma też obsługiwać dźwięk Dolby Atmos… w nieodległej przyszłości. Jeszcze jest w trakcie certyfikacji, ale wspomniana obsługa w usługach VoD ma się pojawić nie później niż w trzecim kwartale.

Kolory jak w QLED-ach, kontrast jak w OLED-ach? No, niezupełnie. Ale ponoć bardzo blisko.

Największym atutem X10 ma być oczywiście oferowana przez niego jakość obrazu, zapewniana techniką miniLED. To w zasadzie pochodna techniki LED, nie ma tu jakiejś szczególnej rewolucji. W wykonaniu tkwi tajemnica.

tcl x10 wrażenia class="wp-image-1075917"

X10 wykorzystuje aż 15 tys. emitujących światło malutkich LED-ów, które w połączeniu z 768 strefami wygaszania mają zaoferować 1500 nitów jasności szczytowej i rewelacyjny kontrast, zapewniając przy tym stuprocentowe pokrycie palety DCI-P3. Telewizor współpracuje zarówno z formatami HDR10+, jak i Dolby Vision. Całość uzupełnia dołączony soundbar w formacie 2.2.

W teorii oznacza to, że miniLED ma być szczytowym momentem ewolucji telewizorów LCD. Ma być pozbawiony tak zwanego efektu halo (łuny wokół jasnych obiektów na czarnym tle) a zarazem – za sprawą powłoki z nanokryształów – reprodukować 3,5-krotnie większą liczbę kolorów od wziętego przez TCL-a za przykład telewizora LG OLED C9.

tcl x10 wrażenia class="wp-image-1075920"

I faktycznie, podczas demonstracji kolory wydawały się naturalniejsze i precyzyjniej nałożone niż na OLED-owym konkurencie – musimy jednak podkreślić, że oglądaliśmy materiał na sprzęcie w kontrolowanych przez TCL warunkach. To pierwsze, bardzo wstępne wrażenie, które chcemy zweryfikować w typowym teście recenzenckim.

Na pewno będziemy kibicować. Przyda się nowy gracz na rynku.

Nie jesteśmy jednak pewni czy TCL jest już gotowe na tę rywalizację. Nie bez znaczenia są przecież kwestie wizerunkowe, a koreańsko-japońska konkurencja ma już ugruntowaną pozycję na rynku i w świadomości konsumentów. Wydając 12 tys. zł na sprzęt prawdopodobnie wręcz odruchowo będziemy spoglądać na LG, Samsunga, Philipsa, Sony i Panasonica – zamiast na tego nowego, ambitnego, chińskiego producenta.

REKLAMA

Na razie jednak brzmi to wszystko bardzo obiecująco. A jeżeli za teorią będzie szła i praktyka, bez wątpienia odnotujemy to w przyszłej recenzji, namawiając do zakupu X10 – jeśli oczywiście spełni oczekiwania i będzie tego wart.

*Zdjęcia i współpraca: Jakub Wrótniak

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA