REKLAMA

Pokazali, jak wyglądałoby miasto bez reklam. Szok: Polska mogłaby wypięknieć

Grzechy główne polskich miast? Samochodoza, betonoza, paczkomatoza i stara, wcale nie dobra reklamoza. Mimo że od jakiegoś czasu istnieje coś takiego jak ustawa krajobrazowa, to ciągle mało gdzie jest realizowana. Co by się stało, gdyby podejść do problemu na poważnie? Profil Rzeszowski Adblock pokazał, jak wiele by się zmieniło. Na lepsze? Jeszcze jak.

reklamy
REKLAMA

Gdyby to ode mnie zależało, w Google Grafika bądź Wikipedii po wpisaniu "Polska" wyświetlałby się ten obrazek:

REKLAMA

Przesada? Niestety, ale tak wyglądają polskie miejscowości.

Bez znaczenia, czy małe, czy duże – szyldoza jest na tyle powszechna, że właściwie trudno wyobrazić sobie alternatywny scenariusz, w którym reklam nie ma lub chociaż jest ich mniej. I są lepiej zaprojektowane.

Na szczęście niektórzy próbują: tak powstał Rzeszowski Adblock

Autorzy dokonują przyjemnej dla oka manipulacji i ściągają reklamy z budynków. Efekt najpierw jest zachwycający, a potem smutny. Bo uświadamiamy sobie, jak oszpecane są polskie miasta.

Zobaczcie ten hotel prezydencki. Nie jest to może architektoniczna duma Rzeszowa, ale coś w tym budynku przyciąga (choć zważcie na to, że brzydota w niektórych budowlach jest dla mnie piękna). Żeby móc to jednak dostrzec, należy zlikwidować wielkie bilbordy przykrywające ściany. Niby nic, a jak wiele się zmienia.

Po skasowaniu reklam nagle oczom ukazuje się zgrabna willa. Drobna, urocza kamienica. Na miasto zaczynamy patrzeć inaczej, dostrzegając jego ukryte piękno. Albo coś, co kiedyś próbowało nim być. W każdym razie to ciekawsze niż kolejna pani krzycząca o wartej 50 zł obniżce na telefon.

Zaraz, zaraz – ale przecież mamy ustawę krajobrazową

To dlaczego nie działa? Działa, ale nie zawsze. Według raportu „Pięć lat ustawy krajobrazowej”, który przygotowało stowarzyszenie Miasto Moje a w Nim, 81 proc. gmin nie przystąpiło nawet do prac nad wdrożeniem zmian. Jest nawet mapa, będąca dowodem na to, że ustawa krajobrazowa de facto mało gdzie obowiązuje.

A to właśnie ta ustawa mogłaby zdziałać cuda:

Wbrew pozorom nie chodzi o to, aby zakazać reklam – nie mieszkamy w końcu w Genewie, niestety. Celem ustawy jest to, by zakazać samowolki, prowadzącej do wizualnego chaosu. Na przykład Gdańsk wrócił do reklam, ale stawiając twarde, konkretne warunki: trzeba zastosować się do pewnych zasad. Na dodatek reklamodawcy muszą posadzić drzewa i zadbać o nie przez trzy lata.

REKLAMA

Podejście do przestrzeni w Polsce powoli, bo powoli, ale się zmienia. Coraz więcej osób zaczynają drażnić porozrzucane bez ładu i składu automaty do odbioru paczek, irytuje fakt, że brakuje zieleni, która notorycznie była zastępowana betonem. Już nie przymyka się oczu na agresywne reklamy, bo ma się świadomość, że miasto może wyglądać inaczej. Oby ta presja dotarła też do polityków i władz miast, przez co nasze okolice się zmienią na lepsze.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA