Call of Duty zostaje na PlayStation? Tak jakby. A co z Diablo i całą resztą gier? Zielono to widzę
Kolejna gra z cyklu Call of Duty powinna pojawić się na PlayStation. Microsoft ustami szefa działu Xbox uspokaja fanów marki, ale implikuje, iż piłka jest teraz po stronie Sony. A co z osobami czekającymi na kolejną część Diablo oraz innych serii z portfolio Activision Blizzard? Tutaj sytuacja może być już zgoła inna, bo te gry mogą stać się produkcjami na wyłączność dla zielonych.
Nie milkną echa przejęcia Activision Blizzard przez Microsoft, które można interpretować jako swoisty powrót firmy odpowiedzialnej za m.in. CoD-y i Diablo do korzeni. Gracze się teraz żywo zastanawiają, co transakcja właściwie oznacza dla ich ulubionych serii gier. Czy nadal będą mogli grać w nie na sprzętach Sony, czy też kolejne odsłony będą grami na konsolową wyłączność dla Xboksów? Może jedyną opcją dla posiadaczy PlayStation będzie odpalenie chmury xCloud?
Ledwie wczoraj Sony wezwało konkurenta do "honorowania dotychczasowych umów" względem gier będących w produkcji, ale akurat z tym Microsoft, jak już wiemy, nie ma problemu. Już wcześniej, pomimo przejęcia Bethesdy, firma wydała świetnego Deathloopa na PS5 i pecety z pominięciem swoich Xboksów. W przygotowaniu jest też świetnie zapowiadające się Ghostwire: Tokio, również na czasową konsolową wyłączność na sprzęty z rodziny PlayStation.
Microsoft obiecuje, że Call of Duty zostanie na PlayStation
Otwartym pozostawało pytanie, co się stanie, gdy kontrakty przestaną już obligować firmę z Redmond do brania pod uwagę PlayStation przy produkcji gier. Czy dotychczasowi Dawid obrośnie w piórka i zacznie zgrywać Goliata? A może przejdzie na ciemną stronę Mocy i stanie się tym, z czym poprzysiągł walczyć (i zacznie pomijać PS5 w planach wydawniczych)? Trudno powiedzieć, a najnowszą wypowiedź Phila Spencera można odczytywać na kilka różnych sposobów.
Szef działu Xboksa potwierdza prowadzenie rozmów z Sony i deklaruje, że dotychczasowych umów dotrzyma. Wyraża też pragnienie, by zachować cykl Call of Duty na PlayStation, co implikuje, że... piłka jest po stronie niebieskich (a jak coś nie wyjdzie, to można zrzucić winę na Japończyków). Microsoft może tutaj stawiać konkurenta w medialnym szachu: na stole jest bowiem CoD, ale pod stołem gigant z Redmond może przepychać np. dostępność Game Passa na konsole konkurenta.
Trzymam kciuki za to, by na wojnie konsolowej pomiędzy Sony i Microsoftem ofiarą nie padli gracze.
Znamienne jest, że w swojej wypowiedzi Phil Spencer podkreślił, iż Sony jest ważną częścią branży, a jego firma ceni sobie relację z konkurentem, ale ani słowem nie zająknął się o... fanach CoD-a. Trzymam jednak kciuki, by jego uwadze odbiorcy nie umknęli. Microsoft ma teraz szansę pokazać, że faktycznie jest tym good guyem, a to odcinanie się od "konsolowych wojen" w social mediach, gdy ich szafeczka z exclusive'ami była jeszcze pustawa, nie było wyłącznie na pokaz.
Całą sytuacja - najpierw z Bethesdą, a teraz z Activision Blizzard - trochę mnie jednak martwi (chociaż sam mam Xboksa). Jeśli zieloni uznają, że pora by po latach odgryźć się niebieskim za te wszystkie przytyki, to nawet jeśli Call of Duty zostanie na PlayStation na stałe, to konsolę Sony mogą omijać kolejne iteracje Diablo, THPS-a, DOOM-a, Wolfensteina, The Elder Scrolls itp. Odcięłoby to od nich właścicieli PlayStation 5 oraz zabiło słuszną ideę w postaci cross-playa.
Na szczęście Microsoft ma furtkę, by wyjść z tej sytuacji z twarzą, a jest nią Xbox Game Pass.
Z jednej strony firma może wzmocnić portfolio exclusive'ów kilkoma strategicznie dobranymi tytułami, a w przypadku takich serii jak Call of Duty, Diablo czy Wolfenstein może zdecydować się na brak wyłączności. Okopanym na swoich pozycjach fanów to ucieszy, a tych niezdecydowanych graczy, którzy ciągle rozważają zakup konsoli, przekonać mogłoby np. to, że na konsoli Microsoftu gry będą dostępne w Xbox Game Passie, a na PS5 trzeba zapłacić za nie pełną cenę.
Microsoft może oczywiście pójść inną drogą i wydawać gry wszędzie, ale na Xboksach dorzucić do tego jakieś ekskluzywne DLC. Historia jednak uczy, że gracze tego bardzo nie lubią (a dość przypomnieć, co się działo, gdy wyszło, iż grywalny Spider-Man w Marvel's Avengers dostępny będzie wyłącznie na... konsolach PlayStation). Microsoft ma teraz opinię tego dobrego ziomka wśród graczy i głupio byłoby to teraz wszystko zaprzepaścić powrotem do tych najgorzej ocenianych praktyk rynkowych.
Jak tak sobie o tym teraz myślę, to z perspektywy graczy taki układ (czyli dostępność gier Microsoftu bez dopłat w Game Passie oraz sprzedawanie ich w PS Storze za pełną cenę) byłby w porządku. To w sumie nawet lepsza opcja niż np. czasowa wyłączność. W dodatku udostępnianie największych hitów AAA od studiów Bethesdy i Activision Blizzard w Xbox Game Passie na premierę mogłoby zmusić Sony do udostępnienia swoich największych hitów w ramach analogicznej usługi.