REKLAMA

Microsoft dusi Sony, chodzi o telefony, a nasz fan Xboksa smuci się - oceniamy zakup Activision Blizzard

Przejęcie Activision Blizzard to największa transakcja w historii Microsoftu oraz największy zakup w całej branży gier. Operacja bez wątpienia zmieni krajobraz całego rynku, ale w jaki sposób? Komentujemy na gorąco niespodziewany zakup.

PS Plus kontra Game Pass
REKLAMA

Przejęcie Activision Blizzard - wydawcy takich serii jak Call of Duty, Diablo, Warcraft, StarCraft, Overwatch, Tony Hawk, Spyro, Candy Crush czy Crash Bandicoot - to rekordowa transakcja, na kilku poziomach. Po pierwsze, jest to najdroższy zakup jakie pamięta branża gier wideo. Po drugie, to największe przejęcie w historii Microsoftu, wyprzedzające zakup LinkedIn. Jak tak wielka operacja wpłynie na rynek gier oraz jak - jako gracze - odbieramy działania Microsoftu? Zapytałem o to redakcyjnych graczy:

REKLAMA

Szymon Radzewicz: Microsoft chce udusić Sony w trakcie maratonu, ale głównym celem jest mobile

Microsoft robi to, co powinien robić już dekadę temu: wykorzystuje worki z pieniędzmi zarobionymi na Office i Azure, by dogonić Sony na konsolowym rynku. Z markami takimi jak Call of Duty, Diablo czy Warcraft, gigant będzie wywierał coraz większą presję na Japończyków, by ci także kupowali kolejne studia deweloperskie oraz finansowali jeszcze więcej gier jednocześnie. Sony nie posiada jednak takiego zaplecza finansowego jak Microsoft. Nie posiada niemal nieskończonych zasobów z pakietów biurowych oraz chmury internetowej. Twórcy PlayStation już teraz czuli, że muszą podnieść ceny swoich gier. Dodatkowa presja Microsoftu ma sprawić, że w wyścigu po serca i portfele stacjonarnych graczy Sony udusi się albo padnie na zawał, trochę jak Związek Radziecki podczas kosmicznego wyścigu zbrojeń przeciwko Stanom Zjednoczonym.

Mam jednak wrażenie, że nie o stacjonarnych graczy ani nawet nie o rywalizację z Sony tutaj chodzi. Gdyby Microsoft chciał zwiększyć atrakcyjność stajni Xbox, mógłby tego dokonać za 1/10 kwoty, którą wydał na przejęcie Activision Blizzard. Wszakże tyle kosztowała giganta Bethesda Softworks. Prawdziwym celem Microsoftu jest rynek mobilny. Activision Blizzard to bowiem nie tylko Diablo czy StarCraft, ale również Candy Crush, Call of Duty Mobile, Diablo Immortal czy tworzony Warcraft Mobile. To na rynku gier mobilnych jest największa kasa do zebrania i to w kierunku tego rynku powoli zmierza Microsoft, z projektami takimi jak xCloud. Wchłonięcie Activision Blizzard może znacząco przyspieszyć ten marsz po najbardziej dochodową część branży.

Maciej Gajewski

Maciej Gajewski: Dziś stałem się nieco mniejszym fanem Xboxa

Xbox to prawdopodobnie jedyna marka w świecie Dużych Technologii, do której żywię szczerą sympatię i emocjonalny związek. Dzisiejszymi doniesieniami trudno mi się jednak ekscytować. Nie chodzi tu tylko o mój gust, bo mało kogo obchodzi, że z Dużych Marek przejętego wydawnictwa interesuje mnie już tylko Call of Duty. To kwestia bardzo indywidualna. Mam jednak dużo większy problem z tym, że Xbox przejął Activision Blizzard w czasie, gdy straciłem do niego resztki szacunku.

Nie chodzi mi tu nawet o wybryki dyrektora Koticka i skandale wewnątrz tej korporacji. Bardziej mam na myśli stosowanie antykonsumenckich zabezpieczeń pirackich, jak w remake’u Diablo 2. Czy produkowanie gier uzależniających i żerujących na ludzkich słabościach celem wyciągnięcia od graczy jak największych pieniędzy - jak w Candy Crush. Activision Blizzard kojarzy mi się ze wszystkim, co złe na rynku gier wideo.
To firma, która zamiast kochać graczy i doceniać ich jako klientów wykorzystuje ich, jak tylko potrafi. Zamiast szacunku ma dla nich środkowy palec, przynajmniej wedle mojego postrzegania. I teraz to ma być częścią mojego Xboxa? Biznesowo ma to zapewne wielki sens, ale jako gracz i fan jestem zdania, że te 70 mld dol. można było ulokować dużo lepiej.

 class="wp-image-2013164"

Piotr Grabiec: Microsoft nie bierze jeńców na białym koniu

Po przejęciu Bethesdy gracze zaczęli sobie pół-żartem, pół-serio typować, którą firmę Microsoft mógłby sobie kupić w następnej kolejności - padały propozycje takie jak polskie Techland lub CD Projekt RED albo Square Enix. Mało kto na poważnie myślał z kolei o Activision Blizzard, głównie ze względu na astronomiczną kwotę, jaką trzeba byłoby na nią wyłożyć - a tu proszę. Po raz kolejny zmienia się układ sił na rynku, a Microsoft w ramach obecnej generacji trzyma Sony za jaja w szachu (przynajmniej wizerunkowo).

Jako posiadacz Xboksa i subskrybent Game Passa jestem wniebowzięty - ale tak na chłodno analizując sytuację, to segmentacja rynku, jeśli chodzi o exclusive’y, się pogłębia, a to nie jest wcale dobra wiadomość. W chwili, gdy cross-play powoli nabiera rumieńców, zaraz się może okazać, że to wyczekiwane wspólne granie w kolejnego CoD-a czy inne Diablo 4 pomiędzy posiadaczami różnych platform nie będzie niemożliwe, bo posiadacze konsol Sony mogą zostać od tych serii odcięci w ogóle!

Otwartym pozostaje jednak pytanie, jak z tą ekskluzywnością właściwie będzie. Idealną z perspektywy konsumentów byłaby sytuacja, w której gry od Microsoft Studios, w tym Bethesdy i Activision Blizzard w ramach tych znanych i lubianych serii, byłyby oferowane w abonamencie na Xboksy bez dopłat oraz w pełnej cenie na PS5. Pomijając zaś kwestię dostępności gier, cieszy mnie potencjalna poprawa warunków pracy w Activision Blizzard. Microsoft jak widać nie żartował z tym, że przyjrzy się temu partnerowi

Paweł Grabowski: Nie ma dzisiaj lepszej wiadomości dla zwykłych graczy

Możemy się oszukiwać, że zanim odpalimy jakąś grę, to uważnie sprawdzamy, czy jej pracownicy nie są zmuszani do niewolniczej pracy, czy nie ma w niej mobbingu ani różnej formy molestowania. Ale wszyscy wiemy, że robi tak mniej niż promil graczy. Czy deweloperzy pracujący przy Wiedźminie 3 mieli ciężko? Na pewno. Czy ma to dla mnie jako gracza jakieś znaczenie? Oczywiście, że nie. Liczą się tylko odczucia z gry. I na tym polu gry Activision Blizzard ma dużo do zaoferowania. Serie Diablo, Call of Duty to hity, które mają oddanych fanów. Dodanie produkcji Activision Blizzard do biblioteki Microsoftu i do usługi GamePass będzie skutkować tym, że to oferta Microsoftu będzie jedynym słusznym wyborem dla niedzielnych graczy.

Sam jakiś czas temu stanąłem przed wyborem konsoli dla siebie. Z racji tego, że mam sporo obowiązków, plus dwójkę bombelków, to nie mam zbyt wiele czasu na granie. Koledzy z redakcji polecili mi Xboksa Series S i nie ma dnia, żebym nie był z tego wyboru zadowolony. GamePass plus możliwość grania w chmurze to idealna sprawa dla takich ludzi jak ja. Microsoft odrobił lekcje i rozpycha się na rynku gier. Jego konsole są dostępne w sklepach, oferta gier jest coraz bogatsza, a gdy wejdą do niej kolejne hitowe produkcje, to naprawdę nie widzę zbyt dużego sensu w graniu na PS5. Za koszt jednej gry w rodzaju Call of Duty mam kilka miesięcy opłaconego abonamentu Game Pass i Call of Duty za darmo. To jest mocny cios. Zwłaszcza że zgodnie z ostatnimi zapowiedziami firmy o utrzymywaniu produkcji PS4 poczekamy jeszcze długo, zanim zobaczymy gry wykorzystujące potencjał konsoli Sony.

Mam tylko jedna prośbę do Microsoftu - finalizujcie transakcję jak najszybciej - mam sporo gier do ogrania.

Dawid Kosiński: Miałem nosa z tym odnowionym Diablo 2

REKLAMA

Kolejny raz potwierdziła się zasada: nie kupuj gier na premierę. Jakbym kilka miesięcy temu wziął Diablo 2: Ressurected, dziś bym pluł sobie w brodę, bo niebawem w cenie GamePassa będę miał dostęp do tej gry zarówno na konsoli jak też PC-cie. Dzięki temu oraz innym przejęciom zostanę z GamePassem na kilka kolejnych lat. To bardziej opłacalny biznes niż kupowanie gier w pełnej cenie.

Wydaje mi się, że w tej generacji Microsoft zrobił dobrze wszystko co się dało: wydał tańszą wersję konsoli, postawił wszystko na Gamepassa, a PlayStation 5 wydaje się nie istnieć przy obecnej ofercie Microsoftu, mimo że to nowe dziecko Sony jest lepiej sprzedającą się konsolą. Jeżeli to będzie dalej tak wyglądać, Microsoft ma szansę w końcu zdeklasować Sony.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA