REKLAMA

Na papierze wszystko robi dobrze. TicWatch Pro 3 Ultra - pierwsze wrażenia

Są takie sprzęty, które na papierze wyglądają idealnie, zapowiadają się rewelacyjnie, a gdy już trzymamy je w rękach, czujemy wyłącznie rozczarowanie. Mniej więcej tak się czułem podczas kilku dni, które spędziłem z zegarkiem TicWatch Pro 3 Ultra.

18.12.2021 07.00
TicWatch Pro 3 Ultra: pierwsze wrażenia i opinie. Rozczarowanie
REKLAMA

Na wstępie zaznaczę, że ten tekst w żadnym razie nie jest recenzją. Zegarek trafił do mnie na testy w zbyt intensywnym okresie, by móc poświęcić mu dość uwagi w ciągu zaledwie paru dni, jakie miałem na recenzję, toteż o wielu jego aspektach nie będę tu wspominał, bo zwyczajnie nie miałem dość czasu, by przyjrzeć się wszystkim.

REKLAMA

Sęk w tym, że zachwalany przez wszystkich TicWatch Pro 3 Ultra zrobił na mnie na tyle kiepskie pierwsze wrażenie, że wcale nie jestem przekonany, czy chcę spędzić z nim więcej czasu.

TicWatch Pro 3 Ultra na papierze wszystko robi dobrze. W rzeczywistości – nieszczególnie.

Byłem bardzo pozytywnie nastawiony do TicWatcha Pro 3 Ultra zanim do mnie trafił, gdyż o jego poprzedniej wersji – bez „ultra” – powstało mnóstwo pochwalnych materiałów. Jako że Mobvoi w końcu wprowadził swoje zegarki do oficjalnej sprzedaży w Polsce i nadarzyła się okazja, by przyjrzeć się TicWatchowi bliżej, od razu z niej skorzystałem, by się przekonać, czy istnieje jeszcze coś takiego jak „dobry smartwatch z WearOS”. Nie licząc oczywiście Galaxy Watcha 4, który bazuje na nowej generacji systemu Google’a.

TicWatch Pro 3 Ultra class="wp-image-1976846"
TicWatch Pro 3 Ultra

Na papierze wszystko się zgadza. TicWatch Pro 3 Ultra po specyfikacji zapowiada się na zegarek wręcz premium, z kopertą wykonaną z włókna szklanego z bezelem ze stali nierdzewnej, która spełnia normy wytrzymałości IP68 oraz MIL-STD-810G.

TicWatch Pro 3 Ultra class="wp-image-1976843"
TicWatch Pro 3 Ultra

Niestety gdy sięgnąłem do pudełka po raz pierwszy, momentalnie się przekonałem, że mamy tu do czynienia z podobnym przypadkiem, co w zegarku Amazfit T-Rex – wytrzymałość „na papierze” nijak nie ma przełożenia na percepcję jakości. TicWatch Pro 3 Ultra w dotyku jest po prostu tani. Jak zabawka. Nic tu nie sprawia wrażenia „premium”. Nie neguję, że mogą być faktycznie wytrzymałe, ale w dotyku sprawiają bardzo marne wrażenie.

TicWatch Pro 3 Ultra class="wp-image-1976852"
TicWatch Pro 3 Ultra

Najlepsze wrażenie sprawia pasek, który w mojej wersji testowej wykonany był w bardzo zmyślny sposób, taki trochę business-casual; na wierzchu skóra, pod spodem nylonowa opaska. Żeby można było wziąć go i na siłownię, i do garnituru założyć. Niestety pasek sam w sobie jest sztywny i bardzo nieprzyjemny w dotyku. Do tego – to już przypadek stricte subiektywny – powodował silną reakcję alergiczną na moim nadgarstku, co nie zdarzyło mi się jeszcze nigdy w smartwatchu kosztującym ponad 1500 zł (raczej w opaskach za 1/10 tej kwoty).

TicWatch Pro 3 Ultra class="wp-image-1976816"
TicWatch Pro 3 Ultra

Subiektywnie muszę też powiedzieć, że ten zegarek zwyczajnie mi się nie podoba. Stalowy bezel wygląda jak wykonany z plastiku, a dwie korony po prawej stronie wyglądają jak wyjęte z zegarka dla dzieci. Zegarek jest też dość spory, mierząc 48 mm szerokości. Mój prywatny Garmin Fenix 6 Pro ma niewiele mniej, bo tylko 47 mm, ale dzięki masywnej konstrukcji prezentuje się dobrze nawet na szczupłym nadgarstku. TicWatch Pro 3 Ultra z kolei… przyjmijmy na użytek tego tekstu, że do garnituru bym go nie ubrał.

TicWatch Pro 3 Ultra class="wp-image-1976834"
TicWatch Pro 3 Ultra

I chciałbym w tym miejscu przestać narzekać na jakość wykonania, ale nie mogę, bo moim największym zarzutem względem TicWatcha Pro 3 Ultra nie są materiały, z których jest wykonany, lecz motorek wibracyjny, który przekazuje nam powiadomienia i sygnalizuje alarmy. Na miłość Tima Cooka – z tak nieprzyjemnymi wibracjami ostatni raz miałem do czynienia testując Xiaomi Mi Band 4. W zegarku kosztującym tyle pieniędzy to niedopuszczalne, by motorek wibracyjny działał jak wyjęty z zetafonu.

TicWatch Pro 3 Ultra class="wp-image-1976813"
TicWatch Pro 3 Ultra

Kolejnym rozczarowaniem na liście był ekran, a raczej dwa ekrany, bo to dzięki temu „trickowi” TicWatch wyróżnił się w tłumu. Producent zastosował tu piękny wyświetlacz AMOLED o średnicy 1,4”, któremu mogę zarzucić co najwyżej nieco zbyt niską jasność, a nad nim umieszczono czarno-biały wyświetlacz, który ma rzekomo pomóc oszczędzać energię.

TicWatch Pro 3 Ultra class="wp-image-1976822"
TicWatch Pro 3 Ultra

Nie przesadzę mówiąc, że drugi wyświetlacz TicWatcha Pro 3 Ultra jest absolutnie bezużyteczny. Jest paskudny, to po pierwsze, a jego widoczność w innych warunkach niż pełne słońce jest zerowa. Ba, nawet w idealnych warunkach oświetleniowych i przy wykorzystaniu opcjonalnego podświetlenia w jednym z kilku kolorów, jego widoczność jest dobra tylko i wyłącznie gdy patrzymy nań idealnie na wprost. Wystarczy patrzeć na zegarek pod niewielkim kątem i już nic nie widać. A szkoda, bo koncepcja dodatkowego wyświetlacza jest znakomita, tylko… jej wykonanie mizerne.

TicWatch Pro 3 Ultra class="wp-image-1976807"
TicWatch Pro 3 Ultra

Do tego podczas kilku dni testów zauważyłem, że dodatkowa warstwa ekranu wpływa na responsywność głównego wyświetlacza. Nie tylko zdarza się jej moment przycięcia nim „odsłoni” ekran AMOLED, ale też podczas dotykania ekranu czuć delikatne, ledwo zauważalne opóźnienie. Niby nic i pewnie wielu użytkowników przymknie na to oko, ale na tle idealnie responsywnych Galaxy Watchów czy Apple Watchów, różnica jest dość odczuwalna.

Jakby tego było mało, dodatkowy wyświetlacz nijak ma się do czasu pracy, który miał rzekomo wydłużać. Choć bardzo się starałem, to z mojego testowego egzemplarza TicWatcha Pro 3 Ultra nie udało mi się wycisnąć więcej niż jednego dnia pracy, z zapasem rzędu 10-15 proc. To prawdopodobnie wina aktywnej łączności LTE – według zagranicznych recenzentów wersja GPS powinna wytrzymać około 2-3 dni, co… i tak jest bardzo przeciętnym wynikiem, którego dodatkowy wyświetlacz w żaden sposób nie poprawia.

TicWatch Pro 3 Ultra class="wp-image-1976858"
TicWatch Pro 3 Ultra

Skoro już narzekam na czas pracy, to muszę też kilka gorzkich słów powiedzieć o wtyczce do ładowania. TicWatcha Pro 3 Ultra ma absolutnie najsłabszą magnetyczną wtyczkę, z jaką kiedykolwiek się zetknąłem. Wystarczyło musnąć leżący na biurku zegarek, by ten się rozłączał, co jest w równej mierze winą słabych magnesów, co konstrukcji samej wtyczki – ta ma taki kształt, że możemy zegarek ładować albo do góry nogami, albo opierając go o wtyczkę. A że magnesy są słabe, to opierając zegarek o wtyczkę bardzo łatwo jest ją odłączyć.

Czy na tym koniec narzekania? Chciałbym, ale… nie. Jednym z argumentów przemawiających za zakupem TicWatcha Pro 3 Ultra jest możliwość nie tylko prowadzenia przezeń rozmów przez Bluetooth, ale także przez LTE, jeśli tylko korzystamy z usług Orange, bo to jedyny kompatybilny operator.

Wbudowana karta eSIM daje nam szereg bardzo przydatnych możliwości. Możemy dzwonić, wysyłać SMS-y, korzystać z map i odbierać powiadomienia bez konieczności zabierania ze sobą telefonu, co jest szalenie przydatne np. gdy wybieramy się pobiegać, albo po prostu zapomnimy zabrać telefonu z domu. Cóż z tego jednak, gdy eSIM znacznie skraca czas pracy zegarka, zaś kombinacja mikrofonu i głośnika jest… po prostu okropna. Nie wiem, czy to kwestia mojego egzemplarza, czy po prostu „ten typ tak ma”, ale o ile głośnik emitował znośny, choć nieco przesterowany dźwięk, tak mikrofon nie dawał rady zebrać mojego głosu podczas dynamicznego spaceru z psem; do tego stopnia, że w połowie konwersacji musiałem wyjąć z kieszeni telefon, bo rozmówca niczego nie słyszał. Żaden inny smartwatch nie miał podobnego problemu w identycznym zastosowaniu.

Łyżka miodu w beczce dziegciu.

Nie będę udawał, że TicWatch Pro 3 Ultra jakkolwiek zaskarbił sobie moją sympatię, bo tak zdecydowanie nie było, ale muszę oddać Moboviowi, co mobvoiowe – interfejs zegarka działa wyśmienicie. To prawdopodobnie jedyny zegarek ze starszą wersją WearOS, o którym mogę to powiedzieć. Tę płynność interfejsu TicWatch zawdzięcza zastosowaniu procesora Qualcomm Snapdragon Wear 4100 i 1 GB RAM-u, co przekłada się na jedyny zegarek z systemem Google’a w starym wydaniu, który nie zawiesza się i nie zacina przy co drugiej czynności. Jedyny przypadek, w którym TicWatch na moment „chrupnął”, to próba dostania się do ustawień. Po wejściu w odpowiednie menu ekran na moment zamarł i dopiero po kilku sekundach zarejestrował mój dotyk.

TicWatch Pro 3 Ultra class="wp-image-1976798"
TicWatch Pro 3 Ultra

Poza tym jednak złego słowa powiedzieć nie mogę – od strony jakości działania interfejsu TicWatch Pro 3 Ultra naprawdę pozytywnie mnie zaskoczył, a do tego producent już zapowiedział, że w przyszłym roku zegarek zostanie zaktualizowany do WearOS 3. Niestety nie mogłem przyjrzeć się innym jego funkcjom niż te, które można eksplorować na zegarku lub w aplikacji WearOS, gdyż aplikacja Mobvoi uparcie odmawiała współpracy z Samsungiem Galaxy Z Fold 3. Na zmianę to nie chciała się włączyć, to wyłączała się przy próbie zalogowania na konto (czego niestety Mobvoi wymaga, co moim zdaniem jest jakąś kosmiczną pomyłką – użytkownik nie powinien być zmuszany do tworzenia konta użytkownika w każdej aplikacji każdej firmy).

Słabe pierwsze wrażenie, zbyt mało czasu na odkupienie. TicWatch Pro 3 Ultra mnie nie przekonał.

Z racji przedświątecznej zawieruchy udało mi się spędzić z zegarkiem Mobvoia na nadgarstku raptem 5 dni i w tym czasie niestety nie udało mi się przetestować jego możliwości sportowych. Te zaś podobno są znakomite, więc tym bardziej żałuję, że nie było okazji przekonać się o tym osobiście. Mogłem jedynie zweryfikować, że pulsometr, pulsoksymetr i krokomierz dorównują tym, których używam na co dzień w Garminie Fenix 6 Pro. A to bardzo dobrze wróży.

TicWatch Pro 3 Ultra class="wp-image-1976825"
TicWatch Pro 3 Ultra

Szkoda tylko, że po tak kiepskim pierwszym wrażeniu tak naprawdę… nie bardzo czuję, by warto było TicWatchowi Pro 3 Ultra poświęcić więcej czasu. Bo nawet jeśli jego funkcje fitnessowe okazałyby się najlepsze na świecie, to lista wad, czy też może personalnych rozczarowań jest tu tak długa, że chyba żadna pojedyncza funkcja nie jest w stanie odkupić go w moich oczach.

REKLAMA

TicWatch Pro 3 Ultra w wersji GPS kosztuje niespełna 1400 zł, zaś w wariancie z łącznością LTE – niespełna 1700 zł. Przykro mi, ale mogąc w tej cenie kupić Galaxy Watcha 4 lub Apple Watcha Series 6/SE, przez palce nie przejdzie mi polecenie zegarka firmy Mobvoi.

Na papierze TicWatch Pro 3 Ultra wygląda znakomicie. I nie wątpię, że znajdzie się wielu nabywców, którzy bardzo się z tym zegarkiem polubią, jak znaleźli się miłośnicy poprzednich generacji. Osobiście jednak czuję wyłącznie rozczarowanie.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA