Możesz nawet trollować w necie, ale i tak być wykluczonym cyfrowo. Co piąty Polak jest poza siecią
Nie trzeba mieć 80 lat czy mieszkać na głębokiej wsi, żeby być wykluczonym cyfrowo i społecznie. Skala tego problemu rośnie mimo ogromnej dostępności sprzętu i internetu. O tym, jak mu zaradzić, rozmawiali eksperci podczas ostatniego Miasteczka Myśli „Włączaj. Nie wykluczaj” zorganizowanego przez Orange.
Wydaje się, że skoro w Polsce aż w 90 proc. domów jest internet, to problem stał się marginalny. Tymczasem aż co piąty rodak wciąż nie ma dostępu do internetu. Owszem bardzo często nie ma go ze względów infrastrukturalnych czy finansowych. Zdarza się jednak, że kogoś w sieci nie ma, bo… nie chce, nie umie lub nie widzi korzyści z tego by w niej być.
Marcin skończył ledwie gimnazjum, ma 30 lat i chwyta się dorywczych prac w swoim małym miasteczku, gdzie mieszka z rodzicami. Pracodawcy próbują go wykorzystać, więc głównie pracuje dorywczo: tu coś dokręci, tam coś naprawi, a po południu zajmie się swoim autem, bo pasjonuje go motoryzacja. Pieniądze trzyma na koncie w lokalnym banku spółdzielczym. Jak trzeba wypłacić, to staje w kolejce i czeka. W sieci głównie słucha muzyki na YouTube i przegląda Facebooka. Zdarza mu się nawet rozsyłać dezinformujące posty.
To nic, że Marcin ma telefon, korzysta z podstawowych internetowych usług, a jakby się postarał, to i na portal randkowy wejdzie. Marcin i tak jest wykluczony cyfrowo-społecznie. Nie jest świadomy możliwości, jakie dają mu technologie. Wykorzystuje je bowiem intuicyjnie - służą głównie do rozrywki. Marcin jednocześnie narzeka na trudności ze znalezieniem pracy, ale nie ma nawet konta bankowego online. - Możemy mówić o wykluczeniu cyfrowo-społecznym zarówno w przypadku braku odpowiedniej infrastruktury, czyli komputerów, dostępu do internetu, jak i braku odpowiednich umiejętności cyfrowych. To dotyka bardzo różnych grup społecznych i wiekowych. Wbrew pozorom dotyczy to także osób młodych - mówiła Katarzyna Blachowicz, zastępczyni dyrektora Centrum Projektów Cyfrowa Polska podczas Miasteczka Myśli „Włączaj. Nie wykluczaj” zorganizowanego przez Orange.
Na tym samym spotkaniu prezes Orange Polska Julien Ducarroz wyjaśnił, dlaczego jego firma zajmuje się kwestią wykluczenia cyfrowo-społecznego: - Pandemia pokazała, że niemożliwością jest nie być podłączonym do internetu. W takiej sytuacji jesteśmy wyłączeni z naszego życia i to tego codziennego. Najważniejsza jest tu edukacja, dlatego działamy mocno w tym obszarze, by mieć pewność, że nikt nie pozostanie w tyle.
Każdy może być wykluczony
A takich grup, które mogą pozostać w tyle, jest wiele. Osoby starsze, bezdomne czy osoby z niepełnosprawnościami to niestety dosyć oczywiste grupy zagrożone wykluczeniem. Jednak zwrócić uwagę należy także na tych, którzy - jak Marcin - niby w sieci są, ale tak naprawdę nie korzystają z niej w pełni. Prowadzi to właśnie do wykluczenia cyfrowo-społecznego. Obecność Marcina w sieci nie sprawia, że rozwija się on pod jakimś względem lub że jakość jego życia się poprawia. Jest przeciwnie. Marcin po prostu słucha muzyki i przegląda media społecznościowe, a więc jego obecność w sieci nie jest kaloryczna.
Termin „kaloryczności" w tym kontekście Orange ukuł specjalnie na potrzeby raportu i świetnie oddaje on głębię problemu wykluczenia. Można być w sieci, ale korzystać z niej niekalorycznie i jeszcze bardziej zapadać się w społecznej i cyfrowej hierarchii. Jeśli ktoś po nocy ogląda Netflixa, ale nie umie się umówić do lekarza przez internet, to też jest wykluczony cyfrowo-społecznie. Brak umiejętności - mimo dostępności sprzętu - wypycha ludzi na margines codzienności.
Problemem jest nie brak sprzętu tylko motywacji
Tego rodzaju wykluczenie nazywa się motywacyjnym: nie mam lub nie znam potrzeb, by nauczyć się technologii, więc i nie czuję do tego motywacji. Orange podaje w swoim raporcie kilka typów takich osób.
Wśród nich niestety dosyć powszechnie wciąż są seniorzy, którzy szczególnie mocno w czasie kolejnych lockdownów odczuli to, jak bardzo niezrozumienie i brak przynajmniej podstawowej biegłości w świecie internetu jest problematyczne. Oferta usług cyfrowych okazała się być idealna na czasy izolacji społecznej. Skierowania na szczepienia do odebrania w Internetowym Koncie Pacjenta. Odbiór emerytury na e-konto bankowe. Zakupy szczególnie te bardziej specjalistyczne też przecież okazały się wygodniejsze i no cóż bezpieczniejsze do zrobienia właśnie w sieci.
Wszystkie te usługi choć pomagające przetrwać pandemiczne zagrożenie, to jednocześnie okazały się dla nich trudne, niezrozumiałe, wręcz niedostępne. - Mam smartfona, mam Facebooka, nawet potrafię Messengerem zadzwonić. Ale inne internetowe sprawy to jednak nie dla mnie - wzdycha 65-letnia Krystyna z Warszawy. Kobieta zapisała się na szczepienie telefonicznie a listonoszka wciąż przynosi jej emeryturę w gotówce do domu. - Ale już z zakupami choćby butów na zimę miałam problem. Wszystkie sklepy w okolicy były w zamkniętych na cztery spusty centrach handlowych. Gdyby nie córka, która mi zamówiła buty ze sklepu do domu to chyba chodziłabym w popękanych - dodaje seniorka.
O tej i innych historiach wykluczonych, rekomendacjach działań oraz wynikach przekrojowego badania o wykluczeniu społeczno-cyfrowym można przeczytać w raporcie dostępnym na stronie www.miasteczkomysli.pl.