REKLAMA

Dwie supermasywne czarne dziury w śmiertelnym tańcu. Naukowcy odkryli najbliższy taki układ

W centrum Drogi Mlecznej znajduje się supermasywna czarna dziura o masie cztery miliony razy większej od masy Słońca. W centrum każdej dużej galaktyki znajduje się taki obiekt. Czasami jednak gdy galaktyki się ze sobą zderzają, można natrafić na dwie takie supermasywne czarne dziury, które tańczą wokół wspólnego środka masy. Naukowcy właśnie odkryli najbliższą taką parę.

ngc 7277
REKLAMA

We wszechświecie nie ma nic stałego. Galaktyki jako niezwykle masywne obiekty składające się z miliardów gwiazd bezustannie oddziałują grawitacyjnie na inne mniejsze i większe galaktyki w swoim otoczeniu. To oddziaływanie nierzadko sprawia, że galaktyki się do siebie zbliżają, wzajemnie rozrywają czy też zderzają się ze sobą, z czasem łącząc się w jedną większą galaktykę. Gdy do takiej sytuacji dochodzi między dwoma masywnymi galaktykami, istnieje szansa, że ich dotychczas centralne supermasywne czarne dziury zbliżą się do siebie na tyle, że wzajemnie się do siebie przyciągają i zaczynają krążyć wokół własnego środka masy. Układ takich dwóch czarnych dziur stopniowo będzie tracił energię i zbliżał się do siebie, z czasem prowadząc do połączenia, zlania się dwóch czarnych dziur w jedną jeszcze masywniejszą.

REKLAMA
 class="wp-image-1953506"
Galaktyka NGC 7277

Astronomowie obserwujący niebo za pomocą Bardzo Dużego Teleskopu (VLT) w Chile odkryli właśnie najbliższą nam jak dotąd parę takich supermasywnych czarnych dziur. Obie czarne dziury splecione są w grawitacyjnym tańcu, który z czasem doprowadzi do połączenia się ich w jeden masywny obiekt.

Mamy tutaj do czynienia z prawdziwymi olbrzymami

 class="wp-image-1953503"
Zbliżenie na dwie supermasywne czarne dziury w centrum galaktyki NGC 7277

„Zaledwie” 89 milionów lat świetlnych od Ziemi, w kierunku gwiazdozbioru Wodnika, znajduje się galaktyka NGC 7277. Owszem, to nie jest być może superblisko, wszak najbliższa nam Galaktyka Andromedy znajduje się zaledwie 2,9 mln lat świetlnych od Ziemi, ale jednocześnie jest to dużo bliżej niż dotychczasowa najbliższa nam para supermasywnych czarnych dziur, która znajdowała się 470 mln lat świetlnych od Ziemi.

W centrum tejże galaktyki znajduje się układ dwóch supermasywnych czarnych dziur. Odległość między nimi wynosi zaledwie 1600 lat świetlnych. 1600 lat świetlnych z pewnością nie jest małą odległością, jednak spójrzmy na to w skali galaktycznej. Dysk naszej galaktyki, Drogi Mlecznej, ma średnicę 100 000 lat świetlnych. Gdyby w centrum naszej galaktyki dwie czarne dziury byłyby od siebie oddalone o 1600 lat świetlnych, wciąż znajdowałyby się w ścisłym centrum.

W każdym razie dynamika obu tych czarnych dziur w NGC 7277 sprawia, że według naukowców połączą się one w jeden obiekt w ciągu najbliższych 250 mln lat.

Warto tutaj zauważyć, że mamy do czynienia z supermasywnymi czarnymi dziurami, które nie są sobie równe. Większa z nich ma masę aż 154 mln razy większą od Słońca, a druga „zaledwie” 6,3 mln razy większą od masy Słońca. Naukowcy ustalili ten parametr, analizując ruch gwiazd znajdujących się w bezpośrednim otoczeniu obu czarnych dziur.

REKLAMA

Jak na razie takich par supermasywnych czarnych dziur znamy stosunkowo niewiele, jednak naukowcy spodziewają się, że ich liczba znacząco wzrośnie za kilka lat, kiedy do pracy wejdzie budowany właśnie w Chile Ekstremalnie Wielki Teleskop (ELT), który - jak spodziewają się naukowcy - zrewolucjonizuje także i tę dziedzinę astronomii.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA