REKLAMA

Motorola Edge 20 Pro - recenzja. Cena świętego spokoju jest naprawdę spora

Nie ukrywam, że ubiegłoroczna Motorola Edge bardzo wysoko zawiesiła poprzeczkę dla nowych smartfonów Motoroli. Czy tegoroczna Motorola Edge 20 Pro zdoła ją przeskoczyć?

Motorola Edge 20 Pro - recenzja i opinie. Cena świętego spokoju
REKLAMA

Spędziłem z Motorolą Edge 20 Pro blisko miesiąc, poznając jej mocne i słabe strony. Przyznam szczerze, że miałem wobec niej bardzo wysokie oczekiwania, bo kosztuje relatywnie sporo, ma świetną specyfikację, ale też plasuje się w segmencie, w którym naprawdę trzeba się postarać, by jakkolwiek się wybić. Mówimy w końcu o cenie, w której kupimy np. Samsunga Galaxy S21, iPhone’a 12, Xiaomi Mi 11, a za niewielką dopłatą sięgniemy m.in. do Oppo Reno 6 Pro czy nawet iPhone’a 13.

REKLAMA

Czy Motorola Edge 20 Pro jest dostatecznie dobrym urządzeniem, by konkurować z takimi rywalami?

Design Motoroli Edge 20 Pro wzbudza mieszane uczucia.

Motorola niegdyś słynęła z projektów nietuzinkowych i cudownie innych. Tymczasem w ostatnich dwóch latach design produktów marki stał się dość homogeniczny, ewidentnie wygładzony na potrzeby przemówienia do szerszej grupy konsumentów. Ubiegłoroczna Moto Edge wyróżniała się krzywiznami ekranu i nietypowymi proporcjami ekranu 21:9. Motorola Edge 20 Pro jednak wygląda dość... zwyczajnie. To po prostu wielki kawałek szkła i metalu, z wyspą aparatów, jaką widzieliśmy już wiele razy u konkurencji.

Motorola Edge 20 Pro class="wp-image-1870989"
Motorola Edge 20 Pro

Na swoje odkupienie Motorola Edge 20 Pro ma tylko wariant Indigo Vegan Leather, którego niestety nie dane mi było testować. Widziałem go jednak na żywo i prezentuje się on wspaniale, a eko-skóra na pleckach znakomicie imituje prawdziwą skórę i robi fantastyczne wrażenie w dotyku. Jeśli masz kupić Motorolę Edge 20 Pro, to tylko w tej wersji.

Niezależnie jednak od wariantu wykończenia, trzeba być gotowym na to, że jest to wielki kawał telefonu. Większy od innych urządzeń z ekranem o zbliżonej przekątnej. Motorola Edge 20 Pro ma wymiary 163 x 76 x 8 mm, co czyni ją bardzo szeroką i wypychającą kieszenie. Na szczęście urządzenie waży tylko 190g, czyli niewiele jak na telefon tych rozmiarów.

Motorola Edge 20 Pro class="wp-image-1870986"
Motorola Edge 20 Pro

Muszę jednak zaznaczyć mały minus Motoroli Edge 20 Pro – przycisk odblokowania ekranu (zintegrowany ze znakomitym czytnikiem linii papilarnych) i przyciski regulacji głośności są nieco za wysoko, by wygodnie do nich sięgnąć bez przerzucania telefonu w dłoni. Osobiście mam dość długie palce, więc dawałem radę wyciągnąć kciuk i utrzymać pewny chwyt, ale osoby o mniejszych dłoniach, zwłaszcza kobiety, nie mają szans.

Podobnie rzecz się ma z przyciskiem uruchamiania Asystenta Google na drugiej krawędzi, ale tu nie mam zamiaru się czepiać, bo i tak mało kto z niego skorzysta.

Motorola Edge 20 Pro class="wp-image-1870992"
Motorola Edge 20 Pro

Nowa Motorola spełnia też normę IP52 i z jednej strony to dobrze, bo wiele telefonów nawet na tej półce cenowej nie ma żadnej certyfikacji wodo- i pyłoszczelności, ale z drugiej strony zdarzają się też urządzenia zabezpieczone normą IP68.

Ekran Motoroli Edge 20 Pro wzbudza jednoznaczny zachwyt.

Wyświetlacz Motoroli Edge 20 Pro to panel OLED o przekątnej 6,7”, rozdzielczości 2400 x 1080 px i 144 Hz odświeżania.

Czy 144 Hz są zupełnie zbędne? Tak. Czy widać różnicę między 120 Hz a 144 Hz? Tak. Czy miło mieć taki bajer? Tak. Każdy element interfejsu wygląda lepiej i płynniej. Dlatego nie ma co się zrażać faktem, że istnieje raptem garstka gier, która potrafi wykorzystać odświeżanie 144 Hz, bo dodatkową płynność widać w zasadzie wszędzie.

Motorola Edge 20 Pro class="wp-image-1870998"
Motorola Edge 20 Pro

Kolory i kąty widzenia również są tu wspaniałe, chociaż niezmiennie najwspanialszy pozostaje tryb Always-on, który Motorola robi najlepiej w branży.

Motorola Edge 20 Pro class="wp-image-1870980"
Motorola Edge 20 Pro

Z poziomu zablokowanego ekranu Motoroli Edge 20 Pro możemy nie tylko podejrzeć ikony powiadomień, ale także je odczytać, a nawet odpisać na wiadomości czy zareagować, np. zostawiając polubienie na Facebooku. Do tego odtwarzacz multimedialny otrzymał nowy, piękny gradient, co nie ma oczywiście znaczenia funkcjonalnego, ale cieszy oko.

Motorola Edge 20 Pro class="wp-image-1870983"
Motorola Edge 20 Pro

Jeśli miałbym się na siłę przyczepić do jakiegoś aspektu wyświetlacza Motoroli Edge 20 Pro, to tylko do jego jasności, która mogłaby być nieco wyższa, ale wystarczy we wszystkie dni prócz tych najbardziej słonecznych.

Ktoś może się też zastanawiać, dlaczego Motorola „edge” (po angielsku: krawędź) nie ma zakrzywionych krawędzi, jak pierwowzór, a nadal nosi tę nazwę. Otóż trzeba tu przyznać Motoroli punkty za styl, bo zgrabnie wybrnęła, stosując slogan „find your edge”, który można tłumaczyć jako „odkryj siebie/odważ się wyjść ze strefy komfortu”. Ładnie, zgrabnie, a za zakrzywionym ekranem raczej nikt tęsknił nie będzie. Ja na pewno nie.

Będąc jednak przy ekranie Motoroli Edge 20 Pro, muszę poświęcić chwilę temu, czego zabrakło, a mianowicie: głośnikom stereo, których tu nie ma. Motorola klasycznie tłumaczy ten brak „powszechnością słuchawek TWS”, ale do mnie to tłumaczenie ani trochę nie trafia.

Telefon tej klasy powinien mieć głośniki stereo, zwłaszcza że jest reklamowany jako maszynka do gier mobilnych, a tutaj zwykle gramy bez słuchawek, bo słuchawki Bluetooth w większości nadal mają zbyt duże opóźnienie, by komfortowo z nich korzystać podczas gamingu. Co więcej, jest to ogromny krok wstecz względem Moto Edge, która miała jedne z najlepszych głośników stereo na rynku. Brak tego rozwiązania w Motoroli Edge 20 Pro jest dla mnie kompletnie niezrozumiały.

W Motoroli Edge 20 Pro wydajności nikomu nie zabraknie.

Motorola Edge 20 Pro nie ma topowego Snapdragona 888 i... bardzo dobrze. Ma bowiem Snapdragona 870, który jest niemal tak samo wydajny, a wykazuje lepszą kulturę pracy, mniej się grzeje i pozwala urządzeniu dłużej pracować na jednym ładowaniu. Do kompletu dostajemy 12 GB RAM-u i 256 GB miejsca na dane, więc pamięci też nikomu nie zabraknie.

Mimo tego, że telefon ma do napędzenia wyświetlacz 144 Hz, w czasie moich testów ani na moment nie zwolnił i nie zdarzyły się choćby przejściowe spadki płynności. Co więcej, nawet po długotrwałym użytkowaniu nawigacji telefon się nie nagrzał na tyle, by spowolnić działanie czy przygasić ekran, za co należy się duży plus.

Motorola Edge 20 Pro class="wp-image-1870977"
Motorola Edge 20 Pro

Duży plus należy się też za czas pracy Motoroli Edge 20 Pro. Akumulator nie ma jakiejś spektakularnej pojemności, bo jest to 4500 mAh, ale bez problemu wystarcza on na cały dzień normalnego użytkowania i to ze sporym zapasem. Zwykle kończyłem dzień mając za sobą około 5 godzin czasu ekranu i co najmniej 30 proc. energii.

W tym roku Motorola zwiększyła też moc ładowarki TurboPower – w przypadku tego telefonu ma ona moc 30W. Możemy więc podładować telefon w kilkanaście minut na długie godziny pracy.

Przyjrzyjmy się aparatom.

Motorola Edge 20 Pro class="wp-image-1870995"
Motorola Edge 20 Pro

Na papierze układ aparatów jest całkiem solidny. 108 Mpix sensor główny, 16 Mpix ultrawide i sensor 8 Mpix z peryskopowym obiektywem telefoto, o 5-krotnym przybliżeniu optycznym. Te sensory widzieliśmy w wielu innych telefonach i... w każdym z nich robią lepsze zdjęcia od Motoroli.

Nawet w idealnym oświetleniu Motorola Edge 20 Pro zwyczajnie niedomaga. Połowa zdjęć wygląda na poruszoną, bo mikrodragnia matrycy 108 Mpix nie są należycie kompensowane. HDR praktycznie nie istnieje; chmury są przepalone, a cienie pozostają tak głębokie, jakby HDR je chował, zamiast wyciągać detale.

Im mniej światła, tym gorzej. Podczas spaceru z psem o wschodzie słońca mogłem co najwyżej uchwycić zdjęcie czworonoga wyglądające jak namalowane pastelami, a próba zrobienia zdjęcia porannej kawie skończyła się rozmytym ujęciem, bo aparat za nic w świecie nie był w stanie ustawić ostrości, choć w kuchni wcale nie było przesadnie ciemno.

Dodam też, że tempo zapisywania zdjęć i przełączania się między obiektywami pozostawia bardzo wiele do życzenia, zwłaszcza po zmroku.

W Motoroli Edge 20 Pro sytuacji nie ratuje nawet tryb nocny, który co prawda pozwala aparatom zebrać więcej światła i rozjaśnić scenerię, ale niestety robi to na tyle długo, że niemal niemożliwe jest uzyskanie nieporuszonego ujęcia bez statywu.

Jedyne dwa plusy aparatów Motoroli Edge 20 Pro to łatwość ich uruchomienia i kamerka do selfie. Standardowo, by włączyć aparat, wystarczy wykonać gest podwójnego przekręcenia nadgarstka i aparat włącza się błyskawicznie. Jeszcze jeden gest i przełącza się na przednią kamerkę o rozdzielczości 32 Mpix, która może nie jest wybitna, ale robi najlepsze zdjęcia z całego układu optycznego w tym telefonie.

Daje ona też najwięcej szczegółów i nie ma tendencji do wygładzania skóry „prosto z pudełka”, ale cierpi też na podobne bolączki co główny sensor: nieistniejący HDR i relatywnie wolne ustawianie ostrości.

Motorola Edge 20 Pro class="wp-image-1870974"
Motorola Edge 20 Pro

Zupełnie nie rozumiem, co tu się wydarzyło. Przy tych sensorach i Snapdragonie 870 Motorola Edge 20 Pro powinna robić co najmniej przyzwoite zdjęcia, a jednak oprogramowanie i przetwarzanie obrazu masakrują każde ujęcie. Rzecz tym bardziej przykra, że... te same uwagi mam co roku do każdego nowego smartfona Motoroli i nic się nie zmienia.

Wszystkie niedostatki Motorola Edge 20 Pro nadrabia oprogramowaniem i bezproblemowością działania.

Motorola Edge 20 Pro ma wady. Słaby aparat zapewne dla wielu wystarczy, by nawet na nią nie spojrzeć, a jednak ten telefon ma też jedną ogromną zaletę, którą współdzieli z innymi urządzeniami marki – oprogramowanie. MyUX to niezmiennie najlepsza, najbardziej praktyczna i najbardziej bezproblemowa nakładka na Androida na rynku, przynajmniej w mojej opinii. Wszystko działa, wszystko jest piękne i płynne. Nie ma żadnych zacięć, przestojów.

Motorola Edge 20 Pro class="wp-image-1871001"
Motorola Edge 20 Pro

Nie bez powodu też poleciłem smartfony Motoroli połowie mojej rodziny, tej mniej zaawansowanej technologicznie – te telefony nie wymagają żadnej tajemnej wiedzy, by znaleźć najważniejsze ustawienia czy skorzystać ze wszystkich funkcji. Pełen przegląd możliwości Motorola wrzuca do jednej aplikacji „Moto” i wiem, że osobom „nietechnologicznym” bardzo łatwo się w niej odnaleźć. To niewątpliwie największa zaleta tego urządzenia.

Motorola Edge 20 Pro ma też jedną sztuczkę w zanadrzu: tryb Ready For. W zestawie z telefonem znajdziemy specjalną przejściówkę wyjściem HDMI i wejściem USB-C do ładowania, która jednocześnie zasila telefon i wysyła obraz do monitora czy telewizora. Ready For w tej generacji Motoroli działa również w trybie bezprzewodowym, lecz nie było mi dane tego przetestować, bo nie posiadam telewizora, do którego mógłbym ją w ten sposób podłączyć.

 class="wp-image-1722201"

Korzystając jednak z tego połączenia, możemy przekształcić Motorolę Edge 20 Pro w namiastkę komputera stacjonarnego do pracy i zabawy. Na co dzień może się to wydawać zwykłym bajerem, ale jeśli znów dojdzie do sytuacji, że dzieci wrócą na nauczanie zdalne, a rodzice będą pracować z domu, możliwość wykorzystania telefonu w roli komputera może się okazać bezcenna.

 class="wp-image-1722198"

Czy warto kupić Motorolę Edge 20 Pro?

Tak, ale... jeszcze nie teraz. W cenie 3300 zł ten telefon niestety nie może się równać z podobnie wycenioną konkurencją, zwłaszcza biorąc pod uwagę aparat, któremu bliżej do budżetowców niż flagowców.

REKLAMA
Motorola Edge 20 Pro class="wp-image-1870971"
Motorola Edge 20 Pro

Znając jednak historię premier Motoroli, możemy się spodziewać, że niebawem cena Edge 20 Pro znacząco spadnie. Gdy będzie ją można dorwać poniżej 3000 zł, zdecydowanie warto się nią zainteresować, bo oferuje wszystko to, co najbardziej potrzebne, w tym niezmiennie najlepszą, najbardziej praktyczną odmianę Androida na rynku. Pod tym względem Motorola Edge 20 Pro zachwyca – daje absolutny święty spokój. I choćby dlatego warto o niej pomyśleć.

REKLAMA
Najnowsze
Aktualizacja: tydzień temu
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA