REKLAMA

Plan jest taki: mamuty włochate wrócą do Arktyki w 2027 roku

Niczym feniks z popiołów - tak dokładnie ma wyglądać powrót dawno wymarłego gatunku do życia. Właśnie znalazły się na to pieniądze.

mamut wlochaty
REKLAMA

Za całym, delikatnie mówiąc szalonym i kontrowersyjnym pomysłem stoi startup Colossal. Celem jego założycieli jest przywrócenie do życia mamutów włochatych. W tym celu naukowcy chcą wykorzystać rewolucyjną technologię edycji genów CRISPR.

REKLAMA

Tak naprawdę nie będą to prawdziwe włochate mamuty

Chodzi o to, że badacze chcą doprowadzić do wytworzenia u słoni cech, dzięki którym mamuty doskonale radziły sobie w chłodnym klimacie, takich jak małe uszy czy grubsza warstwa tłuszczu. Tak powstałe hybrydy mogłyby dobrze radzić sobie na dalekiej północy, gdzie tak dużych zwierząt nie widziano już od 10 000 lat.

Założyciele startupu przekonują, że nie chodzi jedynie o stworzenie zwierząt przypominających mamuty, ale o stworzenie całych stad, które następnie zostaną wypuszczone na wolność w Arktyce.

Kiedy możemy się spodziewać wyników?

Ben Lamm, prezes Colossal przekonuje, że pierwsze młode powinny przyjść na świat już za 4-6 lat. Choć wydaje się, że to bardzo optymistyczna prognoza, to ewidentnie wiele osób wierzy w powodzenie tego projektu. Do chwili obecnej startup zebrał już 15 mln dol. od inwestorów. Dzięki temu początkowo dwuosobowy startup rozrósł się do 16-osobowego zespołu, który już pracuje nad swoim projektem.

Pierwsze kilka osobników to wciąż będzie za mało, aby przywrócić całe stada zwierząt do naturalnego środowiska. Pierwsze osobniki będą przystosowywane do środowiska w Parku Plejstoceńskim w północnej Rosji. Na obszarze ponad 150 km kw. badacze próbują badać tam jaki wpływ na ekologię, ale i na klimat miałoby przywracanie wymarłych gatunków. W przypadku mamutów, ich przywrócenie - jak się okazuje - może nieść za sobą istotne korzyści dla klimatu. Mamut będzie ugniatał śnieg i przewracał drzewa, w ten sposób odsłaniając śnieg. Śnieg z kolei skutecznie odbija światło słoneczne z powrotem do atmosfery. W efekcie stanowi izolację dla rozmarzającej od lat wiecznej zmarzliny. Im więcej zmarzliny zostanie zamrożone, tym lepiej. Jak przekonują badacze topnienie wiecznej zmarzliny może uwolnić do atmosfery nawet 300 mld ton węgla w ciągu kilku najbliższych stuleci, tylko napędzając w ten sposób wzrost średnich temperatur na Ziemi.

REKLAMA

Czy to ma w ogóle sens?

Z pewnością rozwój technologii CRISPR, jaki nastąpi przy tym projekcie będzie stanowił istotną wartość. Pytanie, czy jednak powinno się wydawać pieniądze na przywracanie wymarłych gatunków zwierząt, podczas gdy mamy setki gatunków, którym właśnie teraz grozi zniknięcie z powierzchni Ziemi. Być może powinniśmy się zająć utrzymaniem obecnych gatunków przy życiu, zamiast pozwalać im wymrzeć podczas gdy będziemy przywracać już nieistniejące.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA