REKLAMA

Nowy notch z iPhone’a 13 jest fatalny. Mniej nie zawsze znaczy lepiej

Jedną z nowości w telefonach Apple’a na 2021 r. jest mniejszy niż ostatnio notch i to… fatalna wiadomość. Telefony z linii iPhone 13 to kolejny przykład na to, że lepsze jest wrogiem dobrego.

iphone 13 mini notch 1
REKLAMA

Nowe telefony Apple’a trafiły już do naszej redakcji i od zeszłego piątku je intensywnie testujemy. Z materiałem opisującym pierwsze wrażenia po obcowaniu z modelami iPhone 13 Pro i iPhone 13 Pro Max możecie się już zapoznać na blogu, a na kanale Spider’s Web TV w serwisie YouTube pojawił się już pierwszy materiał nakręcony w nowym trybie wideo nazywanym przez producenta filmowym.

REKLAMA

Na szerszy opis dwóch najciekawszych nowości, czyli akumulatora oraz aparatu w iPhone’ach 13, przyjdzie jeszcze czas, bo ich testy zajmą sporo czasu, ale już teraz mogę ocenić trzecią, czyli mniejszego notcha. Pomimo faktu, że to wycięcie w ekranie w nowych modelach jest mniejsze niż poprzednie, jest to ocena… negatywna! Chociaż jest mniejszy, to bardziej rzuca się w oczy.

Notch w iPhone’ach 13 jest z jednej strony sporo węższy, a z drugiej nieznacznie wyższy.

Wycięcie w ekranie na aparat i czujniki pojawiło się już w iPhonie X w 2017 r. Od tego czasu w świecie Androida producenci, którzy nie widzą potrzeby montowania czegoś pokroju Face ID i dalej stawiają na czytniki linii papilarnych, ukrywają malutkie kamerki do selfie w znacznie mniejszych wycięciach w kształcie litery V, U lub O (albo wręcz w warstwie pod ekranem).

Apple po raz pierwszy zmienił kształt notcha dopiero po blisko czterech latach od jego debiutu i to tylko nieznacznie. Ma on co prawda o 20 proc. mniejszą powierzchnię, ale zupełnie inne proporcje boków i przez to znacznie bardziej zwraca swoją uwagę. W przypadku telefonów z rodziny iPhone X, XS, 11 praz 12 wycięcie w oczy mi się nigdy nie rzucało, a tutaj — i owszem.

iphone 13 mini notch 2
Notch na iPhonie 13 mini nachodzi na wideo w proporcjach 2:1, podczas gdy na iPhonie 12 mini nie zaobserwowaliśmy podobnego problemu

Mniejszy notch w iPhonie 13 to w dodatku nie tylko sztuka dla sztuki, ale również krok wstecz.

Zaoszczędzona przestrzeń poprzez zmianę wymiarów notcha nie została w żaden sposób wykorzystana. Po obu stronach cały czas widać te same informacje: po lewej jest to godzina wraz z ikonką lokalizacji, a po prawej wskaźnik naładowania ogniwa zasilającego oraz ikonki z zasięgiem Wi-Fi i sieci komórkowej. Jedyna różnica jest taka, że na iPhone’ach 13 są one nieco większe.

Jeśli z kolei chodzi o większą wysokość notcha, to… ona sprawia problem, zwłaszcza podczas oglądania wideo w formacie 2:1, który zdobył olbrzymią popularność po premierze iPhone’a X. Niestety tak jak w przypadku poprzednich modeli telefonów Apple’a wycięcie zawsze lądowało poza kadrem, tak teraz we wszystkich nowych telefonach, poza iPhone’em 13 Pro Max, nachodzi ono na obraz.

Problem najbardziej dotyka iPhone’a 13 mini, gdyż notch ma fizycznie te same wymiary i na ekranie o mniejszej powierzchni zajmuje więcej pikseli.

Winić za ten fakt należy projektantów Apple’a, którzy albo nie przewidzieli tego problemu podczas wybieraniu wymiarów notcha, albo zignorowali fakt, że Steve Jobs zaczął przewracać się w grobie, a Jony Ive rwie (przynajmniej metaforycznie) resztki włosy z głowy. Efekt jest zaś taki, że klienci, którzy kupią iPhone’a 13, iPhone 13 Pro i iPhone’a 13 mini mogą być niezadowoleni.

REKLAMA

Jakby tego było mało, wygląd nowego notcha nie współgra z interfejsem iOS-a 15. Chodzi tutaj konkretnie o powiadomienia typu toast, czyli te malutkie okienka wyskakujące na górze ekranu, które informują o np. podłączeniu słuchawek AirPods. W przypadku iPhone’a 12 całkiem nieźle pasowały do wycięcia w ekranie, a do tego nowego, które jest wyraźnie węższe, pasują już jak pięść do nosa…

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA