REKLAMA

GoPro Hero 10 znów odjechało konkurencji. Król kamerek może być tylko jeden

GoPro Hero 10 pokazuje, kto rządzi i dzieli na rynku kamer sportowych. Na pierwszy rzut oka nowości są nieznaczne, ale w praktyce Hero 10 odskoczyło konkurencji na kilka lat.

GoPro Hero 10 znów odjechało konkurencji. Król kamerek może być tylko jeden
REKLAMA

Kilka lat temu na rynku kamer sportowych było GoPro, a po nim długo, długo nic. W ostatnich generacjach sytuacja mocno się zmieniła, bo konkurencja nie tylko zaczęła zbliżać się do GoPro, ale nawet pod niektórymi względami je przeganiać.

REKLAMA

DJI Osmo Action proponuje nieco słabszą jakość od GoPro Hero 8/9 (choć nadal w 4K i 60 kl./s), za to w zdecydowanie niższej cenie. Na rynku rozpycha się też Insta360 One R, kamera nagrywająca $K/60p, tyle że… matrycą standardu 1”, a wiec znacznie większą niż konkurenci. Do tego dochodzi modułowa budowa. Insta360 One R kosztuje nieco więcej niż GoPro, ale za to daje wyższą jakość obrazka.

Jak widać, można więc kupić tańszą od GoPro kamerkę o podobnej jakości, jak i lepszą kamerę w podobnej do GoPro cenie.

Wtem wchodzi GoPro Hero 10, całe na czarno. Koniec półśrodków, koniec 30 kl./s.

W moim tekście opisującym przedpremierowy wyciek kamery GoPro Hero 10 zwróciłem uwagę na fakt, że GoPro w jakiś sposób udało się podwoić klatkaż właściwie w każdym trybie nagrywania. I tak jest w istocie. Po premierze mamy potwierdzenie, że GoPro Hero 10 nagrywa w następujących formatach:

  • 5,3K w 60 kl./s,
  • 4K w 120 kl./s,
  • 2,7K w 240 kl.s,
  • 1080p w 240 kl./s.

Już ten fakt wypada absolutnie imponująco, bo nawet w rozdzielczości 4K mamy możliwość czterokrotnego (lub nawet pięciokrotnego) spowolnienia materiału na potrzeby stworzenie efektownego filmu slow-motion. Z kolei jakość 5,3K podczas edycji i przerenderowania do 4K da sporo wyższą ostrość obrazu, a do tego dysponujemy w tym trybie aż sześćdziesięcioma klatkami na sekundę.

Ogólna jakość obrazu jest jednak praktycznie identyczna jak w Hero 9 za sprawą zastosowania tej samej matrycy i obiektywu. Można spodziewać się nieco lepszej ostrości w trybie 5,3K, ale to też — według pierwszych testów — nie jest żadna rewolucja.

Najważniejszą nowością w GoPro Hero 10 Pro okazuje się być… procesor.

 class="wp-image-1861809"

Przedpremierowa informacja o nowym procesorze GP2 przeszła bez większego echa, natomiast po premierze okazuje się, że ten układ zmienia wszystko. Czy wiecie, że poprzedni procesor GP1 był używany w kamerach GoPro od 2017 r., a konkretnie od modelu GoPro Hero 6?

Wyższe tryby nagrywania w kamerze GoPro Hero 10 to właśnie zasługa procesora, ale pierwsze testy pokazują, że czip GP2 ma wpływ na znaczną poprawę ogólnego działania kamery. Interfejs jest znacznie bardziej responsywny. Przetwarzanie zdjęć HDR nareszcie odbywa się w locie, bez czekania na zapis. To samo dotyczy zapisu filmów po zakończonym nagrywaniu. Ponadto przedni ekran już nie klatkuje w czasie nagrywania i zyskał większą płynność odtwarzania obrazu, choć technicznie jest to taki sam panel/.

GoPro Hero 10 wygląda na najbardziej responsywną kamerę GoPro w historii, a jednocześnie na najbardziej responsywną kamerkę sportową na rynku. Jest to szalenie istotne w przypadku kamer, którymi mamy nagrywać sporty szybkie i niekiedy ekstremalne.

 class="wp-image-1861812"

Nowy procesor pozwala też na jeszcze płynniejszą stabilizację nagrań HyperSmooth 4.0, ale powiedzmy sobie wprost: już w kamerze Hero 9 tryb HyperSmooth 3.0 był właściwie ideałem.

GoPro Hero 10 ma jednak jedną słabą stronę.

Zapowiada się na to, że jest nią akumulator. Ten pozostał bez zmian w stosunku do GoPro Hero 9, a pamiętajmy, że nowsza kamerka nagrywa z dwukrotnie większym klatkażem. Nawet pomimo zastosowania nowego i wydajniejszego procesora, odbija się to na czasie pracy. Pierwsze testy pokazują, że Hero 10 działa zauważalnie krócej od Hero 9. Nie dwukrotnie, ale o jakieś 20-30 proc. krócej.

Poza tym nie znajdziemy wielkich zmian w kamerze GoPro Hero 10.

 class="wp-image-1861815"
REKLAMA

Pod kątem wyglądu, obudowy i możliwości mamy tu powtórkę z GoPro Hero 9, która wniosła kilka świeżych pomysłów do serii, na czele z przednim ekranem umożliwiającym podgląd obrazu. Mamy też zintegrowane listki do podłączania akcesoriów. Nie zabrakło też obudowy odpornej na zanurzenia do 10 m, bez konieczności umieszczania kamerki w zewnętrznym etui.

Cena GoPro Hero 10 w Polsce jest wysoka, bo wynosi 2599 zł. To o 100 zł więcej niż cena poprzednika w momencie premiery, ale pamiętajmy, że ten staniał już do poziomu 2000 zł. Wobec tego, czy warto dopłacić dziś do Hero 10? Na to pytanie odpowiem dopiero po recenzji, kiedy sam sprawdzę nową kamerę. Wydaje się jednak, że Hero 10 - choć zapewni podobną jakość wideo jak Hero 9 - to jest kamerą znacznie lepszą. Poprawiona szybkość działania i dwukrotnie większy klatkaż to cechy zdecydowanie warte dopłaty.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA