Próbowałem skompletować koledze peceta. Po 2h się poddałem, to nie ma sensu, te ceny są chore
Składany pecet? W dzisiejszych czasach to pomysł niemal nie do przejścia. Trudniejsza, dużo trudniejsza sprawa, niż mi się wydawało.
Rok 2020 rozsadził od środka rynek elektroniki użytkowej, a już w szczególności rynek podzespołów komputerowych. Kombinacja pandemii i powrotnego boomu na kopanie kryptowalut sprawiła, że zwłaszcza kupienie karty graficznej w ciągu ostatnich 12 miesięcy graniczyło z cudem. A jeśli już się jakaś trafiła, to w absurdalnej cenie.
Prawdę mówiąc, myślałem, że po prawie 1,5 roku od startu pandemii mamy ten okres zawieruchy za sobą. Gdy więc kolega poprosił mnie o złożenie mu zestawu komputerowego do 2500 zł, który nadawałby się do regularnej pracy w Photoshopie, podszedłem do tematu z pewnością siebie, przekonany, że załatwię sprawę w 15 minut.
Po dwóch godzinach przeszukiwania sklepów i Allegro zamknąłem przeglądarkę. To nie miało żadnego sensu.
Ceny podzespołów oszalały.
Dla kontekstu – mam dość dobre porównanie cen podzespołów rok do roku, gdyż regularnie kompletuję zestawy dla znajomych, a sam też w nieodległej przeszłości składałem komputery dla siebie i żony. Mimo tego po kilkumiesięcznej przerwie od przeglądania oferty podzespołów zwyczajnie mnie zatkało.
Kupno karty graficznej nadal graniczy z cudem, albo wymaga nieadekwatnie wielkich zapasów gotówki. Sklepy są puste. Połowa kart, zwłaszcza tych od Nvidii, jest zwyczajnie niedostępna. Te zaś, które są dostępne, kosztują blisko dwukrotnie więcej, niż kosztowały w dniu swojej premiery. I wcale nie mówię tu o najnowszych układach z serii 3XXX, ale nawet starszych RTX 2XXX czy Quadro.
Kolega miał do tego dość specyficzny wymóg – trzy cyfrowe wyjścia obrazu, by móc podłączyć trzy monitory, oraz minimum 4 GB vRAM-u, bo tyle wymaga Photoshop do sensownego wykorzystania wsparcia sprzętowego. Szybkie przejrzenie rynku i okazało się, że najtańszą możliwą kartą, która oferowałaby trzy porty HDMI lub kombinację HDMI i DisplayPort jest GTX 1660/1660 Super. Karta, której regularna cena nie powinna w żadnym razie przekroczyć 1500 zł, jest do kupienia za minimum 2000 zł, a w niektórych przypadkach nawet za 3000 zł (!). A przecież mówimy o absolutnym średniaku.
Przez dwie godziny nurkowałem w głębinach polskiego e-commerce’u, żeby odnaleźć jakąkolwiek w miarę nową kartę graficzną, która nie byłaby kompletnym szrotem i mieściła się w zadanym budżecie oraz wymaganiach. Co znajdowałem? Albo słabiusieńkie i starusieńkie GT 1030, które były tanie, ale nie spełniały wymagań, albo słabiusieńkie i starusieńkie Quadro T600, które co prawda spełniały minimalne wymogi, ale ich ceny wołały o pomstę do nieba.
Trzeba było pójść na ustępstwo i ograniczyć liczbę wyjść wideo do dwóch HDMI + DVI. Wtedy pole wyboru zrobiło się odrobinę większe, choć nadal większość kart była poza zasięgiem finansowym. Koniec końców jedyną kartą, która spełniła wymogi, okazała się być… Nvidia GeForce GTX 1050Ti. Karta sprzed 5 lat (!), której sprzedaż Nvidia postanowiła w tym roku wznowić z uwagi na kryzys na rynku GPU. Jej cena jednak, choć zmieściła się w zadanym budżecie, nadal pozostawia wiele do życzenia – ten układ można było do niedawna kupić za góra 600 zł. Dziś trzeba za niego zapłacić 1000-1200 zł.
Ale GPU to nie jedyny problem. W górę poszły ceny prawie wszystkich pozostałych komponentów. RAM? Cena zestawu 16 GB 2666 mHz wzrosła o średnio 15 proc. względem zeszłego roku. W górę poszły też ceny nośników SSD, a nawet obudów. Jeszcze rok, dwa temu nie było problemu ze znalezieniem przyzwoitej obudowy do 100 zł. Dziś poniżej 130-150 zł trudno znaleźć cokolwiek wartego uwagi.
Nieco zbiły mnie za to z tropu ceny procesorów. Te również nieznacznie wzrosły, ale o dziwo okazuje się, że łatwiej dziś tanio kupić procesor Intela niż AMD. Być może wynika to ze świetnej prasy Ryzenów i wynikającego z niej wzrostu popytu, ale porównywalny Ryzen 5 bywa znacznie droższy od Intel Core i5 10. Czy 11. Generacji. Gdy uwzględnimy układ taki jak Intel Core i5-10400F (wersja pozbawiona zintegrowanego GPU), który można dziś kupić za 750 zł, to nagle okazuje się, że procesory Intela na niskiej i średniej półce cenowej stały się bardziej opłacalne od układów AMD.
Do tego wiele elementów jest niedostępnych albo ma wydłużony czas oczekiwania, co zapewne wynika z nieprzerwanych problemów logistycznych z dostawami z Chin. I jeśli słowa przedstawicieli takich firm jak Dell czy HP się potwierdzą, to nie mamy co liczyć na rychłą poprawę – eksperci zakładają stabilizację sytuacji dopiero w połowie 2022 r.
To może gotowy zestaw?
W budżecie do 2500-3000 zł jeszcze niedawno można było kupić naprawdę przyzwoite zestawy komputerowe przygotowane przez sklepy. Teraz jednak sytuacja wygląda równie kiepsko, co w przypadku dostępności indywidualnych podzespołów. W takiej cenie dostępne są zestawy albo przestarzałe, albo źle wyposażone. Najczęściej można znaleźć komputery pozbawione dedykowanego GPU, które faktycznie mieszczą się w budżecie, ale nie nadadzą się do niczego prócz pracy biurowej czy e-lekcji.
Pandemia i nagły popyt na komputery do nauczania zdalnego skutecznie przetrzebiły też rynek urządzeń poleasingowych. Tanie, zwykle zadbane komputery, które można było do niedawna okazyjnie odkupić od firm leasingowych, wyprzedały się na pniu i również próżno tam szukać komputerów jednocześnie nadających się do pracy, a też na tyle tanich, by zmieścić się w budżecie.
2021 r. nie jest dobrym momentem na kupno komputera stacjonarnego.
A może inaczej: jeśli masz nieograniczone zasoby gotówki, to jest dobry moment jak każdy inny. Tych, których stać na wyłożenie kilku tysięcy złotych na samą kartę graficzną, nie obchodzą problemy z dostępnością tańszych układów, bo mogą sobie pozwolić na złożenie komputera z prawdziwego zdarzenia.
Problemy zaczynają się wtedy, gdy próbujemy zmieścić się w rozsądnym budżecie. Moja próba złożenia sensownego zestawu do 2500 zł nadającego się do pracy z grafiką w Photoshopie zakończyła się fiaskiem. Trzeba było rozciągnąć budżet o kilkaset złotych, by ulepić sensowny zestaw, który posłuży właścicielowi przez kilka lat.
Sytuacja z podzespołami nie wygląda ciekawie. Z tego względu najlepszą opcją na zakup komputera w 2021 r. jest… kupno laptopa. Tam problemy z dostępnością zostały ograniczone do minimum. I chociaż ceny komputerów przenośnych również wzrosły na przestrzeni ostatnich miesięcy, tak nadal można je nazwać racjonalnymi. Zważywszy na to, że sytuacja na rynku komputerów osobistych raczej nie ulegnie poprawie w ciągu najbliższych miesięcy, laptop pozostaje rozwiązaniem, które ma najwięcej sensu. Niezależnie od półki cenowej.