REKLAMA

GOPR uratował kobietę, która poszła w Sudety z Mapami Google. Oto apki, które powinna zainstalować

Szybkie przypomnienie: jeśli wybierasz się na wycieczkę w góry, nie polegaj na Google Maps. Albo przynajmniej nie polegaj wyłącznie na nich.

Nie idźcie w góry z Google Maps. A przynajmniej nie bez tych aplikacji.
REKLAMA

Co się stanie, jeśli zignorujemy tę poradę? Możemy skończyć jak turystka, której sudecka wycieczka zakończyła się próbą przedarcia przez trudny teren poza szlakiem, urazem nogi i wzywaniem GOPR-u. Akcja ratunkowa trwała aż 3 godziny i - jak możemy wyczytać w artykule - nie był to pierwszy tego typu przypadek, gdzie ktoś zbłądził w górach, ufając bezgranicznie temu, co pokazują Mapy Google.

REKLAMA

Czy Mapy Google w górach to dobry pomysł?

Nie, a przynajmniej nie do końca. Zdarzają się sytuacje, kiedy Mapy Google są wystarczające albo nawet faktycznie mogą pomóc odnaleźć się na trasie. Trzeba jednak pamiętać, że o ile Mapy Google są przeważnie rewelacyjne w miastach czy na drogach, tak w terenie potrafią oferować bardzo, bardzo niedokładne informacje.

Za przykład weźmy fragment Parku Krajobrazowego Gór Sowich. Na Google Maps tak wygląda obszar w okolicach Rozdroża między Sowami:

 class="wp-image-1774849"

Można przybliżać i oddalać ten fragment do woli, zmieniać warstwy i wyczyniać różne inne cuda, ale nic nam z tego nie przyjdzie. Mamy oznaczony na mapie istotny punkt turystyczny i... kompletnie żadnej drogi, która mogłaby do niego prowadzić. Jeśli ktoś będzie próbował dojść do rozdroża z jednej z dróg na południe lub zachód od tego punktu, jest spora szansa, że zrobi to na przełaj i zgubi się albo zrobi sobie krzywdę.

Teraz zerknijmy na to, jak wygląda to z o wiele lepszym podkładem mapowym, czyli w aplikacji Mapa-Turystyczna w przeglądarce:

 class="wp-image-1774858"

No i to już jest coś innego. Nie dość, że mamy dokładniej rozrysowane drogi w okolicy, to jeszcze naniesione są na nie szlaki turystyczne - nawet z uwzględnieniem koloru, żeby łatwiej się było odnaleźć. Od razu też widać, że do Rozdroża między Sowami możemy spokojnie dojść szlakiem i drogą - której zresztą na Google Maps po prostu nie ma.

Tutaj jeszcze to samo, ale już z całkiem porządnym podkładem mapowym z Mapy-Turystycznej (niedostępny w aplikacji, ale dostępny przez przeglądarkę):

 class="wp-image-1774873"
Trochę inna skala i przybliżenie, więc zamieszczam to tylko poglądowo-ciekawostkowo.

I teraz porównajmy to jeszcze raz do tego, co serwują nam Mapy Google w tym akurat rejonie.

To teraz jeszcze raz to samo, ale z domyślnym podkładem mapowym OpenStreetMaps:

 class="wp-image-1774879"

I w bonusie jeszcze mapy.cz w trybie Outdoor:

 class="wp-image-1774888"

Teraz można przescrollować jeszcze raz do pierwszego obrazka z Google Maps i zastanowić się, czy naprawdę warto pchać się w jakiekolwiek góry (albo jakikolwiek teren w ogóle!) wyłącznie z nawigacją od Google.

To mam już kasować Mapy Google?

Nie, pod żadnym pozorem. Nigdy nie wiadomo, w której aplikacji będzie dziura na mapie, którą może uzupełnić aplikacja z innym podkładem mapowym. Czasem też Mapy Google mogą być po prostu wystarczające, ale... warto mieć zapas.

A może raczej aplikację, która przejmie funkcję nawigacji po Google Maps, w momencie, kiedy wysiądziemy z samochodu i faktycznie ruszymy na szlak.

Co zamiast Google Maps?

Lista aplikacji mogłaby tutaj być długa, więc wymienię tylko moje ulubione, z których względnie regularnie korzystam. Albo są po prostu powszechnie uznane za warte polecenia:

 class="wp-image-1774918"
Tak, jestem leniwy, to screen na starym iPhonie.

Moja absolutnie ulubiona aplikacja do planowania tras na górskie spacery. Powody są dwa - po pierwsze, jest banalnie prosta w użytkowaniu i zaplanowanie trasy wymaga po prostu podania punktu startu i zakończenia podróży, ewentualnie dokładniejszego zaplanowania jej poprzez wybieranie punktów pomiędzy. Resztę robi już za nas program.

Po drugie - ma świetne, przynajmniej jeśli chodzi o rekreacyjne wędrówki, podkłady mapowe z zaznaczonymi szlakami. Nie zdarzyło mi się jeszcze z nią zgubić, czy przegapić czegokolwiek po drodze, a planowałem z nią m.in. 50-km górskie biegi. Jedyne, czego mi brakuje, to jej odpowiednik w wersji rowerowej.

Acha, przy okazji - jest to jak najbardziej polska aplikacja, a dobre polskie aplikacje warto wspierać. W sumie to resztę tej listy czytacie już tylko z ciekawości, bo wiecie, co powinniście pobrać.

Mapę Turystyczną można obsługiwać z poziomu przeglądarki, tabletów i smartfonów.

Komoot

 class="wp-image-1774927"

Moje niedawne odkrycie rowerowe, ale ma zbliżone zalety w przypadku pieszych wędrówek - przede wszystkim ciekawe miejsca, szlaki i fragmenty szlaków polecane przez użytkowników. Może się przydać - szczególnie podczas planowania.

Niestety jest tutaj mały zgrzyt. W wersji bezpłatnej Komoot pozwala korzystać albo ze swojego ogólnego podkładu mapowego, albo z OpenStreetMaps. W obu tych przypadkach zobaczymy przeważnie więcej niż na Google Maps, ale nie zobaczymy np. oznakowania szlaków turystycznych (albo szlaków turystycznych w ogóle). Do tego jest już potrzebna wersja premium i wtedy jest już lepiej.

 class="wp-image-1774948"

Aczkolwiek dalej wolę sposób znakowania tras, który stosuje Mapa Turystyczna.

Z Komoota również skorzystacie w przeglądarce i na smartfonach.

Mapy.cz

 class="wp-image-1774951"

Zrzut ekranu z tej aplikacji był już wcześniej, więc nie ma co tutaj za dużo opisywać. Jest dobry podkład mapowy, są oznaczenia szlaków, są ciekawe punkty w okolicy. Trudno się zgubić.

Aplikację znajdziecie tutaj.

Co poza tym?

REKLAMA

Jeśli dalej nic wam nie pasuje, to można całą rekomendację sprowadzić do prostego: wszystko, co ma podkład mapowy OpenStreetMaps - np. OsmAnd - bo to właśnie te mapy są przeważnie dużo dokładniejsze w terenie niż Mapy Google.

Oczywiście nie zawsze, zdarzają się wyjątki, które pewnie zaraz trafią do komentarzy, więc mimo wszystko Map Google z telefonu nie wyrzucajcie - mogą się jeszcze kiedyś przydać.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA