REKLAMA

Naukowcy chcą wskrzesić „polskiego strusia”. Dropie będą ważyły 20 kg i latały nad naszymi głowami

Wprawdzie sami naukowcy odżegnują się od porównania ze strusiem, ale jego rozmiary budzą właśnie takie skojarzenia. Gatunek, który wyginął w Polsce już dawno, mógł osiągać wagę prawie 20 kg, co czyniło go jednym z najcięższych ptaków potrafiących wzbić się w powietrze.

wymarły gatunek
REKLAMA

To niezwykle piękny ptak. Niestety – uznawany za wymarłego na terenie Polski. Mierzący 105-110 cm długości i nawet 85 cm wysokości okaz mógł pochwalić się rozpiętością skrzydeł wynoszącą 220-230 centymetrów. Tak wyjątkowe sztuki były jednak celem kłusowników, a w zachowaniu go przy życiu na terenie kraju nie pomógł coraz większy rozwój rolnictwa.

REKLAMA

Mimo że czasami udało się zauważyć pojedyncze osobniki, jak na przykład ostatnio w 2018 roku, to nie były to ptaki gniazdujące, a raczej goście z zagranicy. Depopulacja dropiów była radykalna – serwis crazynauka.pl przypominał źródła mówiące o tym, że przed II Wojną Światową na terenie ówczesnej Polski było ich aż 18 tysięcy. W czasach PRL-u zachowało się ostatnich kilkaset sztuk, by mniej więcej w połowie lat 80. dropie przestały u nas występować. W 1989 roku padł ostatni polski drop.

Naukowcy chcą powrotu pięknego ptaka

Badacze zajmujący się ochroną środowiska widzą w powrocie dropiów szansę na to, aby zwrócić uwagę na problem stale rujnowanego polskiego rolnictwa.

Dropie to specyficzny gatunek, który trudno się rozmnaża. Potrzebuje więc odpowiedniego terenu. Jeśli weźmiemy to pod uwagę, łatwo zrozumiemy, co prof. Jerzak miał na myśli, mówiąc o korzyściach dla innych gatunków. Dlatego drop nadaje się idealnie.

REKLAMA

Aby populacja dropiów mogła powrócić, należy odtworzyć nie tylko sam gatunek, ale warunki, w jakich żył. „Potencjalna reintrodukcja dropia to właśnie wspieranie ekstensywnego rolnictwa” – mówi prof. Jarosz. W nim nie stosuje się sztucznych środków wspomagających uprawy, między innymi szkodliwych pestycydów.

Naukowcy wytypowali już regiony, w których projekt mógłby być rozwijany. To tereny w województwie lubuskim i zachodniopomorskim. Pomysłodawcy zwracają uwagę, że odtworzenie gatunku stałoby się atrakcją turystyczną – w końcu wiele osób chciałoby zobaczyć na żywo przywrócony do życia imponujący okaz.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA