Nowa technika kolorowania czarno-białych zdjęć pokazuje zupełnie inny wygląd postaci historycznych
Automatyczne dodawanie koloru do czarno-białych zdjęć nie jest niczym nowym, ale tym razem zespół naukowców podszedł do tego tematu od zupełnie innej strony. Ich efekty pokazują postaci historyczne z poziomem wiarygodności niedostępnym nigdy wcześniej.
Zamiana czarno-białych zdjęć na wersje kolorowe jest tak powszechnym zjawiskiem, że powstały już nawet aplikacje, które robią to automatycznie za sprawą jednego dotknięcia ekranu. Z reguły efekty są jednak bardzo przeciętne.
Naukowcy stworzyli system, dzięki któremu skóra na kolorowych zdjęciach odbija światło w sposób bardziej realny niż kiedykolwiek.
Zespół naukowców z Google Research i uniwersytetu w Waszyngtonie podszedł do problemu koloryzacji zdjęć w zupełnie niesztampowy sposób. Badacze zwrócili uwagę na fakt, że zdjęcia z pierwszych aparatów wcale nie muszą pokazywać na portretach prawdziwego wyglądu fotografowanych postaci.
Winowajcą jest dalece niedoskonała technika utrwalania zdjęć. Zaczęło się od dagerotypii, czyli procesu utrwalania zdjęć na metalowej płycie. Zdjęcia portretowe nabrały jednak popularności wraz z rozwojem kalotypii, czyli pierwszej techniki negatywowej, która powstała w 1841 r., a stała się standardem 10-20 lat później.
Naukowcy udowodnili, że fotografie wykonywane w tej technice w praktyce bardzo słabo oddają kolory żółte, pomarańczowe i czerwone, a więc tonację skóry człowieka. Pierwsze materiały światłoczułe rejestrowały poprawnie tylko zakres światła niebieskiego.
Dziś, 150 lat później, cyfrowe matryce są tak doskonałe, że wręcz trzeba ograniczać zakres światła, jaki rejestrują. Przykładowo filtry IR wycinają z pasma światło podczerwone, by matryca go nie rejestrowała, podobnie jak nie robi to oko człowieka.
Wróćmy jednak do drugiej połowy XIX w.
Na pewno znacie słynny portret Abrahama Lincolna z 1863 r.
Zdjęcie jest oczywiście czarno-białe, a widzimy na nim Lincolna patrzącego wprost w obiektyw. Twarz amerykańskiego prezydenta jest poprzecinana głębokimi zmarszczkami widocznymi zwłaszcza na czole i pod oczami.
Okazuje się jednak, że zmarszczki najpewniej były tylko efektem stworzonym przez aparat. Pasmo przesunięte w stronę niebieską sprawiło, że twarz na zdjęciu odbija światło inaczej, niż odbijała w rzeczywistości, a efektem są m.in. głębsze rysy.
Tylko spójrzcie na porównanie, jak wygląda zdjęcie Lincolna po automatycznej konwersji na kolor (po lewej), a jak po zastosowaniu algorytmów wyrównujących pasmo światła (po prawej). To drugie jest dużo bardziej naturalne. Nie jest przerysowane tak jak zdjęcie po lewej. Naukowcy twierdzą, że właśnie tak wyglądał Lincoln.
Naukowcy cały czas dopracowują tę metodę i udoskonalają ją o algorytmy AI. Cały problem najmocniej dotyczy zdjęć wykonanych przed 1907 rokiem, w technice kalotypii. Są one szczególnie cenne, ponieważ jest ich niewiele, a dodatkowo często pokazują naukowców, polityków i inne postacie, które przyczyniły się do stworzenia świata, w jakim dziś żyjemy. Bardzo możliwe, że do teraz widzieliśmy nierzeczywisty obraz tych postaci.