W końcu mam porządnie odkurzoną i umytą podłogę. Viomi S9 sprząta wyśmienicie

Lokowanie produktu

Nie to, żebym już wcześniej nie miał robota odkurzającego. Ale ten przenosi automatyczne sprzątanie o co najmniej poziom wyżej.

10.02.2021 11.04
Odkurzacz Viomi S9 z automatyczną stacją opróżniającą - opinie, test

Dlaczego? Głównie dlatego, że nie tylko samodzielnie odkurza (i robi to w sposób naprawdę skuteczny), ale też zmywa podłogi i... sam opróżnia swój zbiornik na śmieci. A to tylko kilka z jego cech, o których warto wspomnieć.

Viomi S9 - co warto wiedzieć na start?

PROMOCJA: Odkurzacz Viomi S9 z automatyczną stacją opróżniającą kupisz w sklepie Geekbuing.pl za 2499 zł (przecena z 2699 zł!). Korzystając z kodu GEEKBUYINGPL3 uzyskasz 3 proc. rabatu na wszystkie produkty w sklepie Geekbuying.pl.

Zestaw składa się z dwóch podstawowych elementów - samego robota, a także dopasowanej kolorystycznie stacji dokującej (o niej za chwilę). W pakiecie znajdziemy też jeden egzemplarz wielorazowego mopa i kilka mopów jednorazowych - dla tych, którzy nie chcą lub nie mogą bawić się w mycie wersji materiałowej.

 class="wp-image-1585835"

Jeśli chodzi o parametry techniczne samego odkurzacza, to mierzy on 35 x 35 x 9,8 cm, ma masę mniej więcej 3,8 kg i moc ssącą na poziomie 2800 paskali. Akumulator? 5200 mAh, co powinno się przełożyć na około 3,5 godziny sprzątania, czyli wystarczy na nawet naprawdę duży dom (producent szacuje, że nawet 320 m2).

Do nawigacji wykorzystywany jest przede wszystkim czujnik laserowy o zasięgu 8 metrów, próbkujący również w górę, dzięki czemu urządzenie nie powinno się blokować pod meblami. Nie zabrakło też oczywiście czujników na spodzie urządzenia, które uchronią robota przed np. spadnięciem ze schodów.

 class="wp-image-1585856"

Co poza tym znajduje się na odwrocie Viomi S9? Raczej standardowy zestaw - duża główna szczotka i wysunięcia maksymalnie do granicy robota trójramienna szczotka nagarniająca. Dużo ciekawszy jest wyciągany z tyłu pojemnik (nie trzeba robota otwierać ani odwracać), który łączy w sobie dwie funkcje.

 class="wp-image-1585859"

Po pierwsze - to właśnie do niego w trakcie odkurzania zbiera się brud. Po drugie - w tym samym pojemniku (choć oczywiście w osobnej przegrodzie) przechowywana jest woda wykorzystywana do mopowania (na zdjęciu widać przewody od pompy). Żeby uzupełnić zbiornik z wodą, trzeba podważyć gumową uszczelkę i wlać wodę wykorzystując np. dużą strzykawkę - raczej nie jest zalecane uzupełnianie zbiornika bezpośrednio z kranu, choć wyraźnie ułatwiłoby to całą zabawę.

Komplet uzupełnia wsuwka z mopem - wielorazowym albo jednorazowym - którą doczepiamy do zbiornika:

 class="wp-image-1585862"

Całość montuje i demontuje się bardzo wygodnie i zdecydowanie nie da się tego zrobić źle. Tym bardziej, że poszczególne moduły mają swoje czujniki i aplikacja poinformuje nas o usunięciu (bądź niedociśnięciu do końca) któregokolwiek z elementów.

Część techniczną mamy za sobą. Przejdźmy do konkretów.

Czyli, przynajmniej dla mnie, dwóch najciekawszych elementów Viomi V9.

Po pierwsze - stacja dokująca.

 class="wp-image-1585829"

Jej zadanie jest proste. Poza tym, że ma ładować robota (dość standardowe), ma też uchronić nas przed jakimkolwiek kontaktem z tym, co robot zebrał podczas sprzątania. O ile większość automatycznych odkurzaczy wymaga od nas wyjęcia pojemnika i wytrzepania go do kosza na śmieci, o tyle Viomi S9 ze swoją stacją dokującą nie potrzebuje naszej pomocy.

Po każdym sprzątaniu, w momencie zadokowania, uruchamiany jej system zasysania śmieci z pojemnika odkurzacza prosto do specjalnego worka umieszczonego w stacji dokującej.

 class="wp-image-1585850"

Zajmuje to przeważnie kilkanaście lub kilkadziesiąt sekund i jest zaskakująco skuteczne, ale trzeba mieć na uwadze jedno - jest bardzo głośne. Generowany przez stację hałas jest gdzieś na poziomie porządnego, przemysłowego odkurzacza.

To jednak wszystkie wady, jakie jestem w stanie w tym przypadku podać. Poza tym system takiego opróżniania odkurzacza ma właściwie same zalety. Zbiornik opróżniany jest skutecznie, kanały nie blokują się, nawet pomimo tego, że w moim domu jest sporo błota i jeszcze więcej psiej i kociej sierści, a całość trafia do 3-litrowego worka, który wyrzucamy już bezpośrednio do kosza na śmieci. Zero zabawy z pyłem i brudem.

Na ile przy tym starczy jeden worek? Tego nie jestem na razie w stanie powiedzieć, ale deklaracje producenta o tym, że może starczyć na miesiąc, mogą być bliskie prawdy. W moim domu (80 m2) robot jeździ kilka razy dziennie od ponad dwóch tygodni, a jeszcze ani razu nie musiałem zmieniać worka.

Skąd wiadomo, że trzeba to zrobić? Na froncie stacji wyświetli się odpowiedni komunikat. Przy okazji zobaczymy tam też m.in. informacje na temat poziomu naładowania robota sprzątającego.

Przy okazji - w stacji dokującej znalazły się też narzędzia do czyszczenia szczotki odkurzacza. Doskonały pomysł - sam zawsze regularnie je gubię, a tutaj przynajmniej jest gdzie je schować.

 class="wp-image-1585853"

Po drugie - mopowanie podłogi

 class="wp-image-1585838"

Kolega z redakcji na wieść o tym, że dotarł do mnie robot z funkcją mopowania podłogi, stwierdził eee, to tylko rozmazuje brud. Nie uwierzyłem mu... i słusznie.

Viomi S9 spędził u mnie większość czasu w segmencie pod względem zabrudzenia posadzki najtrudniejszym - w korytarzu, kuchni i łazience. Z wyjątkiem tego ostatniego pomieszczenia, wszędzie wchodzi się w butach, nanosząc - szczególnie w ostatnich miesiącach - masy błota. Swoje robi też pies, który który potrafi nanieść do domu zaskakująco dużo mokrej ziemi.

Jak się spisał? Rewelacyjnie, ale było kilka warunków, które trzeba spełnić:

  • przede wszystkim robot nie umyje idealnie naprawdę brudnej podłogi. W moim przypadku podłoga nie była myta od ok. 2 tygodni - dwukrotny przejazd Viomi S9 zdecydowanie poprawił sytuację, ale do idealnego doczyszczenia konieczne było wyciągnięcie dedykowanego sprzętu;
  • Viomi S9 najlepiej radzi sobie, kiedy zabrudzenia są stosunkowo świeże. Po upływie doby od zostawienia błotnego śladu nie ma większego problemu. Ale brud zostawiony na dłużej jest już dla niego wyzwaniem;
  • im gładsza podłoga, tym skuteczniejsze będzie mycie. Na panelach Viomi S9 jest właściwie bezbłędny. Na mocno nierównych kaflach radzi sobie czasem gorzej.

Czyli nie - Viomi S9 nie umyje za nas podłogi ubrudzonej tygodniami. Natomiast tak - świetnie sprawdza się w trybie codziennego jej przecierania, nawet jeśli pomieszczenie jest intensywnie użytkowane. Ostatecznie podłogę myłem dedykowanym sprzętem w ciągu dwóch testowych tygodni... jeden raz, a i tak było prawie idealnie czysto. Resztę roboty robił za mnie właśnie Viomi.

Do wyboru mamy przy tym 3 tryby intensywności i 2 tryby pracy.

Intensywność określa przy tym, ile wody trafi na mopa, a w konsekwencji - na podłogę. Poziom 1 określiłbym jako „trochę wilgotny”, gdzie po sprzątaniu można niemal od razu przejść w skarpetkach po podłodze. Poziom 3 to już „całkiem sporo wody” i ten tryb najlepiej włączyć, kiedy nie ma nas w domu albo przez najbliższe kilka minut nie planujemy wchodzić do sprzątanego pokoju.

Co istotne, cały system namaczania mopa jest na tyle skutecznie kontrolowany, że nie pojawiają się przypadki zalania podłogi ani podlewania miejsca, w którym przechowujemy robota. Samo urządzenie też nie jest narażone w kluczowych miejscach na kontakt z wodą.

Do wyboru są też dwa tryby jazdy podczas mycia podłogi - w kształcie litery S (szybszy, ale mniej dokładny) lub Y (dokładniejszy, ale zajmujący więcej czasu). Ile zajmuje mycie w trybie Y? Na równych 10 m2 (faktycznej powierzchni mycia, nie powierzchni pomieszczeń) zajmuje to niecałe 13 minut. Wynik ten można mniej więcej skalować do większych powierzchni - przykładowo 20m2 zmywania trwało niecałe 30 minut.

Właściwie jedyną poważną niedogodnością trybu zmywania podłogi jest fakt, że nie jest to proces równie zautomatyzowany jak odkurzanie. Trzeba pamiętać o uzupełnianiu zbiornika z wodą (nie ma powiadomienia w aplikacji), bo inaczej Viomi ruszy przed siebie w trybie mopowania, nie mając świadomości, że mop jest suchy i nic z tego nie będzie. Trzeba pilnować także tego, żeby raz na mniej więcej 2 dni wypłukać i wysuszyć mopa, o ile nie korzystamy z mopów jednorazowych. I tak mniej roboty niż z normalnym zmywaniem podłogi.

Poza tym - trudno mi wyobrazić sobie, że niedługo będę musiał odesłać Viomi S9 i wrócić do codziennego ręcznego zmywania podłogi albo... pogodzenia się z tym, że wszędzie w korytarzu jest błoto.

A jak z samym odkurzaniem?

Właściwie wzorcowo. Viomi S9 sprawnie tworzy mapy pomieszczeń, uwzględniając wszystkie przeszkody, po czym bez zbędnego obijania się (dosłownie i w przenośni) sprząta, gdzie trzeba.

Nie znalazłem przy tym w jego sprzątaniu właściwie żadnych słabych stron. Bez problemu wjeżdża nawet na dość wysokie dywany, automatycznie zmieniając moc zasysania (osobne moce są też dla paneli i kafli). Nie ma też problemów z nawigacją pod meblami, radzi sobie z niewysokimi progami i nie spada ze schodów. Bez większego problemu wciąga też naprawdę duże gabarytowo i masowo śmieci, chociaż przy tej mocy nie powinno to raczej dziwić. Przy okazji - w trybie Cichy jest naprawdę cichy. Jak na odkurzacz, oczywiście.

Ile zajmuje odkurzenie pomieszczenia? Z moich doświadczeń wynika, że na każdy metr kwadratowy przypada mniej więcej jedna minuta pracy.

Do tego oczywiście mamy aplikację

 class="wp-image-1586036"

I już na pierwszy rzut oka widać, co Viomi S9 wychodzi naprawdę dobrze - mapowanie pomieszczeń. Przeskanowałem w ten sposób 6 różnych lokalizacji w domu i w żadnym przypadku nie znalazłem większych błędów, a już na pewno nie takich, żeby utrudniało to sprzątanie.

Co istotne, raz utworzoną mapę możemy zapisać i przechowywać w pamięci razem z innymi. Dzięki temu, jeśli musimy przenosić odkurzacz pomiędzy pomieszczeniami, nie musi się on od początku uczyć całego pokoju - zachowywane są też strefy zakazane i wirtualne ściany. Swoja drogą - obie te funkcje działają naprawdę dobrze i w końcu przestałem się budzić rano na łomot robota wjeżdżającego w psie i kocie miski.

 class="wp-image-1586057"

Z poziomu aplikacji możemy też ustawić harmonogram, przy czym - co istotne - jego konfiguracja jest przyjemnie rozbudowana. Możemy więc np. ustalić, żeby odkurzacz odkurzył umył na początek kuchnię i korytarz, wykorzystując przy tym drugi poziom intensywności nawadniania. A potem niech pojedzie do łazienki, gdzie da już tylko jedną kropelkę, bo więcej tam nie potrzeba.

Świetne rozwiązanie, bo po co lać wodę tam, gdzie jej nie potrzeba?

 class="wp-image-1586066"

W kontekście harmonogramu i stref zakazany szkoda tylko trochę, że nie ma możliwości tworzenia stref wyłączonych z mopowania. W rezultacie możemy albo tylko odkurzyć cały pokój, w którym jest dywan, albo odkurzyć go i jednocześnie wymopować dywan, co jest raczej kiepski pomysłem. Ewentualnie możemy kombinować z dwoma mapami do jednego pomieszczenia, ale wygodniej by było, gdyby dało się to rozwiązać oficjalnym sposobem.

Poza tym z poziomu aplikacji możemy m.in. sprawdzić, kiedy trzeba wyczyścić lub wymienić poszczególne elementy eksploatacyjne:

 class="wp-image-1586081"

A także m.in. zmieniać pakiety głosowe, czyli języki, w których mówi do nas odkurzacz (polskiego niestety brak), regulować głośność tych komunikatów, przeglądać historię sprzątania czy ręcznie sterować robotem albo wskazywać mu miejsce, do którego chcemy, żeby pojechał posprzątać.

 class="wp-image-1586084"

Jedyne, co może trochę przeszkadzać to fakt, że aplikacja jest raczej przeciętnie przetłumaczona na język polski. Wszystko jest jak najbardziej zrozumiałe, a cała obsługa banalnie prosta, ale niektóre komunikaty są zrozumiałe raczej drogą dalekich skojarzeń niż faktycznie prawidłowego tłumaczenia.

Warto czy nie?

 class="wp-image-1585841"

Napiszę to może tak: trochę nie wyobrażam już sobie powrotu do zwykłego robota sprzątającego, z którego codziennie, najlepiej kilka razy (ech, ta kocia i psia sierść) muszę wyjmować śmieci. Trudno mi też będzie wrócić do codziennego mycia podłogi albo raczej codziennego nie-mycia podłogi i przeklinania w duchu decyzji o zakupie jasnych kafli.

Chyba więc będę musiał przeżyć wydatek rzędu 2499 zł. Będzie to o tyle łatwiejsze, że konkurencja z podobnymi funkcjami i możliwościami jest przeważnie najzwyczajniej w świecie wyraźnie droższa.

PROMOCJA: Odkurzacz Viomi S9 z automatyczną stacją opróżniającą kupisz w sklepie Geekbuing.pl za 2499 zł (przecena z 2699 zł!). Korzystając z kodu GEEKBUYINGPL3 uzyskasz 3 proc. rabatu na wszystkie produkty w sklepie Geekbuying.pl.

Podsumowanie informacji o Viomi S9

Na plus:

  • świetny system automatycznego opróżniania
  • bardzo dobra nawigacja po pomieszczeniach
  • możliwość zapisywania wielu map wraz ze strefami zakazanymi i wirtualnymi ścianami
  • wysoki poziom kultury pracy (jak na odkurzacz)
  • bez problemu radzi sobie z dywanami
  • skuteczne zmywanie (w odpowiednich warunkach)
  • rozbudowane opcje harmonogramu

Na minus:

  • bardzo głośna praca w trybie opróżniania zbiornika (na szczęście to tylko chwilka)
  • brak możliwości wybrania stref bez mopowania
  • brak powiadomienia o braku wody w zbiorniku

*Materiał powstał we współpracy z marką Geekbuying.pl

Lokowanie produktu
Najnowsze