Kolory wracają na biurka. Nowy iMac i Mac Pro Mini zapowiadają się wspaniale
Jeśli nowe komputery Apple’a naprawdę będą tak wyglądać, tradycyjne pecety będą przy nich przypominać relikty przeszłości. Nowy iMac i Mac Pro Mini zapowiadają się kolorowo i kosmicznie.
iMac jak żaden inny sprzęt w portfolio Apple’a potrzebuje odświeżenia. Obecny na rynku komputer nie zmienił się wizualnie od 2012 r. (sic!). Trzeba przyznać, że to pokazuje maestrię designerów Apple’a, którzy stworzyli maszynę o tak ponadczasowym wyglądzie, iż nawet po blisko dekadzie prezentuje się ona bardzo przyzwoicie, ale jednocześnie przez grube ramki i ogromny podbródek zaczyna nieco odstawać od reszty sprzętów Apple’a. Szczególnie gdy spojrzeć na pokazany dwa lata temu monitor Apple Pro Display XDR.
Wspominam o Pro Display XDR nie bez powodu, bo to właśnie na jego wzornictwie ma być wzorowany nowy iMac. Teraz zaś dowiadujemy się, że oprócz zupełnie nowego designu Apple - po raz pierwszy od prawie dwóch dekad - przywróci kolory do swoich stacjonarnych komputerów.
Kolorowy nowy iMac. Oby to była prawda.
Źródłem rewelacji o nowych iMacach jest Jon Prosser, więc należy je traktować z przymrużeniem oka, bo dał się on już poznać jako niekonsekwentne źródło informacji. Raz trafia w dziesiątkę, raz strzela wysoko nad bramką. Ta zapowiedź jednak zdaje się być bardzo wiarygodna, zwłaszcza że pokrywa się z wcześniejszymi doniesieniami na temat nowego iMaca.
Według informacji pozyskanych przez Prossera i przygotowanych przez jego ekipę renderów, nowy iMac będzie wyglądał tak:
Ma być on dostępny w dwóch rozmiarach, kształtem będzie do złudzenia przypominał Pro Display XDR (przynajmniej od frontu), zaś jego kolorystyka ma 1:1 odzwierciedlać portfolio iPadów Air. Będzie więc dostępny w kolorze srebrnym, gwiezdnej szarości, zielonym, niebieskim oraz różowym.
Jeśli te informacje znajdą odzwierciedlenie w finalnym produkcie, będzie to pierwszy raz od 2002 r., gdy w portfolio Apple’a pojawią się kolorowe komputery stacjonarne. Ostatnimi kolorowymi maszynami tego typu były iMaki G3, kolejne modele G4 i G5 postawiły już na prostą, białą obudowę. Oczywiście nie liczę tu iMaca Pro, bo ciemnoszarą konstrukcję trudno nazwać „kolorową”.
Nowy iMac ma zadebiutować w tym roku, prawdopodobnie wespół z nowym, 16-calowym MacBookiem Pro. Obydwie maszyny mają być napędzane nowym czipem ARM od Apple’a, o wiele potężniejszym od obecnego M1.
Mac Pro Mini? Brzmi jak spełnienie marzeń.
Drugą, nie mniej ciekawą nowością zapowiadaną przez Prossera, jest mały Mac Pro. Z mojej perspektywy to jeszcze ciekawsza maszyna niż nowy iMac, bo to prawdopodobnie w niej Apple zastosuje jeszcze potężniejszy procesor własnej produkcji i wyznaczy nowy kierunek w profesjonalnych maszynach do poważnych zadań.
Dziś Mac Pro, potężna stacja robocza, której cena może dobić nawet 250 tys. zł, sprzedawana jest w obudowie typu Midi Tower, o konstrukcji przypominającej tarkę do sera. Nie bez przyczyny - tak potężny komputer oparty o architekturę x86 potrzebuje niebagatelnego chłodzenia i potężnego zasilacza (ten na pokładzie Maca Pro ma 1400 W).
Sęk w tym, że czipy oparte o architekturę ARM nie potrzebują ani takiego poboru mocy, ani tak zaawansowanego chłodzenia. W dużym skrócie oznacza to, że podobną, a nawet wyższą wydajność, można osiągnąć w znacznie mniejszej konstrukcji. I na taką zapowiada się Mac Pro Mini, jeśli faktycznie powstanie.
Jeśli chodzi o gabaryty, Jon Prosser mówi o „3-4 Macach Mini położonych jeden na drugim”. Jeśli to prawda, Mac Pro Mini będzie miał wielkość jakiejś… 1/6 przeciętnej obudowy Midi Tower, a zapewne nie będzie znacząco ustępował mocą „dużemu” Makowi Pro, o ile nie okaże się, że zjada go na śniadanie. Pogłoski mówią bowiem, iż w Macu Pro ma zadebiutować 32-rdzeniowy czip Apple'a. Dla przypomnienia, obecny M1 ma tylko osiem rdzeni, a oferuje wydajność topowych konsumenckich układów Intela, pobierając od nich kilkukrotnie mniej prądu i generując nieporównywalnie mniej ciepła.
Oczywiście trzeba powiedzieć jasno, że Mac Pro oparty o architekturę ARM długo jeszcze nie zastąpi Maca Pro z procesorami Intela, dodatkowymi GPU i kartami akcelerującymi wideo. Po pierwsze dlatego, że spora część profesjonalnego oprogramowania nie została jeszcze zoptymalizowana pod kątem procesorów Apple’a (zwłaszcza w branży muzycznej), a po drugie dlatego, że nawet Apple nie może sobie pozwolić na taki cios wyprowadzony w brzuch firm, które zainwestowały ogromne pieniądze w Maki Pro i moduły MPX. Apple będzie musiał jeszcze przez długie lata podtrzymywać tę linię produktową przy życiu.
Tym niemniej Mac Pro Mini (jeśli taka faktycznie będzie jego nazwa) jawi się jako nowe rozdanie przede wszystkim dla prosumentów, małych studiów i użytkowników domowych. Zapowiada ogromną wydajność w obudowie 6-krotnie mniejszej od przeciętnego peceta i wyglądającej tak, że klasyczne komputery w obudowach Midi Tower wyglądają przy niej jak relikty przeszłości.
O tym, kiedy mielibyśmy zobaczyć Maca Mini Pro, wiemy niewiele. Jeśli taki produkt naprawdę istnieje gdzieś w głębinach cupertyńskich laboratoriów, to raczej na pewno nie ujrzy światła dziennego w tym roku.