REKLAMA

To smutny dzień dla fanów fotografii. Po 70 latach targi Photokina przestają istnieć

Największe targi sprzętu fotograficznego na świecie właśnie przestały istnieć. Na dobre, nie tylko w tym roku. Co gorsza, to wcale nie koronawirus jest powodem tego upadku. 

27.11.2020 20.31
To smutny dzień dla fanów fotografii. Po 70 latach targi Photokina przestają istnieć
REKLAMA

W połowie marca pisałem:

REKLAMA

Portal Fotoblogia.pl pisał „Photokina 2020 się odbędzie. Organizatorzy nie widzą przeciwskazań" (błędna pisowania zgodna z oryginałem). Zarówno autor tego artykułu, jak i sami organizatorzy niestety wprowadzali nas w błąd. Targów Photokina nie będzie w 2020 r., a moim zdaniem nie będzie już nigdy.

18 marca, firma Koelnmesse GmbH (operator obiektu, gdzie odbywały się targi) podjęła decyzję o odwołaniu targów Photokina 2020. Targi pierwotnie miały się odbyć w dniach 27-30 maja. Jak podano w informacji prasowej, wyznaczono nową datę kolejnej edycji. Targi mają się odbyć w dniach 18 - 21 maja 2022 roku. Wcześniej targi były już przekładane, a w międzyczasie z udziału w nich wycofały się takie firmy, jak Nikon, Leica i Olympus.

Tłumy przed otwarcie targów kilka lat temu, fot. Photokina
Tłumy przed otwarcie targów kilka lat temu, fot. Photokina

Niestety, trafnie przewidziałem przyszłość

Dzisiaj organizatorzy wydarzenia wydali informację prasową, w której informują, że nie zobaczymy już więcej targów Photokina. To koniec, na dobre. 

Photokina 2012

Dla branży fotograficznej targi Photokina były tym, czym targi IFA dla branży technologicznej. Miejscem, gdzie od 70 lat co dwa lata wszyscy producenci sprzętu prezentowali wszystko, co mieli najlepszego. To w czasie targów Photokina (lub kilka dni przed) swoje premiery zazwyczaj miało wiele najważniejszych aparatów czy obiektywów jak Canon EOS R, EOS 5D Mark III, 6D, Nikon Z6, Z7, D600 czy wiele innych modeli. 

Photokina 2010. Prezentacja jednych z pierwszych bezlusterkowców na rynku, Panasonic Lumix GH2

Sam byłem na targach Photokina w Kolonii cztery razy 2010-2016). Z roku na rok stoiska targowe były niestety coraz mniej, a z użytku wyłączano kolejne hale. Mimo to przejście z biura prasowego przy głównym wejściu do ostatniego stoiska zajmowało nawet 40 minut najprostszą drogą. Przedstawiciele prasy mogli korzystać ze specjalnych busów wożących po kilku wejściach, co nie raz pomagało w przyspieszeniu trasy. To i tak mało, bo kiedyś targi były podobno kilka razy większe. 

Photokina 2010. Wtedy Olympus produkował jeszcze lustrzanki cyfrowe...

Jak wynika z informacji prasowej, teoretycznie targi Photkina mają jeszcze szansę powrócić, ponieważ jest tam mowa o „zawieszeniu do odwołania”. Mam przekonanie graniczące z pewnością, że jest to tylko zabieg PR-owy, a targi w takiej formie jak dotychczas nie mają racji bytu. 

Photokina 2016. Duże stoisko firmy Canon

To bardzo smutna wiadomość, ale w komunikacie wydanym przez organizatorów czai się jeszcze smutniejsza...

Powodem zakończenia Photokiny ma nie być koronawirus, a zapaść rynku foto 

Pandemia COVID-19 mocno odbiła się na branży fotograficznej, mając spory udział w ok. 50-procentowym spadku dostaw sprzętu rok do roku w skali globalnej. Na początku roku wiele firm pozamykało swoje fabryki w Chinach i Japonii czy to przez ryzyko zakażenia, czy braki w dostawach części. To wszystko wywołało konsekwencje w postaci braku dostępności dużej części sprzętu. Nawet dzisiaj, wiele miesięcy później, w Polsce jest mocno ograniczona dostępność niektórych modeli jak np. budzących duże zainteresowanie Canona EOS R6 czy R5

Canon EOS R5 w dniu premiery

To jest tylko wisienka na torcie dla branży, która upada od lat mniej więcej w kilkunastoprocentowym tempie rok do roku. Gerald Böse, prezes i dyrektor generalny Koelnmesse, powiedział wprost: 

Niestety, w chwili obecnej warunki w branży nie stanowią realnej podstawy do organizowania najlepszych międzynarodowych targów fotografii, wideo i obrazowania. To była dla nas trudna decyzja kończąca 70-letnią historię. Trend w tej branży, z którą zawsze łączyło nas bliskie i pełne zaufania partnerstwo, jest dla nas bardzo bolesny. Ale stoimy w obliczu sytuacji z jasną, uczciwą decyzją przeciwko kontynuacji tego wydarzenia, wobec której niestety nie mamy żadnej alternatywy - wyznaje Gerald Böse, prezes i dyrektor generalny Koelnmesse.

No właśnie - czy branża fotograficzna ma jeszcze jakąś alternatywę? 

Mamy do czynienia z niezwykłą sytuacją. Z jeden strony ogromne spadki sprzedaży, a z drugiej niezwykły rozwój technologiczny, nowe obiektyw, masa ciekawych akcesoriów na rynku. Od lat nie da się już kupić słabych aparatów. W tym roku zobaczyliśmy sprzęty wręcz wybitne, tak jak np. wspomniany Canon EOS R5 oferujący wideo 8K, kapitalny pod względem filmowym Sony A7S III, niezwykle uniwersalny Fujifilm X-T4 czy dojrzałe Nikony Z6 II i Z7 II, nie wspominając już o zalewie przeróżnych coraz lepszych obiektywach. 

Branża fotograficzna jest jednak skostniała, a wiele firm popełniało duże błędy w ostatnich latach, nie potrafiąc odnaleźć się w nowej rzeczywistości. Dobrym przykładem jest Olympus, który niedawno sprzedał dział obrazowania. Nowy właściciel, japoński fundusz inwestycyjny, ma zadbać o przywrócenie firmy do rentowności po latach ogromnych strat.

Innym przykładem jest Nikon, który od kilku lat mocno krwawi

Ostatnio portale obiegły informacje o planach zwolnienia 700 pracowników w Azji Południowo-Wschodniej, a także chęciach 20-procentowej redukcji międzynarodowej siły roboczej. W sieci można także dotrzeć do informacji o tym, że w 2019 r. Nikon dostarczył 280 tys. urządzeń, podczas gdy w tym samym okresie Sony sprzedał ich 1,65 mln. To oczywiście nie musi się przekładać na wielokrotnie mniejszy zysk, ale pokazuje skalę. Przypomnimy, że jeszcze kilka lat temu Nikon wiódł prym razem z Canonem. Dzisiaj mocno ustępuje miejsca firmie Sony

Poza tym, według doniesień Toyo Keizai z japońskiego portalu Digicame-Info, od 2017 r. działalność firmy Nikon w sektorze opieki zdrowotnej wykazuje deficyt, a sprzedaż urządzeniach precyzyjnych (Precision Equipment), w którym tradycyjnie odnotowuje ona największe przychody, spadła o 98% w porównaniu z rokiem poprzednim. Mówimy tu o działalności innej niż aparaty.

W sektorze sprzętu fotograficznego Nikon zaliczył masę wpadek, które go dużo kosztowały. Przez ostatnie kilka lat firma prezentowała sporo modeli urządzeń, których albo prawie nikt nie kupował (kamerki akcyjne KeyMission, aparaty z serii Nikon 1), albo nie zdążył kupić, bo nie weszły nawet na rynek (cyfrówki Nikon DL). Do tego zbyt długie trzymanie się rozwoju lustrzanek, zamiast przekierować całe siły na szybki rozwój bezlusterkowców, na które już lata temu postawiła firma Sony. To nie wygląda dobrze i nie wróży pozytywnej przyszłości, mimo ambitnych planów na poprawę w 2021 r.  

Z drugiej strony mamy firmę DJI, która idzie jak burza do przodu

Chińczycy w zaledwie kilka lat praktycznie zdominowali rynek dronów i gimbali, także skutecznie podgryzając rynek kamer sportowych. DJI co roku prezentuje coraz lepsze sprzęty, robią ogromne postępy. Prezentuje się nowocześnie, skutecznie odczytuje potrzeby rynku, przy czym tworzą przecież przede wszystkim akcesoria i urządzenia z dodatkiem małych aparatów i kamer. Chyba jedyną firmą, która mniej więcej rozumie, w jakim kierunku to wszystko zmierza, jest Sony, który prezentuje coraz więcej aparatów dla filmowców i vlogerów, ale także po cichu wchodzi na rynek dronów. Co z tego wyjdzie? W kategorii dronów konsumenckich nie będzie im łatwo konkurować z DJI. 

REKLAMA
DJI Mini 2

Jak 2020 r. okazał się datą śmierci Photokiny, tak mam wrażenie, że 2021 r. może przynieść spore zmiany dla niektórych firm z branży fotograficznej. Oby były to tylko zmiany na lepsze, jak ma to mieć miejsce w przypadku (dawnego) Olympusa, a nie upadki. 

REKLAMA
Najnowsze
Aktualizacja: tydzień temu
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA