Cyberpunk 2077 ma czwartą datę premiery! Pogramy dopiero w grudniu
CD Projekt RED naraził się właśnie graczom, którzy uwierzyli w zapewnienia, że deweloperzy wyrobią się z premierą gry Cyberpunk 2077 w listopadzie. Sam zaklepałem urlop, aby tegoroczne lockdownowe wakacje spędzić w Night City i wiem, że nie ja jeden.
Nowa gra wideo od twórców serii Wiedźmin została zapowiedziana już osiem lat temu. Internauci się nabijają, że deweloperzy z CD Projekt RED teraz czekają, aż wszyscy fani, który obejrzeli pierwszy trailer ich gry dla dorosłych, zdążyli przed jej premierą osiągnąć pełnoletność. Te żarty nie wzięły się oczywiście znikąd, a Polacy sobie na takie drwiny zasłużyli.
Cyberpunk 2077 opóźniony po raz trzeci
Do dzisiaj Cyberpunk 2077 miał już trzy daty premiery przypadające na ten rok. Pierwotnie mieliśmy wybrać się do Night City już 16 kwietnia, ale firma już pod koniec zeszłego roku uznała, że jej gra trafi do sprzedaży dopiero 17 września. Niestety, z powodu lockdownu tego terminu również nie udało się dotrzymać i w końcu stanęło na 19 listopada. Byliśmy jednak przekonywani, że studio tym razem zostawiło sobie spory bufor.
O tym, że gra pojawi się na czas, przekonywał nas sam Keanu Reeves w reklamach, a gra osiągnęła nawet status Gold. Do tego CD Projekt RED tak mocno zakasał rękawy, byle tylko dowieźć grę na start nowej generacji konsol, że do sieci dotarły nawet informacje o crunchu — chociaż jeszcze rok temu nam obiecywano, że to nie będzie miało to miejsca. Teraz zaś wiemy, że cały czas robiono tylko dobrą minę do złej nomen omen gry.
Czwartą datą premiery Cyberpunk 2077 jest 10 grudnia 2020 r.
Oznacza to, że na polską produkcję, której wypatruje cały świat, poczekamy kolejne 21 dni dłużej. Z jednej strony to zaledwie trzy tygodnie, podczas gdy od zapowiedzi minęło aż osiem lat. Zgodzę się jednak, że w próżni nie byłoby to problemem, ale nie da się ukryć, że gracze, którzy kupią konsole PlayStation 5 i Xbox Series X/S na premierę i będą wygłodniali nowych gier, rzucą się na inne tytuły, a nie na ten od Polaków.
CD Projekt RED tłumaczy się co prawda tym, że musi przygotować grę na 9 platform (po co w takim razie Google Stadia?), ale nie sądzę, by spotkało się to ze zrozumieniem graczy — a już na pewno nie tych konsumentów, którzy wpłacili pieniądze firmie na zamówienia przedpremierowe i otrzymują czwarty komunikat o przesunięciu premiery. Istnieje też uzasadniona obawa, że gra będzie pełna błędów, których nie wyeliminuje tzw. day-one patch.
Jako bloger obserwujący rynek rozumiem jednak ten ruch i domyślam się, że dla firmy było to mniejsze zło, ale jako gracz jestem, tak po prostu, cholernie rozczarowany — głównie tym, że firma głośno zapewniała o zapisaniu daty premiery w kamieniu, a czas pokazał, iż wcale tak nie było.
Na domiar złego zdążyłem zabukować sobie już urlop z myślą o wyprawie Night City, skoro z powodu koronawirusa o zwykłych wczasach mogłem w tym roku zapomnieć, a z rozmów ze znajomymi graczami i kolegami z redakcji wynika, że nie byłem w tym odosobniony.
Podobał ci się tekst? Podaj go dalej na Facebooku.