Nie zdążyły jeszcze opaść toksyczne opary, gdy do Crew Dragona podpłynęła łódź z flagą Trumpa
Zgodnie z planem, wczoraj wieczorem u wybrzeży Pensacoli wylądował statek Crew Dragon z Bobem Behnkenem i Dougiem Hurleyem na pokładzie.
Statek po raz pierwszy bezpiecznie dostarczył astronautów z orbity okołoziemskiej na powierzchnię Ziemi. Wejście w atmosferę i wodowanie przebiegło wzorowo, aczkolwiek w miejscu lądowania było więcej ludzi niż się ktokolwiek spodziewał.
Po udanym wodowaniu – swoją drogą pierwszym od 45 lat – w pobliżu Crew Dragona pojawiło się wiele małych łódek, które bynajmniej nie wyglądały jak statki, które mogłyby podjąć kapsułę z astronautami i zabrać ją na ląd. Prawdę mówiąc, nie wyglądały nawet na jachty wycieczkowe. Ot, zwykłe łódki.
Wielu właścicieli łódek postanowiło zignorować komunikaty straży wybrzeża i narazić siebie oraz osoby przeprowadzające operację wydobycia astronautów na niebezpieczeństwo
– napisali później w oświadczeniu przedstawiciele amerykańskiej straży wybrzeża.
Jeszcze większe zdumienie wywołał obraz, gdy w chwilę po lądowaniu pod Crew Dragona podpłynęła łódka, której właściciel korzystając z uwagi mediów, postanowił w pobliżu kapsuły rozwinąć flagę z napisem TRUMP.
Następnym razem musimy lepiej przygotować się do wodowania
– przyznał później Jim Bridenstine, administrator NASA.
Powitanie Dragona było niebezpieczne
Choć można pewnie w jakiś sposób zrozumieć ciekawość ludzi, którzy znajdowali się w pobliżu miejsca lądowania, to jednak zbliżenie się bezpośrednio do statku było posunięciem bardzo nierozsądnym.
Jeżeli oglądaliście wczoraj całą operację wydostawania astronautów z pokładu kapsuły, z pewnością zauważyliście, że nie odbyło się to zbyt szybko. Od momentu wodowania do otwarcia włazu bocznego minęła ponad godzina. Związane było to z wysoce toksycznymi oparami otulającymi Crew Dragona, a pochodzącymi ze spalania paliwa. Dopiero po opadnięciu poziomu oparów w bezpośrednim otoczeniu kapsuły, można było wyciągnąć astronautów.
Być może wyborcy Donalda Trumpa nie obawiają się zatrucia, bo jak czegoś nie widać to zapewne tego nie ma. Ignorance is bliss jak to mówią.
Entuzjastów wędkowania i SpaceX było widać z kosmosu
Tak się akurat fajnie złożyło, że łodzie podpływające do Crew Dragona z pokładu stacji kosmicznej sfotografował Iwan Wagner, rosyjski kosmonauta.
Jestem jednak przekonany, że podczas następnego załogowego wodowania Crew Dragona, w promieniu kilometra nie znajdzie się już żaden miłośnik wędkarstwa. Nikt w SpaceX ani w NASA nie będzie miał ochoty powtórzyć takiej bądź co bądź wpadki.
Nie przegap nowych tekstów. Obserwuj Spider's Web w Google News.