Pozostało 40 lat. Naukowcy wyliczyli, kiedy upadnie nasza cywilizacja
Kojarzycie kanarki wykorzystywane dawno temu w kopalniach, które ostrzegały górników przed szkodliwymi gazami? To dobrze, bo to skojarzenie zaraz się przyda.
Mauro Bologna i Gerardo Aquino to dwóch naukowców, którzy przyjrzeli się szansom na upadek naszej cywilizacji. Sam pomysł brzmi doskonale, jednak kompleksowe wykonanie tych badań z uwzględnieniem takich czynników, jak rosnąca średnia temperatura, topnienie lodowców, rosnące stężenie gazów cieplarnianych, itd. jest - zdaniem badaczy - obarczone zbyt dużą liczbą niewiadomych zmiennych. Dlatego też Bologna i Aquino postanowili skupić się wyłącznie na kanarku w kopalni, którym jest ich zdaniem proces wylesiania.
Dokładniej rzecz ujmując porównali oni tempo wylesiania naszej planety ze wskaźnikiem globalnej konsumpcji i ludzkiej populacji. Jak wskazują autorzy, w trakcie procesu wylesiania, Ziemia straciła już kilkadziesiąt milionów kilometrów kwadratowych lasów. I, jeśli utrzymamy obecne tempo wzrostu naszej populacji, konsumpcji i właśnie wylesiania, w ciągu 2-4 najbliższych dekad, naszą cywilizację czeka kolaps. Tak przynajmniej twierdzą Bologna i Aquino, dodając przy tym, że statystyczne prawdopodobieństwo uniknięcia katastrofalnego w skutkach załamania wynosi obecnie mniej niż 10 proc.
Dlaczego wylesianie?
Lasy porastające naszą planetę są niezbędne do życia. Nie chodzi tylko i produkowany przez nie tlen. Drzewa na Ziemi mają też kilka innych ważnych funkcji - regulują gospodarkę wodną, magazynują dwutlenek węgla i chronią glebę, na której rosną, zapewniając tym samym działanie wielu mniejszych ekosystemów.
Zdaniem obu naukowców, dalszy proces wylesiania doprowadzi nas do krytycznego punktu, w którym pozostała ilość drzew na naszej planecie przestanie radzić sobie z pełnieniem swoich kluczowych funkcji. I to będzie początkiem końca cywilizacji człowieka. Zdaniem Bologlny i Aquino oczywiście.
Doktor Gerardo Aquino pracuje w Instytucie Alana Turinga w Londynie i zajmuje się tworzeniem modeli statystycznych i przewidywaniem na ich podstawie konfliktów zbrojnych. Mauro Bologna to profesor Uniwersytetu Tarapaca w Chile, gdzie zajmuje się statystyką. Zestawienie ze sobą danych na podstawie których stworzyli oni model do przewidywania kolapsu ludzkości wydaje się nieco abstrakcyjne, jednak obaj naukowcy są doświadczonymi statystykami.
Oczywiście moglibyśmy się postarać i wykorzystać te 10 proc. szans na uniknięcie katastrofy. Zdaniem Bologny i Aquino, kluczową kwestią byłoby ograniczenie wycinki lasów, dalsze inwestycje w zieloną energię i zmiana naszego sposobu myślenia - przejście z prioretyzowania ekonomii w stronę kultury. Naukowcy potrafią być dziecinnie naiwni poza swoim obszarem specjalizacji.
Nie przegap nowych tekstów. Obserwuj Spider's Web w Google News.