REKLAMA

Znaczek na pierwszą przesyłkę kurierską z Marsa kosztuje 7 mld dol. Dostawa w ciągu 10 lat

NASA oraz Europejska Agencja Kosmiczna szacują, że łączny koszt przywiezienia na Ziemię próbek gruntu marsjańskiego wyniesie co najmniej 7 mld dol. Wystrzelony wczoraj w przestrzeń kosmiczną łazik Perseverance stanowi pierwszy element całego szeregu misji niezbędnych do zrealizowania tego ambitnego celu.

31.07.2020 14.40
Znaczek na pierwszą przesyłkę kurierską z Marsa kosztuje 7 mld dol. Dostawa w ciągu 10 lat
REKLAMA

Jak przywieźć próbki z Marsa na Ziemię – plan działania

REKLAMA

W ramach misji Mars 2020 na Marsa poleciał właśnie łazik Perseverance, którego głównym zadaniem będzie zebranie kilkudziesięciu próbek skał, umieszczenie ich w spejalnych tytanowych pojemnikach i pozostawienie ich na powierzchni Marsa lub na pokładzie samego łazika.

Próbki te następnie zostaną zebrane i przesłane na Ziemię w ramach dwóch kolejnych misji, których start obecnie planowany jest na 2026 r. Pierwszą z nich będzie opracowany w NASA lądownik, na pokładzie którego znajdzie się łazik, który zbierze próbki przygotowane przez Perseverance i dostarczy je do lądownika. Perseverance może sam dostarczyć część próbek bezpośrednio do lądownika. Następnie próbki zostaną załadowane do pojemnika, który zostanie wyniesiony na orbitę na pokładzie niewielkiej rakiety zwanej obecnie Mars Ascent Vehicle.

Drugą misją będzie opracowana przez Europejską Agencję Kosmiczną sonda Earth Return Orbiter, której zadaniem będzie przechwycenie pojemnika z próbkami na orbicie Marsa. Po zakończeniu tego etapu sonda opuści orbitę Marsa i skieruje się w stronę Ziemi. Kapsuła z próbkami gruntu marsjańskiego miałaby wylądować na pustyni w Utah w 2031 r.

Sam orbiter będzie dużą sondą o masie ok. 6,5 tony, wyposażoną w panele słoneczne o rozpiętości 35 metrów. Duże panele słoneczne niezbędne są do zasilania silników elektrycznych sondy, które pozwolą jej podnosić i obniżać wysokość nad powierzchnią Marsa oraz powrócić na Ziemię.

Podczas konferencji prasowej NASA kilka dni temu David Parker, dyrektor programu eksploracji robotycznej i załogowej w Europejskiej Agencji Kosmicznej poinformował, że kontrakt na budowę sondy Earth Return Orbiter otrzymają francuska firma Airbus Defence and Space oraz włoska Thales Alenia Space.

ESA już wcześniej zleciła Airbusowi opracowanie koncepcji łazika, który zostanie wysłany wraz z lądownikiem NASA. Będzie on dwa razy mniejszy od europejskiego łazika Rosalind Franklin (którego start kilka miesięcy temu przełożono z 2020 na 2022 r.), ale będzie znacznie szybciej przemieszczał się po powierzchni Marsa w celu zebrania próbek zostawionych przez łazik Perseverance.

Panie, to nie są tanie rzeczy

Według Parkera szacowany koszt udziału ESA w całym programie pozyskiwania próbek marsjańskich wyniesie ok. 1,5 mld euro i będzie rozłożony na najbliższe 10 lat. NASA natomiast dopiero rozpoczyna proces planowania pozostałych elementów misji. Thomas Zurbuchen, zastępca administratora NASA przyznał, że pierwsze szacunki co do kosztu amerykańskiej części misji mówią o 2,5-3 mld dol. Dokładniejsze szacunki pojawią się jednak po przeglądzie planów misji lądownika, który będzie miał miejsce za jakiś czas.

Koszt obecnie realizowanej misji Mars 2020 wynosi około 2,4 mld dol., a na pierwszy marsjański rok (687 dni) działania łazika Perseverance na Marsie agencja otrzymała 300 mln dol. Oznacza to, że całkowity koszt programu, obejmujący wszystkie trzy misje i udział amerykański i europejski, wyniesie około 7 mld dol.

REKLAMA

W kwocie tej jednak nie znajduje się koszt specjalistycznego laboratorium, w którym przechowywane będą próbki po powrocie na Ziemię. Lisa Pratt zajmująca się ochroną planetarną w NASA zakłada, że budunek ten będzie gwarantował poziom ochrony biologicznej porównywalny z najbardziej zaawansowanymi ośrodkami zajmującymi się badaniem pagotegnów.

Mimo ogromnych kosztów programu i wyzwań stojących na drodze do jego realizacji, naukowcy zgodnie przyznają, że przywiezienie próbek marsjańskich skał na Ziemię ma kluczowe znaczenie, bo obecnie tylko tu, na miejscu, jesteśmy w stanie poddać próbki wszystkim niezbędnym testom, które pozwolą nam znaleźć wszelkie biosygnatury w skałach… jeżeli w ogóle takie istnieją.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA