REKLAMA

Jakby tak grill na balkonie? Sprawdzam, czy bezdymny grill z Lidla nada się do takiego zadania

W internetowej ofercie sieci marketów Lidl znajduje się zasilany bateryjnie grill FLG 34 C1. Sprzedawca nie zaznacza, że to urządzenie bezdymne, ale reklamuje je systemem aktywnej wentylacji. Sprawdziłem, jak sprzęt za 222 zł radzi sobie podczas pikniku i na balkonie.

21.07.2020 07.41
Bezdymny grill z Lidla na baterie - czy nada się na balkon?
REKLAMA

Bateryjny grill Lidla został wyceniony na 222 zł. To cena trzykrotnie mniejsza niż ta, którą musimy zapłacić za urządzenia bezdymne popularnych firm. Nie oznacza to jednak, że produkt z oferty Lidla jest trzykrotnie gorszy. Chociaż pod względem siły i jakości znajduje się oczko niżej, model FLG 34 C1 spisał się lepiej, niż początkowo zakładałem.

REKLAMA

Podpalasz podpałkę, wkładasz pojemnik z węglem i gotowe.

 class="wp-image-1250647"
 class="wp-image-1250629"

Korzystanie z grilla jest dziecinnie proste. Najpierw używamy odrobiny podpałki położonej na stalowej tacce. Producent zaleca podpałkę żelową, ale sam korzystam ze znacznie mniej chemicznej podpałki naturalnej, która również zdaje egzamin. Następnie na taką tackę nakładamy stalowy pojemnik, do którego wcześniej wsypaliśmy trochę węgla drzewnego. Na koniec włączamy system aktywnej wentylacji, który działa niczym suszarka rozniecająca żar.

Mycie i konserwacja grilla to także proste czynności. Cały tłuszcz skapuje bowiem do metalowej misy. Jeśli napełnimy ją odrobiną wody, mycie jest jeszcze łatwiejsze, ponieważ tłuszcz nie przylega do krawędzi. Co najlepsze, nawet podczas pracy na pełnych obrotach grill nie nagrzewa się tak, aby nie dało się go przenieść z miejsca na miejsce. Warstwa izolacyjna spisuje się poprawnie, chociaż nie doskonale. Droższe grille potrafią być wręcz chłodne na swojej zewnętrznej obudowie. Ten jest ciepły.

Kluczowe pytanie: co z tym dymem?

 class="wp-image-1250587"
 class="wp-image-1250602"

Po przepaleniu grilla i kilkunastu towarzyskich testach terenowych mogę określić specyfikę działania modelu FLG 34 C1. Urządzenie jest bezdymne, ale dopiero od pewnego momentu. Podczas spalania rozpałki wydobywają się z niego widoczne chmury dymu. Co prawda system wentylacji rozwiewa nieco szare obłoki, dzięki czemu efekt jest znacznie mniej widoczny niż w przypadku tradycyjnego grilla, ale nie zmienia to fundamentalnego faktu: dym powstaje. Jest widoczny i, jeśli ktoś znajduje się od nas w odległości kilku metrów, może mu przeszkadzać.

Dobra wiadomość jest taka, że po kilkunastu minutach od rozpalenia dym znika bezpowrotnie. Niezależnie od tego co wrzucimy na ruszt i z jakim natężeniem pracuje system wentylacji, szare chmury nie wracają. Mięso, warzywa i inne smakołyki grillują się aż miło, a nad urządzeniem nie unosi się nic poza zapachem przyrządzanego posiłku.

Czy tak działający grill nadaje się na balkon? Jeśli nie posiadacie ściśle sąsiadujących ze sobą balkonów charakterystycznych dla nowego budownictwa, bez problemów możecie korzystać z takiego grilla, a sąsiedzi nawet się nie zorientują. Sam zapach nie jest bowiem bardziej intensywny niż np. smażenie czegoś w kuchni, przy uchylonym oknie. Jeżeli jednak balkony i okna odrębnych mieszkań znajdują się w ścisłym sąsiedztwie, tutaj sprawa jest bardziej skomplikowana.

Jeśli widzisz np. papierosowy dym palacza stojącego na sąsiednim balkonie, na pewno zobaczysz również szare obłoki z grilla. Dlatego nie rekomenduję korzystania z takiego urządzenia bez konsultacji z bezpośrednimi sąsiadami. Porozmawiałem ze swoimi i w ogóle im to nie przeszkadza. Są jednak ludzie i ludziska, a mieszkając w blokach nigdy nie można myśleć wyłącznie o swojej wygodzie oraz swoim komforcie.

Jak smakuje jedzenie z takiego grilla na baterie?

 class="wp-image-1250599"

Przechodzimy do największej zalety omawianego grilla. Jest nim smak potraw. Wielu krytyków tego typu sprzętów uważa, że bez gigantycznego dymu i tony wrzuconego węgla smak mięs, serów czy warzyw ma się nijak do tradycyjnego rusztu. Kompletna bzdura. Gdy zapraszam znajomych na balkonowe kiełbaski i szaszłyki, stałą częścią takich weekendowych wizyt jest rytuał zachwalania smaku „dokładnie jak z grilla”.

To nie jest smażenie. To nie jest pieczenie. To jest grillowanie bez żadnej ściemy, ze wszystkimi tego smakowymi konsekwencjami. Jeśli mam ochotę na halloumi z rusztu, błyskawicznie je sobie przyrządzam. Wszystko, czego potrzebuję mam w lodówce i na balkonie. Nie muszę nigdzie pakować klasycznego grilla na nóżkach. Nie muszę jechać na działkę. Nawet wychodzić do ogrodu nie muszę. Podpałka, węgiel i do boju.

Niestety, klasyczny grill ma jedną, niezaprzeczalną przewagę nad wynalazkiem na baterię: siłę grillowania. Skromnych rozmiarów urządzenie bez problemu radzi sobie z kiełbasą, warzywami, serem, boczkiem czy karkówką. Znacznie gorzej wypada podczas grillowania dużych, zbitych kawałków mięsa do tego w marynacie. Grillowi na baterie brakuje mocy, aby szybko i dobrze wysmażyć tego typu mięso. Częściowym rozwiązaniem jest wytarcie części marynaty w papier kuchenny, ale problem bez dwóch zdań istnieje. Podczas większych spotkań towarzyskich wadą może być też rozmiar rusztu. Kilku rodzin jednocześnie nie wykarmisz.

Grill z Lidla za 222 zł - warto czy nie warto?

 class="wp-image-1250632"
REKLAMA

Z punktu widzenia zakupów mojego redakcyjnego kolegi, posiadającego trzykrotnie droższy model, grill z Lidla to dobry interes. Stosunek ceny do możliwości jest jak najbardziej korzystny. FLG 34 C1 świetnie spisuje się podczas wypadów nad wodę, podczas niedziel w ogrodzie, podczas wypadów na działkę, a nawet na balkonie w bloku (pod pewnymi warunkami opisanymi wyżej). Niestety, nie jest to idealnie bezdymny grill. Pierwsze kilkanaście minut trzeba przeboleć. Trzeba również uwzględnić ograniczoną siłę grillowania takiego urządzenia.

Pod względem poręczności, łatwości w obsłudze, łatwości w myciu oraz - co najważniejsze - smaku potraw, jestem za to niezwykle zadowolony. Przystępność grillowania na baterie sprawia, że testujemy masę nowych przysmaków. Sprzęt jest w użyciu średnio co drugi weekend i wiemy, że będzie nam służył jeszcze przez kilka miesięcy. Potem wyląduje w pokrowcu dołączonym do zestawu i trafi do piwnicy. Oczywiście tylko do kwietnia 2021 r.

Nie przegap nowych tekstów. Obserwuj Spider's Web w Google News.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA