Jeśli czytasz to słowa, to znaczy, że nie świętujesz. Dziś Dzień Detoksu Cyfrowego
15 lipca obchodziliśmy światowy Dzień Bez Telefonu Komórkowego, ale pewnie tego nie zauważyliście, wpatrzeni w błyszczące ekrany waszych smartfonów.
Jeśli czytacie te słowa, to znaczy też, że przegapiliście Dzień Detoksu Cyfrowego, więc po zakończeniu lektury zachęcam przynajmniej do spaceru. Tylko zostawcie telefon w domu.
Dzień Detoksu Cyfrowego - o co w tym chodzi?
Polska Karta Suwerenności Cyfrowej chce nas w ten sposób zachęcić do tego, byśmy choć na jeden dzień dali sobie spokój z całą tą cyfrowoście, pokazali środkowy palec Markowi Zuckerbergowi i innym twórcom społecznościowych molochów, i choć przez chwilę wrócili do życia.
Oczywiście sam Dzień Detoksu Cyfrowego jest takim samym „świętem” jak Międzynarodowy Dzień Czarnego Kota czy Dzień Czekolady - nie ma być okazją do świętowania, ale ma służyć budowaniu powszechnej świadomości, że problem istnieje i musimy się mu przeciwstawiać.
Problem łatwo jest bagatelizować, nawet jeśli statystyki odnoszące się do dziennej ilości czasu spędzanego przed ekranami są coraz bardziej alarmujące. W końcu cyfryzacja stała się integralną częścią naszego życia, prawda? Nie istnieje już dychotomia świata realnego i wirtualnego - dziś są to dwa przenikające się byty, splecione w nierozerwalnym uścisku.
Mówienie więc o „cyfrowym detoksie” i „wylogowaniu się do życia” może brzmieć - zwłaszcza dla młodszego pokolenia - jak boomerskie pitu-pitu z cyklu „kiedyś to były czasy, teraz już nie ma czasów”.
A jednak Dzień Detoksu Cyfrowego ma też na celu uświadomienie nas, że ów przyrost czasu spędzanego przed ekranem to… nie do końca nasz wybór.
Użytkownicy każdego dnia stają do nierównej walki z aplikacjami i usługami, które od początku do końca zostały zaprojektowane tak, by przyciągać naszą uwagę i nas od siebie uzależnić. Korporacje wytresowały nas jak Pawłow psy - na dźwięk powiadomienia rzucamy wszystko, by sprawdzić, co się wyświetla na ekranie. I prawie każdy z nas twierdzi, że nad tym panuje. Tymczasem - jak przekonują twórcy Dnia Detoksu Cyfrowego - to przekonanie o kontroli jest jedną z podstawowych technik manipulacji, wykorzystywanych przez cyfrowych gigantów.
Czy cyfrowy detoks w ogóle jest możliwy?
Cóż, jak ze wszystkim - to zależy. Świat wirtualny i rzeczywisty stały się jednością, toteż często zupełnie odstawienie tego pierwszego jest niemożliwe, bo odbędzie się kosztem tego drugiego.
Zdrowo jest jednak stawiać sobie granice i choć od czasu do czasu próbować ograniczyć czas spędzany w mediach społecznościowych, czas spędzany na oglądaniu filmów w Internecie czy postawić tamę nieustannemu potokowi informacji, który wpędza nas wszystkich w lęk przed tym, co nas omija (FOMO).
Znalezienie balansu między korzystaniem ze zdobyczy technologii a „prawdziwym” życiem nie kwestią jednego dnia, lecz codziennego, świadomego wysiłku.
I tutaj pytanie do was, drodzy czytelnicy - w jaki sposób kontrolujecie cyfrowy aspekt swojego życia (jeśli w ogóle)? Co robicie, żeby nie wpaść w spiralę FOMO napędzaną sztucznie przez narzędzia zaprojektowane po to, by nas od siebie uzależnić? Dajcie znać w komentarzach.
Nie przegap nowych tekstów. Obserwuj Spider's Web w Google News.