Lecą samolotem i nic nie robią. Oto nowy sposób na detoks od elektroniki
Trend rawdoggingu zaczął się wśród pasażerów samolotów. Potem, na fali tikokowych filmów, trafił do pociągów, autobusów i mieszkań. To kolejna próba dopaminowego detoksu w przebodźcowanych czasach, ale w skrajnych formach sztuka nicnierobienia może być niebezpieczna.
"Wróciłem z urlopu i znowu nie odpocząłem". Tak smartfony niszczą nam wakacje
Sprawia, że malownicze widoki i zabytki oglądasz przez szybkę, a radość z wyjazdu odczuwasz przez filtr cudzej uwagi. Nie pozwala być tu i teraz. Wydajesz równowartość miesięcznej wypłaty na wypoczynek, którego nie zaznajesz. Czas spędzasz raczej z nim niż z rodziną czy znajomymi. Wracasz z myślą, że mogłeś mieć przez chwilę w garści cały świat, ale miałeś tylko jego. Smartfon, to on po raz kolejny zabrał ci wakacje.
Głupiejemy. Powód tego procesu trzymamy w kieszeni
Na czas pisania tego tekstu odłożyłem smartfon do innego pokoju. Robię tak już od pewnego czasu, co zauważalnie poprawia wydajność mojej pracy. Kiedy telefon leżał w pobliżu, sama jego obecność kusiła, żeby sprawdzić, czy nie pojawiły się nowe powiadomienia. A kiedy sprawdzałem jedną aplikację, siłą rzeczy przechodziłem do kolejnej i kolejnej, i kolejnej.
Jesteśmy pokoleniem "pod aplikacje". Mają robić za nas wszystko
Optymiści technologiczni przekonują, że na każdy problem istnieje rozwiązanie w postaci aplikacji. Przeciętny konsument ma ich w smartfonie 33. Aplikacje sklepów, lokali gastronomicznych, salonów fryzjerskich, dostawców usług płatniczych i wielu innych firm. Konsumenci dostają wygodę, a biznes ich dane. Technosolucjonizm się kręci.
Piekło powiadomień. Jak wyhodowaliśmy sobie nerwicę
Jestem zirytowana – sięgam po telefon. Czegoś się boję – sięgam po telefon. Muszę poczekać aż 40 sekund w kolejce do lekarza – sięgam po telefon. Smartfona i media społecznościowe traktujemy jak panaceum, ale ten lek ma wiele skutków ubocznych. Daliśmy się wciągnąć w zaklęty krąg, z którego nie tak łatwo się uwolnić. Scrollujemy tak szybko, że nie ma kiedy pomyśleć.
Cena wolności, czyli ile zapłacisz za świat bez mediów społecznościowych?
Jesteś w social mediach, to ponosisz koszty korzystania z nich. Nie ma cię, to odczuwasz skutki niekorzystania z produktów, które są tak mocno wplecione w tkankę społeczną, że nie da się ich uniknąć