REKLAMA

Bezproblemowy, nowoczesny, obsługuje co trzeba. Ale jak gra? Sonos Arc – recenzja

Sonos coraz agresywniej atakuje rynek soundbarów. Na razie robi to całkiem nieźle, a jego najnowszy sprzęt ma spełnić nawet oczekiwania entuzjastów. Wyszło bardzo dobrze, choć nie obyło się bez potknięć.

17.06.2020 12.16
sonos arc recenzja
REKLAMA

Sonos pozycjonuje się na rynku jako takie Apple, ale w świecie dźwięku. W istocie: urządzenia Sonosa są nieprzyzwoicie drogie, ale w zamian oferują łatwość konfiguracji, użytkowania i zamknięty ekosystem za sprawą którego możemy łączyć różne urządzenia tej marki w spójną pod względem obsługi całość.

REKLAMA

Producent ten od pewnego czasu zaczyna się interesować rynkiem sprzętu przeznaczonego stricte pod nowoczesne telewizory. Od lat w swojej ofercie ma soundbar Playbar, a niedawno wprowadził do sprzedaży jego mniejszą, tańszą wersję o nazwie Beam. Teraz do sprzedaży wchodzi Arc, a więc pierwsza grajbelka tej firmy zgodna z Dolby Atmos. I – rzecz jasna – z Sonos Multi-Room.

Sonos Arc wygląda ślicznie. No ale w tym to oni zawsze byli dobrzy.

sonos arc recenzja class="wp-image-1178257"

Ocena wzornictwa to wyłącznie rzecz gustu, więc moja opinia jest siłą rzeczy subiektywna i może różnić się od waszej. Tym niemniej od zawsze podobał mi się wygląd urządzeń Sonos, a nie inaczej jest z soundbarem Arc. Materiały wykończeniowe – choć z tworzywa sztucznego – są bardzo wysokiej jakości. Spodobał mi się też kształt urządzenia, które przypomina gustowny dziurkowany, lekko spłaszczony walec. Żałuję tylko, że na froncie znajduje się logo producenta. Moim zdaniem byłoby ładniej, gdyby go nie było wcale, mimo że jest dość subtelne.

Na górze urządzenia znajduje się kilka dotykowych przycisków: play/pauza, głośność i zmiana utworu na poprzedni lub następny (za pomocą poziomego gestu palcem w lewo bądź w prawo). Z tyłu znajduje się też mocowanie jeżeli zechcemy powiesić Arka na ścianie, a także system wentylacji. Szerokość soundbara to 114 cm.

W kwestii dostępnych złącz jest zarówno skromnie, jak i bogato – zależy jak na to spojrzeć. Liczbowo nie jest najlepiej, bowiem znajdziemy w Arku raptem jedno złącze HDMI. To problem dla tych, którzy oczekują, że Arc będzie działał w trybie pass-through. Czemu więc napisałem, że jest też bogato? Wspomniane złącze obsługuje format eARC, więc jeżeli mamy nowiutki telewizor, to tryb pass-through będzie nam całkowicie zbędny. No ale ów nowy telewizor trzeba najpierw posiadać. W soundbarze znajdziemy też IR blaster, co ucieszy miłośników sterowania wszystkimi sprzętami jakimś uniwersalnym pilotem.

Arc jako pierwszy wykorzystuje nową platformę programową Sonosa.

To jednak oznacza właściwie głównie tyle, że nieco zmienił się wygląd aplikacji mobilnej oraz że nie będą z nim współpracować najstarsze ze sprzętów marki Sonos. Niezmiennie pięknie się integruje z resztą urządzeń z sonosowego ekosystemu, co pozwala nie tylko wygodnie się przełączać pomiędzy źródłami dźwięku (na przykład możemy przełączyć jednym kliknięciem muzykę z kuchennych głośników na znajdującego się w salonie Arka), ale inne głośniki Sonosa możemy wykorzystać jako satelity do dźwięku przestrzennego.

Sonos jest też zgodny z ogólnie przyjętymi standardami. Obsługuje sterowanie za pomocą HDMI-CEC, więc możemy nim sterować za pomocą, na przykład, pilota od naszego telewizora. Nie ma też żadnego problemu z łączeniem się z grajbelką za pośrednictwem AirPlay 2, Chromecasta czy Bluetootha.

Najważniejsze jest jednak niezmiennie jedno: czy Sonos Arc brzmi świetnie? Tak… ale nie do końca.

sonos arc recenzja class="wp-image-1178260"

Testy Arka przeprowadzałem bez łączenia go z żadnymi innymi urządzeniami mogącymi poprawić jego brzmienie. Wszak ideą było sprawdzenie brzmienia tego urządzenia, które potencjalnie zechcecie nabyć – a nie wielokrotnie droższego zestawu. Arc jest sprzedawany bez subwoofera i bez satelitów. Mimo tego byłem pod wrażeniem, zwłaszcza że urządzenie jest relatywnie małe – a przecież rozmiar głośników i ich konstrukcja ma ogromne znaczenie.

Arc… no nie brzmi rewelacyjnie bez wsparcia dodatkowych akcesoriów, bo gdybym tak określił płynący z niego dźwięk, to krzywdziłbym taki sprzęt, jak Ambeo od Sennheisera. To zdecydowanie nie ta klasa i nie ten poziom. Ale też nie ten rozmiar i nie ta cena: Arc jest drogi, ale jeszcze nie w cenie dla entuzjastów. Mimo tego byłem pod wrażeniem jakości i klarowności dźwięku. Ten relatywnie mały, perforowany walec wypełnia cały salon niezwykle czystym brzmieniem.

Czy to wysokie, czy niskie, czy średnie tony – bez znaczenia. Nadal prawdopodobnie zechcecie z czasem dokupić do niego subwoofer, ale i bez niego gry wideo czy filmy akcji wybrzmiewają świetnie. Dialogi są bardzo czyste, basy w wypełnionych akcją scenach dudnią względnie dobrze. Nie doświadczymy w żadnym momencie jakichkolwiek przesterów, poszczególne elementy sceny wzajemnie się nie zagłuszają. Sonos trzyma swój stały, wysoki (choć nadal nie najwyższy) poziom.

To do czego jednak jestem zmuszony się doczepić, to obsługa dźwięku dookólnego, czyli rzeczony Dolby Atmos.

Działa on głównie teoretycznie – a więc telewizor czy konsola do gier rozpoznają prawidłowo sprzęt i zapewnią mu atmosową ścieżkę dźwiękową. Zapomnijmy jednak o jakiejkolwiek iluzji otaczającej nas ze wszystkich stron sceny dźwiękowej. Arc zapewnia bardzo dobre brzmienie w umownie nazywanym Stereo 3D – co w przypadku samodzielnego soundbara jest moim zdaniem w pełni satysfakcjonujące.

sonos arc recenzja class="wp-image-1178263"

Odradzam jednak kupowanie Arka licząc właśnie na świetne wrażenia z odsłuchu w Dolby Atmos, bo będziecie bardzo rozczarowani. Nie warto też wymieniać Playbara na Arka. Choć nie mając żadnego soundbara i będąc nastawionym właśnie na sprzęt Sonosa, wybrałbym Arc. Brzmi zauważalnie lepiej, zdecydowanie czyściej.

Sonos Arc nie obsługuje też formatu dźwiękowego DTS, co jest pewnym problemem. Co prawda większość sprzętów pozwala na dekodowanie DTS przed przekazaniem sygnału do zewnętrznego nagłośnienia. Niektóre telewizory czy odtwarzacze (to bardzo rzadkie) takiej funkcji nie oferują, a to oznacza, że po włączeniu filmu nie usłyszymy nic. Sonos jednak ponoć pracuje nad aktualizacją, która ma wprowadzić DTS – choć nie jest to jeszcze oficjalnie potwierdzone.

Arc sprawdza się też przeciętnie jako głośnik do odtwarzania muzyki. Nie powinno to przesadnie dziwić, niemal wszystkie soundbary projektowane są pod filmy i gry wideo, które są zupełnie inaczej miksowane. Zgaduję jednak że klienci Sonosa oczekują uniwersalności swoich sprzętów – inaczej nie decydowali by się w ogóle na zakupy od tego producenta, wszak dopłacamy do możliwości łatwego przełączania się i grupowania sprzętów grających, a to siłą rzeczy wymusza uniwersalność. Niestety, wiele subtelnych elementów utworów ginie, przykryta podbitymi nieco niskimi i wysokimi tonami. Szkoda.

Sonos to świetny producent, a Arc bez wątpienia jest jego najlepszym soundbarem. Do ideału mu jednak nieco brakuje.

Jeżeli oczekujesz ładnego soundbara, który zapewnia bardzo dobrze brzmienie stereo z uwzględnieniem głębi dźwięku, który nie gubi się w nawet najbardziej wymagających pod tym względem filmach i grach, do którego podłączysz wszystkie nowoczesne urządzenia (w tym bezprzewodowo za pomocą niemal wszystkich protokołów) i które pięknie się zintegruje z pozostałymi głośnikami marki Sonos – Arc okaże się zakupem nad wyraz dobrym.

sonos arc recenzja class="wp-image-1178272"
REKLAMA

Grajbelka gra bardzo dobrze, wręcz zaskakująco dobrze biorąc pod uwagę jej wymiary. Jest niestety droga – wiąże się z wydatkiem aż 3,9 tys. zł, z czego tak na oko 500 zł to podatek od ekosystemu Sonosa. Podejrzewam jednak że fani marki są już do tych wyższych cen przyzwyczajeni i uważają, że warto dopłacić. Zgadzam się z nimi, choć osobiście, czysto subiektywnie, akurat Sonos Multi-Room mnie niezbyt obchodzi.

Warto jednak mieć na uwadze dwa istotne problemy tego sprzętu. Największa nowość – obsługa Dolby Atmos – rozczarowuje. Arc nie zapewnia iluzji dźwięku dookólnego tak dobrze, jak jego bezpośrednia konkurencja. Jest też dość przeciętny jako urządzenie do słuchania muzyki. Zdecydowanie rekomenduję go wszystkim Sonosowiczom, którzy szukają świetnie grającego soundbara stereo, którego z czasem rozbudują o satelity i subwoofer Sonosa. Jestem pewien, że nikt z tej grupy konsumentów nie będzie rozczarowany. Reszcie poleciłbym jednak sprawdzenie alternatyw – w tej półce cenowej w szczególności od Sony i Samsunga.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA