REKLAMA

Ty o czymś myślisz, a Microsoft czyta te myśli i kopie kryptowaluty. Taki jest plan

  • Ten wniosek patentowy z pewnością kwalifikuje się do grupy najdziwniejszych w świecie technologii. Zdaniem Microsoftu, nasze ciało można wykorzystać jako koparkę kryptowalut.
kopanie kryptowalut myślami
REKLAMA
REKLAMA

Wniosek patentowy zatytułowany System kryptowalutowy wykorzystujący dane aktywności ciała został złożony przez Microsoft do stosownego amerykańskiego urzędu – na dziś oczekuje on na akceptację. Znajdziemy w nim opis mechanizmu, który wykorzystuje ciepło emitowane przez ludzkie ciało lub fale mózgowe do procesu kopania kryptowalut.

Sądząc po tytule i wstępnym opisie można odnieść wrażenie, że już sam proces myślenia zbliża nas do bogactwa – rzeczywistość jednak jest nieco mniej cyberpunkowa, choć i tak sam pomysł jest karkołomny. Monitorowanie aktywności ciała ma być swego rodzaju mechanizmem uzupełniającym.

Microsoft czyta ci myśli by wiedzieć, ile zarobiłeś. No, mniej więcej

Śledzenie aktywności mózgowej miałoby pełnić rolę narzędzia weryfikacyjnego. Użytkownik miałby otrzymać wynagrodzenie za sprawą obejrzenia jakiejś reklamy czy wykorzystania cyfrowej usługi. Odczyt fal mózgowych miałby stanowić dowód, że praca przez użytkownika została wykonana (proof-of-work). Inżynierowie Microsoftu nie upierają się przy monitorowaniu aktywności mózgu. Inne wskazane biologiczne mechanizmy to analiza ciepłoty ciała czy jego płynów ustrojowych.

REKLAMA

Bliższe szczegóły techniczne wynalazku nie zostały jednak opisane we wniosku patentowym. Warto więc przy tej okazji przypomnieć, że patenty w dzisiejszych czasach pełnią głównie rolę ubezpieczenia na przyszłość. Technologiczni giganci patentują masowo wszelkie możliwe koncepty, by móc potem je wykorzystać w nieprzewidzianej przyszłości celem ataku na konkurencję lub obrony przed nią. Najczęściej lądują w szufladzie i nigdy więcej nie widzą światła dziennego.

Jest więc dość wątpliwe, by Microsoft kiedykolwiek powyższy pomysł przekształcił w produkt. Nie zmienia to jednak faktu, że to prawdopodobnie jeden z najdziwniejszych pomysłów tej firmy. Wydaje się też mało prawdopodobne by internauci ochoczo podpinali pod czujniki prawdopodobnie najbardziej intymne ze swoich danych.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA