Tani iPhone kontra naprawdę tani iPhone. iPhone 11 vs iPhone SE - pojedynek
Kupić taniego iPhone’a SE czy może dopłacić do iPhone’a 11? To pytanie spływa do nas regularnie od dnia premiery nowego smartfona Apple’a. Najwyższa pora na nie odpowiedzieć.
iPhone 11 jest ze mną od dnia premiery, to mój główny smartfon i – jak do tej pory – iPhone prezentujący najlepszy stosunek ceny do jakości.
Dzięki uprzejmości sklepu x-kom.pl od kilku dni mogę go porównywać do nowego iPhone’a SE 2020, który – wszystko na to wskazuje – zastąpi iPhone’a 11 na jego dotychczasowej pozycji „najbardziej opłacalnego iPhone’a”.
Czy to jednak oznacza, że nie warto dopłacać do droższego modelu? Ile tracimy, decydując się na model tańszy? Porównajmy, jak obydwa urządzenia wypadają w bezpośrednim starciu.
iPhone SE czy iPhone 11? Budowa, design, jakość wykonania.
iPhone od zawsze był synonimem kultowego designu w świecie elektroniki użytkowej. Nie bez powodu wszyscy producenci czerpią inspirację z projektów Apple’a i choć dziś urządzenia firmy zostały w tyle, jeśli chodzi o takie aspekty jak smukłość ramek czy zakrzywienie ekranów, tak nadal prezentują się znakomicie.
Czysto subiektywnie: o wiele bardziej podoba mi się klasyczny design iPhone’a SE. Obudowa iPhone’a 8 może i zestarzała się ze względu na niedzisiejsze proporcje ekranu i grube ramki (zwłaszcza nad i pod ekranem), ale symetria frontu i piękne plecki do dziś się bronią. Nie ma też ani jednego „bolesnego punktu” w tym projekcie, jak obrzydliwa wyspa z aparatami w iPhonie 11.
Od strony wykonania w obydwu przypadkach patrzymy tu na najwyższą możliwą jakość. Obydwa urządzenia wykonane są fenomenalnie, bez wyczuwalnych krawędzi, z najwyższą dbałością o detale.
Obydwa sprzęty spełniają normę wodo- i pyło-odporności, choć w iPhonie 11 jest to wyższa norma IP68, a w SE IP67. Obydwa oferują ładowanie bezprzewodowe, obydwa oferują dual SIM (nano-SIM + e-SIM).
W tej kategorii mamy remis.
iPhone SE czy iPhone 11? Ekran i głośniki.
Och, ile komentarzy o jakości ekranu iPhone’a SE przeczytaliśmy od dnia jego premiery. Na papierze istotnie wygląda on komicznie: 1334 x 750 px, IPS LCD, do tego w proporcjach 16:9 i ze śmieszną przekątną 4,7”. Czy to w ogóle może dobrze wyglądać?
Ano… może. Ekran iPhone’a SE jest zaskakująco dobry. Nie jest to oczywiście poziom AMOLED-ów, które znajdziemy w smartfonach z Androidem z tej półki, ale też obraz nie wypali nam oczu.
W praktyce ekran iPhone’a SE niewiele się różni od ekranu iPhone’a 11. PPI jest identyczne (326 PPI), więc ostrość pozostaje bez zmian. Obydwa ekrany są jednak nieco inaczej zestrojone – ten w iPhonie SE ma wyraźnie cieplejszy punkt bieli, przez co kolory zdają się być nieco inne. Ekran iPhone’a 11 jest też znacznie jaśniejszy i ma wyraźnie lepsze kąty widzenia, zwłaszcza na wyższych poziomach jasności.
Największą różnicę robią tu jednak wspomniane proporcje ekranu. Od czasu premiery iPhone’a 8 świat poszedł naprzód i mało który smartfon ma dziś ekran 16:9.
Różnic na korzyść ekranu 19,5:9 w iPhonie 11 jest mnóstwo. Przede wszystkim, gdy przeglądamy strony internetowe, mieści się na nim więcej treści.
Ogromną różnicę widać też przy konsumowaniu sieciowego wideo. Nawet na Spider’s Web TV filmy montujemy w proporcjach 2:1, by lepiej się je oglądało na ekranach ultra-panoramicznych. Na ekranie 16:9 film w tych proporcjach zajmuje o wiele mniejszą część ekranu, bo widać jeszcze ramki pod i nad filmem.
Na ekranie iPhone’a 11 możemy takie wideo dodatkowo rozciągnąć, by wypełnić cały ekran. Fakt, część obrazu jest wtedy zakryta notchem, ale immersja w treść jest znacznie większa.
Pod kategorię ekranu pozwolę sobie podciągnąć również towarzyszące mu głośniki. Obydwa smartfony mają głośniki stereo, ale te w iPhonie 11 są bezsprzecznie głośniejsze, grają pełniej i bardziej szczegółowo. Przetworniki iPhone’a SE nie są złe, ale nie mogą się równać z droższym urządzeniem.
Tę rundę bez dwóch zdań wygrywa iPhone 11.
iPhone SE czy iPhone 11? Face ID czy Touch ID?
Zanim przejdziemy do tego, co pod ekranem, pomówmy o tym, jak się ten ekran odblokowuje.
Tutaj – ponownie – nie ma jednego zwycięzcy, bo obydwie metody są równie dobre. Ich lepszość czy gorszość determinują wyłącznie osobiste preferencje.
Zarówno Face ID jak i Touch ID są diabelnie szybkie. Odblokowanie telefonu następuje natychmiastowo, niezależnie czy robimy to twarzą, czy odciskiem palca.
Obydwie metody mają swoje ograniczenia – z Face ID nie skorzystamy w maseczce (chyba że nauczyliśmy telefon rozpoznawania zakrytej twarzy, ale wtedy nie skorzystamy z Face ID bez maseczki), za to z Touch ID nie skorzystamy mając na dłoniach rękawiczki.
W tej kategorii mamy zdecydowany remis.
iPhone SE czy iPhone 11? Wydajność i szybkość działania na co dzień.
Sercem nowego taniego iPhone’a jest ten sam układ, który napędza iPhone’a 11 – Apple A13 Bionic. Kupując telefon za 2200 zł dostajemy urządzenie, za którego wydajność odpowiada najszybszy mobilny procesor na rynku.
I to czuć. iPhone SE działa błyskawicznie. W testach syntetycznych wypada on marginalnie gorzej od iPhone’a 11, głównie za sprawą mniejszej ilości pamięci operacyjnej (3 GB RAM vs 4 GB RAM). W codziennym użytkowaniu jednak różnicy nie czuć w ogóle. Obydwa smartfony pracują z idealną płynnością i ani przez moment nie czułem, by iPhone’owi SE brakowało mocy czy pamięci.
Obydwa smartfony mają też taką samą ilość miejsca na dane.
Na co dzień nikt nie poczuje większej różnicy między płynnością pracy jednego i drugiego. Obiektywnie jednak trzeba uznać wyższość iPhone’a 11, który ma więcej RAM-u.
Tę rundę wygrywa zatem iPhone 11.
iPhone SE czy iPhone 11? Aparat.
Szczegółowy opis możliwości aparatu iPhone’a SE oraz jego porównanie z iPhone’em 11 Pro i iPhone’em XS znajdziecie tutaj:
Cytując za Marcinem Połowianiukiem, „aparat iPhone’a SE mimo wszystko jest lekkim rozczarowaniem”.
iPhone SE robi zdjęcia tym samym sensorem, co iPhone 8, który już w chwili premiery odstawał od androidowej konkurencji, nie mówiąc o tym, co zrobił Apple w iPhonie 11 i 11 Pro. Nawet wpakowanie do środka chipu A13 Bionic, z nowym układem neural engine i algorytmami przetwarzania obrazu nie były w stanie sprawić, że iPhone SE 2020 stanie się fotograficznym championem.
iPhone 11 deklasuje iPhone’a SE w każdym foto-wyzwaniu. Począwszy od ogólnie wyższą jakość wszystkich aparatów, poprzez obecność drugiego sensora z obiektywem ultrawide, aż po znacznie lepszą stabilizację w wideo i obecność trybu nocnego.
Tę rundę wygrywa iPhone 11.
iPhone SE czy iPhone 11? Czas pracy na jednym ładowaniu.
Jeśli poprzednia kategoria nie skończyła się nokautem iPhone’a SE, to ta niestety skończy się z nowym smartfonem na deskach.
iPhone SE ma nieakceptowalnie słaby akumulator. Nawet cudna optymalizacja oprogramowania i energooszczędny procesor nie są w stanie sprawić, by ogniwa o pojemności 1821 mAh wytrzymały więcej niż kilkanaście godzin pracy.
W chwili pisania tych słów dobiega godzina 17:00. iPhone’a SE odpiąłem od ładowarki o 6:00 i nie korzystałem z niego zbyt długo. Obejrzałem odcinek serialu do śniadania, zrobiłem kilka zdjęć, odebrałem kilka telefonów, wrzuciłem kilka zdjęć na Insta Stories – nic wielkiego. Mimo to iPhone SE ma już zaledwie 40 proc. naładowania, przy raptem 2 godzinach włączonego ekranu.
Tymczasem iPhone 11 bez najmniejszego trudu wytrzymuje mi dwa dni normalnego użytkowania lub nieco ponad jeden dzień intensywnej pracy.
iPhone SE to powrót Apple’a do czasów kampanii reklamowej „wall huggers” o ludziach wiecznie przykutych do gniazdek. Czasów, które odeszły w niepamięć wraz z premierą iPhone’a XR i zapadły jeszcze głębiej w odmęty historii wraz z premierą iPhone’a 11 i 11 Pro Max.
iPhone 11 nokautuje iPhone’a SE w tej rundzie.
iPhone SE czy iPhone 11 – który smartfon wybrać?
Porównawszy bezpośrednio obydwa urządzenia nie mam najmniejszych wątpliwości, że iPhone 11 jest lepszy pod niemalże każdym względem od iPhone’a SE 2020.
Tylko że… to było wiadome od początku, zaś iPhone SE nie powstał po to, by rywalizować z iPhone’em 11, lecz by zapewnić „dostatecznie dobrą” alternatywę.
iPhone SE jest też jedynym możliwym wyborem, jeśli komuś zależy na kompaktowych gabarytach. iPhone 11 jest o wiele większy od iPhone’a SE, tego drugiego nieporównywalnie łatwiej obsłużyć jedną dłonią. iPhone SE 2020 nie rozpycha kieszeni i mieści się w każdej torebce.
Jest przy tym super-szybki, robi dostatecznie dobre zdjęcia dla większości odbiorców i oferuje z grubsza te same funkcje, co iPhone 11 (czy jakikolwiek inny iPhone).
Kosztuje przy tym 1400 zł mniej od iPhone’a 11.
Gdyby obydwa smartfony dzieliło 500 zł, zakup iPhone’a SE byłby decyzją skrajnie irracjonalną. Jednak przy tak głębokiej przepaści cenowej między obydwoma urządzeniami, trudno dziwić się tym, którzy nie będą chcieli dołożyć 1400 zł do większego modelu.
Tak, iPhone 11 jest bezsprzecznie lepszym smartfonem i jeśli możesz dołożyć, zdecydowanie warto to zrobić.
Jeśli jednak nie możesz sobie pozwolić na taki wydatek, a koniecznie chcesz posiadać iPhone’a – nie ma powodów do obaw. iPhone SE jest dostatecznie dobrym telefonem, by wydać na niego 2200 zł i nie żałować tego ani przez chwilę.