REKLAMA

Samsung Galaxy S20 Ultra 5G - naj w każdym calu. Recenzja Spider's Web

Ekran 6,9 cala, akumulator 5000 mAh, łączność 5G, aparat 108 megapikseli, wideo 8K. To nie koncert życzeń, tylko specyfikacja Samsunga Galaxy S20 Ultra 5G, z którym spędziłem ostatnie dwa tygodnie. Zapraszam na recenzję.

14.03.2020 18.08
samsung galaxy s20 ultra 5g recenzja
REKLAMA
REKLAMA

Zobacz Samsunga Galaxy S20 Ultra 5G na naszym filmie.

Zacznijmy od największej oczywistości: Samsung Galaxy S20 Ultra 5G to smartfon ogromny. Piszę te słowa przy okazji każdej recenzji nowego Samsunga Galaxy S i Note, ale tym razem jest inaczej. Z reguły po dwóch tygodniach testów przyzwyczajałem się do wielkiej bryły nowego smartfona, ale w przypadku S20 Ultra do dziś nie mogę się przełamać. Ten smartfon jest po prostu za duży.

samsung galaxy s20 ultra class="wp-image-1097102"

Bryła jest potężna. Front to aż 6,9 cala przekątnej ekranu. Boczna ramka w miejscu aparatu przekracza centymetr grubości. Do tego dochodzi bardzo słuszna masa, która ciąży w kieszeni. Jeśli S20 Ultra, to raczej w torbie lub plecaku, ewentualnie w kieszeni kurtki. Raczej nie w spodniach, a na pewno nie w marynarce.

Zacząłem od narzekania, ale przejdźmy do pozytywów. Jest ich znacznie więcej.

Wygląd i jakość wykonania Galaxy S20 Ultra to najwyższa liga.

samsung galaxy s20 ultra 5g recenzja class="wp-image-1105706"

Bardzo podoba mi się fakt, że boczne krawędzie ekranu są zakrzywione jedynie w lekki, symboliczny sposób. Ba, są wręcz płaskie, a zakrzywione jest de facto samo szkło nad ekranem. To krok w dobrym kierunku. Smartfon zachował ducha serii S, a obsługuje się go wygodniej.

samsung galaxy s20 ultra 5g recenzja class="wp-image-1105733"
samsung galaxy s20 ultra 5g recenzja class="wp-image-1105736"

Nieco mniej podoba mi się dolna krawędź, na której zabrakło gniazda słuchawkowego. Nie jest ono niezbędne w 2020 r., ale dotychczas było miłym wyróżnikiem u Samsunga. W pudełku z S20 Ultra nie znajdziemy też przejściówki na minijack, a zamiast tego Samsung dodaje całkiem dobre dokanałowe słuchawki AKG ze złączem USB-C.

Przejdźmy jednak do ekranu, najlepszej cechy Galaxy S20 Ultra. Ma przekątną aż 6,9 cala i jest zjawiskowy.

samsung galaxy s20 ultra 5g recenzja class="wp-image-1105745"
samsung galaxy s20 ultra 5g recenzja class="wp-image-1105742"

Prawie siedem cali pięknego panelu Dynamic AMOLED to uczta dla oczu. Ramki dookoła ekranu są ekstremalnie cienkie. Dolna jest praktycznie dwukrotnie cieńsza od tej z ubiegłorocznego modelu Galaxy S10 Plus, a to robi wrażenie.

Do tego dochodzi znacznie mniejsze, mniej inwazyjne wcięcie na kamerkę do selfie. Zamiast wysepki z podwójnym obiektywem mamy małe kółeczko, tak jak w Galaxy Note 10. To znacznie lepsze, bardziej eleganckie rozwiązanie.

samsung galaxy s20 ultra 5g recenzja class="wp-image-1105739"

Sam ekran to z kolei maestria. Nie sposób powiedzieć o nim złego słowa. Samsung przyzwyczaił nas do świetnych paneli AMOLED, ale tym razem jest jeszcze lepiej z uwagi na odświeżanie w 120 Hz. W tym ustawieniu smartfon sprawia wrażenie jakby działał dwa razy szybciej niż w rzeczywistości. Kiedy przyzwyczaimy się do takiej płynności, powrót do standardowych 60 Hz jest bolesny.

Samsung Galaxy S20 Ultra po wyjęciu z pudełka ma ustawioną rozdzielczość 1080p+ i odświeżanie 60 Hz. Prawdopodobnie Samsung chce w ten sposób wydłużyć czas pracy na jednym ładowaniu, ale niepotrzebnie, o czym dalej. Możemy zdecydować się zmianę parametrów, ale w ograniczonym stopniu: można ustawić albo wyższą rozdzielczość 1440p+, albo wyższe odświeżanie 120 Hz. Polecam ten drugi wybór, bo FullHD+ jest w pełni wystarczające, a 120 Hz robi kolosalną różnicę w jakości obsługi. Niestety nie możemy mieć jednocześnie rozdzielczość 3200x1440 i odświeżania 120 Hz.

samsung galaxy s20 ultra 5g recenzja class="wp-image-1105730"

Mam też wrażenie, że Galaxy S20 Ultra lepiej odwzorowuje kolory od swoich poprzedników. Jak zwykle u Samsunga, mamy do wyboru tryb ekranu „żywy” lub „naturalny”. Jeszcze w S10 Plus miałem wrażenie, że optymalny byłby tryb pośredni, ponieważ w „żywym” niektóre kolory były tak mocno nasycone, że całość czasami wydawała się być przesaturowana. W S20 Ultra po raz pierwszy nie mam tego wrażenia. Jest idealnie.

Wielki ekran oznacza też… lepsze stereo. Głośniki są rozstawione w dużej odległości względem siebie, co potęguje wrażenia płynące z dwukanałowego dźwięku. Do tego jakość i głośność audio są rewelacyjne.

Galaxy S20 Ultra przypomniał mi, że nie byłem i nadal nie jestem fanem ultradźwiękowych czytników linii papilarnych.

samsung galaxy s20 ultra 5g recenzja class="wp-image-1105709"

Czytnik linii papilarnych w S20 Ultra jest umieszczony pod taflą ekranu. Jest piekielnie szybki… o ile zadziała. A niestety często zdarza się, że nie wykrywa palca. Po kilka razy dziennie widzę komunikat „Zakryj cały czujnik” lub „Brak dopasowania”.

Problem pojawia się, kiedy palec jest choćby odrobinkę zawilgocony. Dopiero co umyłeś ręce (a przecież obecnie wypada myć je często)? Czytnik prawdopodobnie nie zadziała. Oceniam skuteczność na jakieś 80–90 proc. Teoretycznie to sporo, w praktyce zdecydowanie za mało jak na sprzęt tej klasy.

O specyfikacji Samsunga Galaxy S20 Ultra będzie krótko.

Bo o czym tu pisać? Że ma najlepszy procesor Exynos 990 wykonany w litografii 7 nm? Że ma 12 GB RAM, czyli więcej, niż przeciętny komputer? Doprawdy, smartfon za 5999 zł powinien mieć topową specyfikację, a taką właśnie ma Galaxy S20 Plus.

samsung galaxy s20 ultra 5g recenzja class="wp-image-1105751"
samsung galaxy s20 ultra 5g recenzja class="wp-image-1105748"

W testowanej przeze mnie wersji urządzenie ma 128 GB pamięci wbudowanej, co jest najsłabszym punktem specyfikacji, szczególnie w kontekście zdjęć w 108 megapikselach i filmów w 8K, które zajmują koszmarnie dużo miejsca. Można jednak kupić wariant 512 GB. W obu można rozszerzyć pamięć kartami microSD.

Do tego smartfon obsługuje łączność 5G, która istnieje czysto teoretycznie. Dobrze wiemy, ile czasu zajęło wprowadzenie i rozpowszechnienie sieci 4G LTE. Pokrycie w miastach jest już naprawdę dobre, ale poza miastami często nie ma jeszcze nie tylko 4G, ale nawet 3G. Siecią 5G na tym etapie nie zaprzątałbym sobie głowy. Zanim się upowszechni, zdążysz wymienić smartfon i to prawdopodobnie więcej niż raz.

Ogromny akumulator robi wrażenie, ale jak radzi sobie z ekranem o wielkości 6,9 cala z odświeżaniem 120 Hz?

samsung galaxy s20 ultra 5g recenzja class="wp-image-1105712"

Ogniwo w Galaxy S20 Ultra ma ogromną pojemność 5000 mAh. W praktyce swobodnie wystarcza to na sześć godzin pracy z włączonym ekranem. Smartfon z powodzeniem wystarcza na cały dzień pracy w trybie 120 Hz. Przełączenie się na 60 Hz wydłuża czas działania o jakieś 2–3 godziny, ale w praktyce zupełnie z tego nie korzystałem, bo nie był takiej potrzeby.

Tym bardziej że dołączona do zestawu ładowarka - na marginesie, nietypowo w kolorze czarnym - obsługuje szybkie ładowanie 25W i ładuje akumulator od 0 do 100 proc. w niespełna godzinę. Jeśli masz ok. 30 proc. poziomu naładowania i masz 20 minut na naładowanie smartfona, swobodnie dobijesz do poziomu 80 proc. lub więcej. To wystarczy do końca dnia.

samsung galaxy s20 ultra 5g recenzja class="wp-image-1105727"

Oczywiście mamy tu też ładowanie bezprzewodowe, a także bezprzewodowe zwrotne.

Aparat Samsunga Galaxy S20 Ultra to prawdopodobnie najbardziej uniwersalny aparat w smartfonie.

samsung galaxy s20 ultra 5g recenzja class="wp-image-1105724"

Dzieje się tu dużo, dlatego zacznijmy od najważniejszego. Galaxy S20 Ultra jest wyposażony w cztery główne moduły foto:

  • główny: 108 MP, f/1.8, 26 mm (szeroki kąt), matryca 1/1.33", wielkość piksela 0,8 µm, PDAF, OIS;
  • peryskopowy obiektyw: 48 MP, f/3.5, 103 mm (telefoto), matryca 1/2.0", wielkość piksela 0,8 µm, PDAF, OIS, 10x hybrydowy zoom;
  • ultraszeroki kąt: 12 MP, f/2.2, 13 mm, wielkość piksela 1,4 µm, Super Steady Video;
  • sensor głębi: 0,3 MP, TOF 3D, f/1.0.
samsung galaxy s20 ultra 5g recenzja class="wp-image-1105718"

Zacznijmy od głównego obiektywu. Matryca 108 megapikseli w domyślnym trybie służy do generowania zdjęć o rozdzielczości 12 megapikseli, ponieważ 9 pikseli jest łączonych w 1. I właśnie tryb łączenia pikseli jest tym najlepszym Mamy możliwość wymuszenia zapisu zdjęć w 108 megapikselach, ale działa to na zasadzie dodatkowego trybu w aplikacji aparatu. Jest to dość upierdliwe, bo w tym trybie nie można zmienić obiektywu na inny (nawet jeśli miałoby się to wiązać z restartem ustawień), co jest sporym ograniczeniem.

Poza tym, zdjęcia w 108 megapikselach nie mają większego sensu. Można mocno przybliżyć obraz, ale jest to bezcelowe, bo przecież dysponujemy świetnym telezoomem, który da lepszą jakość niż cyfrowy crop ze zdjęcia. 108 megapikseli to także większe pliki i dłuższy czas zapisu, a w wielu przypadkach również gorsza ostrość zdjęcia. Zdecydowanie polecam zaufać algorytmom i ograniczyć się do 12 megapikseli. Nie pożałujecie. Fotografie są piękne i bardzo ostre.

Warto podkreślić, że matryca głównego aparatu ma nie tylko ogromną rozdzielczość, ale też bardzo duży fizyczny rozmiar. Co z tego wynika? Poza lepszą jakością zdjęć przekłada się to także na mniejszą głębię ostrości. Możemy naprawdę łatwo uzyskać prawdziwe (soczewkowe) rozmycie tła. Jest ono tak wyraźne, że czasami trudno uwierzyć w to, że takie zdjęcie pochodzi ze smartfona.

samsung galaxy s20 ultra 5g recenzja class="wp-image-1105772"
samsung galaxy s20 ultra 5g recenzja class="wp-image-1105769"

Ultraszeroki kąt wypada dobrze, ale jest najsłabszym elementem aparatu. Zdjęcia nie są tak ostre jak z pozostałych dwóch modułów. Mimo to obecność ultraszerokiego kąta jest kapitalnym dodatkiem.

samsung galaxy s20 ultra 5g recenzja class="wp-image-1105721"

A co z teleobiektywem? Jest świetny, o ile nie przesadzimy z powiększeniem. Zachwalany przez Samsunga tryb „100x” to tylko hasło marketingowe. Zdjęcia na takim powiększeniu mają bardzo, ale to bardzo niską jakość. Są wręcz nieużywalne.

Co innego na niższych powiększeniach. 30x generuje obrazek, który wygląda świetnie na ekranie smartfona, lecz sporo gorzej na monitorze. Z kolei hybrydowy zoom x10 jest rewelacyjny, a takie powiększenie w smartfonie robi wielkie wrażenie.

samsung galaxy s20 ultra class="wp-image-1097135"
0,5x (ultraszeroki kąt)
samsung galaxy s20 ultra class="wp-image-1097138"
1x (standardowy obiektyw)
samsung galaxy s20 ultra class="wp-image-1097141"
5x (teleobiektyw)
samsung galaxy s20 ultra class="wp-image-1097144"
10x (zoom hybrydowy)
samsung galaxy s20 ultra class="wp-image-1097147"
30x (zoom cyfrowy)
samsung galaxy s20 ultra class="wp-image-1097183"
0,5x (ultraszeroki kąt)
samsung galaxy s20 ultra class="wp-image-1097186"
1x (standardowy obiektyw)
samsung galaxy s20 ultra class="wp-image-1097189"
5x (teleobiektyw)
samsung galaxy s20 ultra class="wp-image-1097192"
10x (zoom hybrydowy)
samsung galaxy s20 ultra class="wp-image-1097195"
30x (zoom cyfrowy)
samsung galaxy s20 ultra class="wp-image-1097198"
100x (zoom cyfrowy "Space zoom")

Do tego mamy użyteczny tryb nocny działający z każdym obiektywem.

samsung galaxy s20 ultra 5g recenzja class="wp-image-1105778"
Ultraszerokokątny obiektyw - tryb standardowy
samsung galaxy s20 ultra 5g recenzja class="wp-image-1105775"
Ultraszerokokątny obiektyw - tryb nocny

Ciekawostka: w aplikacji aparatu znajdziemy tryb „jedno ujęcie”, który robi wszystko naraz, czyli serię zdjęć różnymi obiektywami, filmy i wideo timelapse. Tryb jest kompletnie nieprzewidywalny i w praktyce nie znalazłem dla niego zastosowania.

Jest jednak jedna rzecz, której zabrakło mi w aparacie.

Mowa o mechanizmie zmiennej przysłony, który zniknął z serii Galaxy S20. Zdaję sobie sprawę, że mogło z niego korzystać niewiele osób, ale zmienna przysłona była wielkim wyróżnikiem Samsungów. W tak topowej, dopracowanej konstrukcji jak Galaxy S20 Ultra, naprawdę widziałbym taki mechanizm. Otwiera on wiele nowych kreatywnych zastosowań dla najzagorzalszych fanów fotografii mobilnej. A przecież Galaxy S20 Ultra chce być „naj” pod każdym kątem.

Samsung Galaxy S20 Ultra nagrywa filmy w 8K, ale wiąże się to z kilkoma kompromisami.

samsung galaxy s20 ultra 5g recenzja class="wp-image-1105715"

Samsung Galaxy S20 Ultra nagrywa w 8K. Nawet kiedy piszę te słowa, cały czas brzmi to abstrakcyjnie, ale to prawda. Nie mamy do czynienia z obrazem skalowanym z 4K do 8K, tylko prawdziwym, natywnym zapisem 8K. Tym samym jest to pierwszy i jedyny smartfon na rynku o takich możliwościach.

Bycie liderem niesie za sobą konsekwencje, a jak można się domyślić, nagrywanie w 8K jest obarczone serią kompromisów. Pierwszym jest mocne przycięcie kadru względem 4K. Drugim jest brak trybu dużej stabilności, który w nagraniach FullHD i 4K działa wybornie. Problem numer trzy to okazjonalne szukanie ostrości. Autofocus działa wolniej. Problem numer cztery to wyraźny rolling shutter, czyli efekt pochylania pionowych linii. Podczas nagrywania jest wręcz monstrualny, ale podczas zapisu jest całkiem skutecznie eliminowany rzez oprogramowanie. Nie zawsze jest eliminowany w pełni. Do tego dochodzi problem z naprawdę dużymi plikami. Jedna minuta to ok. 600 MB.

To wszystko sprawia, że filmowania zdecydowanie lepiej nadaje się tryb 4K, pozbawiony wszystkich wymienionych wyżej wad. Filmy w 4K wyglądają świetnie i są doskonale stabilizowane.

Ciekawostka: przy oglądaniu i nagrywaniu filmu 8K możemy wycinać z niego klatki o rozdzielczości 8 megapikseli (4000 x 2252 px). Wyglądają zaskakująco dobrze jako zdjęcia.

A jeśli chodzi o oprogramowanie, mamy tu (nie takie) stare, (ale za to) dobre One UI 2.1.

Nowa nakładka Samsunga jest rewelacyjna i bardzo usprawnia korzystanie ze smartfona jedną dłonią. Szkoda tylko, że tego samego nie robią zewnętrzne aplikacje, a to przecież w nich spędzamy większość czasu, przez co w praktyce obsługa Galaxy S20 Ultra jedną dłonią pozostaje niemożliwa. Na pokładzie mamy też Androida 10. Do dyspozycji mamy tonę ustawień, w tym również Ekran krawędziowy, który pozostał, mimo braku zakrzywionych krawędzi wyświetlacza. One UI to według mnie najlepsza odsłona Androida.

Podsumowując: Samsung Galaxy S20 Ultra to smartfon, który w każdym calu jest naj.

 class="wp-image-1097078"

Czy warto kupić Galaxy S20 Ultra za 5999 zł? Jeśli stawiasz przed sobą takie pytanie, oczywiście nie warto. To nie jest inwestycja. Jeśli choćby w małym stopniu analizujesz stosunek jakości do ceny, nie jest to smartfon dla ciebie.

Galaxy S20 Ultra chce być i jest smartfonem naj. Jeżeli stać cię na wydanie 6 tys. zł na smartfona, kup go. Nie znajdziesz obecnie niczego lepszego. A jeśli chcesz choć trochę uzasadnić przed sobą zakup, mam dla ciebie dobry argument: rok temu było drożej. Topowy Galaxy S10 Plus Performance Edition kosztował o 1000 zł więcej.

samsung galaxy s20 ultra 5g recenzja class="wp-image-1097075"
REKLAMA

Galaxy S20 Ultra jest pokazem siły. I taki właśnie miał być ten smartfon. Ogromny, o potężnej specyfikacji, z niebywale rozbudowanym aparatem i z wieloma przełomowymi, choć nie zawsze sensownymi funkcjami. W wielu kategoriach Galaxy S20 Ultra jest absolutnym pionierem. Jest tu wszystko, co w 2020 r. może trafić do technologii mobilny… poza zginanym ekranem. O nim jednak opowiemy sobie więcej przy recenzji Samsunga Galaxy Z Flip, na którego przesiadam się bezpośrednio z S20 Ultra. Póki co ta przesiadka wygląda szalenie ekscytująco.

A wracając do Galaxy S20 Ultra: to w tej chwili najlepszy smartfon z Androidem. Czy jest idealny? Nie, ale przecież prawdziwy ideał nie istnieje. Wiem jednak jedno: Galaxy S20 Ultra to urządzenie, na które posiadacze nowych iPhone'ów mogą patrzeć z zazdrością. Takiej kombinacji możliwości i wzornictwa jeszcze długo u Apple'a nie zobaczymy.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA