REKLAMA

Pisząc ten tekst, oglądałem serial na touchpadzie. Asus ZenBook 14 – recenzja

Asus już po raz wtóry próbuje się wyróżnić gładzikiem w laptopie, który pełni też rolę dodatkowego wyświetlacza. Zmyślny wynalazek, ale czy w ZenBooku 14 znajdziemy inne zalety? Miałem okazję to sprawdzić.

zenbook 14 recenzja
REKLAMA
REKLAMA

ZenBook swego czasu został nazwany przez Steve’a Ballmera – byłego prezesa Microsoftu – jego ulubioną linią laptopów. Było to szczególnie niefrasobliwe, bowiem już wtedy firma z Redmond miała w swojej ofercie pierwsze urządzenia z linii Surface. Trudno się jednak dziwić panu Ballmerowi: ZenBooki odkąd pamiętam, potrafiły pięknie łączyć elegancję i wysoką jakość.

Z jakiegoś jednak względu Asus zdecydował się na wprowadzanie różnych mniej lub bardziej potrzebnych funkcji do swojej sztandarowej linii ultrabooków. W końcu miałem okazję, po latach, wrócić do pracy na tym komputerze i sprawdzić, czy mają one jakiś większy sens. Nie ukrywam, że miałem dużo wątpliwości.

zenbook 14 recenzja class="wp-image-1086906"

W przypadku testowanego ZenBooka 14 ową innowacją jest ScreenPad drugiej generacji, a więc gładzik pełniący również rolę dodatkowego wyświetlacza dotykowego. I już teraz napiszę, że do tego pomysłu jestem absolutnie przekonany… a zarazem nieco żałuję, że trafił do tego komputera. Uzasadnię w swoim czasue.

ZenBook 14 – jak zawsze – jest niesamowicie wygodny.

zenbook 14 recenzja class="wp-image-1086891"

To śliczny i smukły komputer, utrzymany w eleganckiej kolorystyce – choć też nie nudnej szarości i czerni. Metalowa obudowa sprawia wrażenie, że obcujemy z komputerem z wysokiej półki, który będzie trwały i posłuży nam przez długie lata. To, co jednak najbardziej lubię w komputerach Asus – i co również mogę powiedzieć o najnowszym ZenBooku 14 – jest bardzo wysoka wygoda pracy.

ZenBook 14 korzysta bowiem z asusowego wynalazku ErgoLift. Polega on na tym, że w momencie, gdy otwieramy klapę notebooka, zmyślny zawias unosi nieco klawiaturę do góry, powodując, że pisze się na tym komputerze niezwykle przyjemnie. Bez zmęczenia dłoni i nadgarstków, nawet przy długich tekstach. Dodatkowo pomaga to w wydajnym chłodzeniu komputera – wentylatory włączają się na pełne obroty niezwykle rzadko. Od razu też zakochałem się w jego podświetlanej klawiaturze. Odpowiednie rozmieszczenie przycisków i skok około 2 mm powoduje, że długie teksty pisze się na niej szybko i sprawnie.

To również komputer, który przyjemnie nosić przy sobie.

zenbook 14 recenzja class="wp-image-1086894"

Waży raptem 1,3 kg i ma grubość 7,83 mm. Nie czuć go w torbie i plecaku. Nie trzeba będzie też nosić przejściówek i rozdzielaczy: z boku obudowy znajdziemy złącza USB-C 3.1, USB-A 3.1, USB-A, złącze HDMI i wreszcie czytnik kart microSD. Nie zabrakło nawet złącza słuchawkowego, które ostatnimi czasy producenci komputerów zbyt chętnie uznają za już niepotrzebne. Niestety, zabrakło zgodności z Thunderbolt 3 i czytnika linii papilarnych.

Testowany przeze mnie model wyposażono w procesor Intel Core i7-10510U z 16 GB RAM, choć dostępne są również i inne konfiguracje – w zależności od potrzeb i zasobności naszego portfela. Całość uzupełniają głośniki Harman Kardon, które są całkiem niezłe. Zdecydowanie to nie jest najlepiej brzmiący laptop na rynku, ale idzie na tym przyjemnie słuchać oglądanego serialu.

A skoro już o serialach mowa – co z tym gładzikiem? Jego użyteczność jest zdecydowanie ciekawsza od funkcji drugiego mikronitora.

zenbook 14 recenzja class="wp-image-1086882"

ScreenPad 2.0 przede wszystkim rewelacyjnie sprawdza się jako zwykły gładzik. Jest bardzo przyjemny w dotyku i wysoce responsywny. Mimo że wymaga on przyzwyczajenia – sam nie wiem czemu, bo przecież działa jak w innych świetnych komputerach – to od razu rozwieję wasze wątpliwości. Funkcja ekranu dotykowego zdecydowanie nie przeszkadza w podstawowym zastosowaniu tego modułu. No ale po co właściwie ten wyświetlacz dotykowy?

ScreenPad 2.0 widziany jest przez Windowsa jako, tak po prostu, drugi 5,6-calowy monitor o rozdzielczości 2160 x 1080 pikseli. Dołączone do komputera oprogramowanie sprawia jednak, że zamiast dublować lub rozszerzać nasz Pulpit, ScreenPad służy jako podręczny zestaw dodatkowych narzędzi. Troszkę jak Touch Bar w MacBookach, choć to tylko skojarzenie.

zenbook 14 recenzja class="wp-image-1086885"

Ten dodatkowy zestaw narzędzi jest szczególnie pomocny w przypadku pracy biurowej. Pomaga błyskawicznie formatować tekst w Wordzie, pozwala na łatwe przenoszenie pisma odręcznego na komputer (rozpoznawanie pisma OCR działa zaskakująco dobrze), może też służyć za podręczny kalkulator czy klawiaturę numeryczną. Jego funkcjonalność można też rozszerzać za pomocą dodatkowych mikroaplikacji.

Czy będzie mi brakować ScreenPada po powrocie na mój prywatny komputer? Niezupełnie, nie jest to funkcja rozkładająca konkurencję na łopatki. Trudno jednak nie docenić jego praktyczności, mimo iż – przepraszam za tak subiektywną i trudną do uzasadnienia opinię – wygląda on nieco niepoważnie. Wielokrotnie służył mi jako pomoc, szczególnie w trybie kalkulatora czy asystenta Worda. Szybko się do niego przyzwyczaiłem. Choć też nie jestem pewien, czy będzie mi go przesadnie brakować.

zenbook 14 recenzja class="wp-image-1086888"

Ze ScreenPada będziemy jednak korzystać okazjonalnie w innym trybie niż gładzik. Przynajmniej jeśli pracujemy w biegu.

ZenBook 14 w momencie, gdy nie korzystamy z gładzika jako z ekranu dotykowego, bez problemu osiąga osiem godzin realnej pracy – z przeglądarką Chromium, zasobożernym Slackiem, automatyczną jasnością i włączoną łącznością bezprzewodową. To bardzo dobry wynik, który powinien usatysfakcjonować niemal każdego użytkownika. Zwłaszcza że pod maską znajdziemy układ Core i7, który do najbardziej energooszczędnych nie należy.

zenbook 14 recenzja class="wp-image-1086897"

Jednak w momencie, gdy zaczniemy korzystać ze ScreenPada w trybie aplikacyjnym, czas pracy na akumulatorze spada dramatycznie – nigdy nie udało mi się przekroczyć 4,5 godziny w trybie pełnej jakości i 5,5 godziny w trybie energooszczędnym (niższa rozdzielczość, obniżona jasność, niższa częstotliwość odświeżania). Jeżeli zależy nam na długim czasie pracy na akumulatorze, ScreenPada często będziemy wyłączać, uruchamiając go tylko w razie potrzeby. Co… w sumie nie jest takim złym kompromisem. Zawsze mamy wybór.

ZenBook 14 to jednak klasa. Pracuje się na tym sprzęcie rewelacyjnie, choć mam jedno, dość poważne zastrzeżenie.

Jednostka, jaką wypożyczyłem do testów, wyposażona jest w wydajne podzespoły. Układ Core i7 najnowszej generacji, 16 GB szybkiego RAM-u i wydajna pamięć masowa sprawiają, że komputer ten w zasadzie nadaje się do każdej formy mobilnej pracy. Mnóstwo otwartych kart w Chromium, dużo aplikacji w tle czy masowa obróbka zdjęć RAW nie stanowią dla tego sprzętu żadnego wyzwania. Komputer się przy tym nie nagrzewa, a jego wentylatory pracują na tyle cicho pod obciążeniem, że nie rozpraszają naszej uwagi od pracy.

zenbook 14 recenzja class="wp-image-1086903"

Dziwi mnie jednak relatywnie słabej klasy wyświetlacz. W tej półce cenowej spodziewałbym się czegoś lepszego od 300-nitowego wyświetlacza Full HD. Praca z tekstem jest przy tym bardzo komfortowa za sprawą kontrastu sięgającego 1200:1, ale około 80-procentowe pokrycie palety sRGB i około 60-procentowe palety Adobe RGB powodują, że osoby zawodowo zajmujące się obróbką zdjęć i wideo prawdopodobnie będą wolały wybrać inny komputer do przenośnej pracy. Szkoda, bo koprocesor graficzny ZenBooka 14 jest całkiem wydajny.

Jako całość ZenBook 14 jednak się broni. A jego ScreenPad okazał się znacznie użyteczniejszy, niż myślałem.

zenbook 14 recenzja class="wp-image-1086909"
REKLAMA

Nie jest to komputer do poważnej obróbki zdjęć, ale za sprawą cudownej klawiatury z ErgoLift, ScreenPadem znacząco ułatwiającym pracę z Wordem i Excelem, świetnemu kontrastowi oraz wysokiej wydajności procesora i pamięci jest on znakomitą propozycją dla osób potrzebujących w biegu pracować na Microsoft Office, Dynamicsie, aplikacjach webowych i podobnych. Jest przy tym bardzo lekki i smukły, na dodatek prezentuje się stylowo, elegancko i sprawia wrażenie bardzo solidnego. Cieszy też komplet złącz – wbrew przedziwnej modzie na ograniczanie ich liczby.

Testowany przeze mnie egzemplarz to wydatek około 5,6 tys. zł. Można też wybrać wersję z 8 GB RAM-u, mniejszą bądź większą pojemnością pamięci masowej oraz wersję z układem Core i5. Po prawdzie podejrzewam, że model ze słabszym procesorem okaże się bardziej praktyczny: tańszy i, jak zgaduję, z nieco dłuższym czasem pracy na akumulatorze. Szkoda, że Asus poskąpił na wyświetlacz i bardzo dziwi mnie tak duży wpływ ScreenPada na czas pracy na akumulatorze. Kto wie, może ten problem rozwiąże jakaś przyszła aktualizacja oprogramowania układowego. Ale – raz jeszcze – do Office’a i podobnych zastosowań to jedna z lepszych propozycji na rynku. Zdecydowanie polecam.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA