Tak składa się Samsung Galaxy Z Flip. Jest pierwsze wideo, które rodzi obawy o wytrzymałość smartfona
Ledwie 5 dni temu poznaliśmy szczegółową specyfikację składanego Samsunga Galaxy Z Flip, a teraz możemy go zobaczyć na żywo. Po obejrzeniu tego klipu mam dwa pytania.
Premiera Samsunga Galaxy Z Flip za 9 dni, ale producent wprost nie może się powstrzymać, by nie wypuszczać do Sieci kolejnych podgrzewających atmosferę „przecieków” (nie oszukujmy się, przy tej skali biznesu każdy taki przeciek zapewne jest „kontrolowany”).
Dziwnym trafem wszystkie wieści o Galaxy Z Flipie zaczęły wypływać tuż przed premierą Motoroli Razr, zaplanowanej na 6 lutego. Zupełnie jakby Samsung chciał powiedzieć „poczekajcie tydzień dłużej, mamy dla was coś lepszego”.
Dzięki serwisowi Winfuture.de dowiedzieliśmy się, jak Galaxy Z Flip prezentuje się na oficjalnych grafikach. Poznaliśmy także jego dokładną specyfikację:
- Procesor: Qualcomm Snapdragon 855+
- Pamięć: 8 GB RAM + 256 GB UFS 3.0
- Ekran: 6,7” AMOLED 2636 x 1080 px + 1,06” AMOLED 300 x 116 px
- Aparat: 12 Mpix f/1.8 (standardowy obiektyw) + 12 Mpix f/2.2 (obiektyw ultraszerokokątny)
- Aparat przedni: 10 Mpix f/2.4
- Akumulator: 3300 mAh, szybkie ładowanie 15 W, ładowanie bezprzewodowe 9 W
- Łączność: Wi-Fi 6, Bluetooth 5, NFC, USB-C
- Masa: 183 g
- Wymiary: 167,9 x 73,6 x 6,9-7,2 mm (rozłożony) i 167,9 x 73,6 x 15,4-17,3 mm (złożony)
Teraz zaś możemy podziwiać składanego Samsunga na pierwszym, chałupniczym wideo. Film jest bardzo krótki – widać na nim tylko jedną procedurę otworzenia i zamknięcia urządzenia – ale mówi nam wiele o tym, jak będzie się korzystało z Z Flipa.
Patrzę na to nagranie i mam co najmniej dwa pytania.
Pytanie 1 – do czego ma służyć pomocniczy ekran w Samsungu Galaxy Z Flip?
W Motoroli Razr pomocniczy wyświetlacz jest na tyle duży, by można było korzystać z niego do podglądu powiadomień, a nawet wykorzystywać jako cyfrowy wizjer podczas robienia zdjęć. Założenie tego rozwiązania było takie, by mieć jak najwięcej informacji widocznych na pierwszy rzut oka – w ten sposób nie musimy co chwilę sięgać po smartfona, a gdy już sięgniemy, nie zawsze musimy go rozkładać.
W Galaxy Z Flip pomocniczy ekran ma przekątną zaledwie 1,06”. Na filmie widać, że mieści się na nim raptem godzina i kilka niewyraźnych ikonek. Jego użyteczność będzie najprawdopodobniej znikoma, a to znaczy, że za każdym razem trzeba będzie telefon rozkładać.
Co, jak widzimy na załączonym wyżej wideo, wcale nie jest proste. Podobnie jak w Motoroli, również w Z Flipie zawias stawia na tyle duży opór, że trudno go otworzyć jedną ręką. Konieczność każdorazowego wykorzystania obydwu dłoni do odblokowania smartfona to nie innowacja – to uwstecznianie.
Ponadto konieczność tak częstego otwierania klapy rodzi jeszcze jedno uzasadnione pytanie:
Pytanie 2 – co z wytrzymałością ekranu i zawiasu?
Samsung ma już za sobą jedną wtopę w postaci Galaxy Folda i nie sądzę, by chciał sobie pozwolić na drugą. Trudno jednak oprzeć się wrażeniu, że Galaxy Z Flip z przyczyn czysto konstrukcyjnych jest wręcz predestynowany do tego, by się zepsuć.
Po pierwsze, sama częstotliwość otwierania ekranu wystawia go na większe ryzyko uszkodzenia. Jako że jest to wyświetlacz szklany, nie plastikowy, istnieje też podwyższone ryzyko naruszenia struktury szkła gdy np. mocniej zatrzaśniemy klapę. Nie ma co oczekiwać, że konsumenci będą się z Z Flipem obchodzić jak z jajkiem przez dłuższy okres niż tydzień od zakupu. Potem w krew wejdą nowe-stare nawyki z czasów pierwszych telefonów z klapką. A jak wszyscy wiemy, wobec starych flip-fonów nie byliśmy przesadnie delikatni.
Po drugie, na wideo widać wyraźnie, że po zamknięciu Galaxy Z Flip nie jest płaski, lecz pozostaje szpara między ekranami, jak w Galaxy Foldzie.
Samsung najwyraźniej nie zdołał zaprojektować zawiasu tak, jak zrobiła to Motorola, by ekran składał się zupełnie na płasko. Mamy tu zauważalną przerwę między poszczególnymi częściami i istnieje uzasadniona obawa, że – wzorem Galaxy Folda – przez tę przerwę do urządzenia będzie się dostawać pył i brud z kieszeni. Co w konsekwencji może doprowadzić do uszkodzenia.
Pozostaję mocno sceptyczny, choć nie mogę doczekać się premiery Samsunga Galaxy Z Flip.
Bez dwóch zdań, Samsung Galaxy Z Flip przebija pod względem specyfikacji swojego rywala od Motoroli. Jest też bez wątpienia wykonany z bardziej „premium” materiałów.
Może się jednak okazać, że to konstrukcja Motoroli będzie bardziej przemyślana i użyteczna na co dzień. Ufam jednak, że Samsung, nauczony pierwotną wtopą z Galaxy Foldem, przyłożył się do kontroli jakości swojego nowego produktu i dostaniemy coś znacznie lepszego, niż pierwszy składany smartfon Samsunga.
Ale nie ma co dzielić skóry na niedźwiedziu, wszak to tylko domysły. Wszystkiego, co tylko musimy wiedzieć o Galaxy Z Flipie i jego rzeczywistej użyteczności, dowiemy się w nadchodzących tygodniach. Czekam z niecierpliwością!