REKLAMA

MacBook Pro 16 się przegrzewa. Rozwiązanie problemu przeniosło mnie do 2008 r.

MacBook Pro 16 ma problemy z przegrzewaniem się. Nie jest to kwestia jednego egzemplarza, nie jest to wina złego obchodzenia się ze sprzętem – tak po prostu jest. Na szczęście te problemy można rozwiązać, ale… chyba nie na takie sposoby liczą użytkownicy.

MacBook Pro 16 się przegrzewa. Są trzy sposoby, by sobie z tym poradzić
REKLAMA
REKLAMA

Muszę przyznać, że jako posiadacz najnowszego laptopa Apple’a wspiąłem się na wyżyny frustracji. Bo choć to fenomenalny laptop, tak używanie go jako desktopa jest nie tyle nawet niekomfortowe, co niepraktyczne.

Maszyna po podłączeniu zewnętrznego monitora momentalnie zaczyna zwalniać. Chwilę później włączają się wentylatory, pracując z taką mocą i intensywnością, że stacjonarne pecety w porównaniu zdają się być zakonnikami po ślubach milczenia. Intensywne chłodzenie tylko częściowo rozwiązuje problem nagrzewającego się układu grafiki – długotrwała praca pod dużym obciążeniem z podłączonym monitorem wysokiej rozdzielczości jest dla MacBooka Pro 16 po prostu zbyt wymagająca.

Z początku myślałem, że może to jednostkowa kwestia. Może trafił mi się uszkodzony egzemplarz? Może trzeba podłączać MacBooka Pro 16 do monitora adapterem wprost od Apple’a, a nie stacją dokującą Thunderbolt 3, jak plebs? Może trzeba kupić monitor od Apple’a i problemy znikną? Niestety rzecz nie jest tak prosta.

MacBook Pro 16 recenzja długoterminowa class="wp-image-1074492"

Okazuje się jednak, że problem jest dość powszechny.

Zarówno Reddit jak i forum pomocy Apple’a pełne są wątków dotyczących przegrzewania się MacBooka Pro 16. Jak się okazuje, maszyna przegrzewa się nie tylko podczas podłączania monitora 4K. Wygląda na to, że pomimo przeprojektowania układu chłodzenia, fizyka pozostaje niezachwiana i tak potężnych podzespołów w tak smukłej obudowie zwyczajnie nie da się porządnie schłodzić.

A już na pewno nie da się osiągnąć stanu zen, z którego znane są mniejsze MacBooki Pro – wydajnej pracy przy jednoczesnej ciszy i rozsądnych temperaturach podzespołów.

Uprzedzając komentarze pt. „u mnie działa” – jeśli tak, zostaje się tylko cieszyć. Oznacza to, że prawdopodobnie nie obciążasz grafiki MacBooka Pro 16 w sposób, który mógłby wpłynąć na jego kulturę pracy.

Doświadczenia dziesiątków nabywców (w tym moje własne) potwierdzają jednak, że problem z kulturą pracy MacBooka Pro 16 jest prawdziwy i dotkliwy.

MacBook Pro 16 recenzja długoterminowa class="wp-image-1074486"

Gdy MacBook Pro 16 pracuje samodzielnie, wentylatory domyślnie kręcą się mocą na poziomie 10 proc. Wystarczy jednak podłączyć Apple Pro Display XDR, lub inny monitor wysokiej rozdzielczości i praca wiatraków momentalnie rusza na 100 proc.

Nawet bez podłączonego monitora, MacBook Pro 16 bardzo szybko osiąga alarmująco wysokie temperatury i to niezależnie od wybranego CPU; nagrzewa się zarówno Core i7, jak i Core i9. Wynika to bowiem ze sposobu, w jaki działa technologia Intel Turbo Boost, podnosząca chwilowe taktowanie procesora, gdy jest taka potrzeba.

Okazuje się, że w chwili uruchomienia Turbo Boost, temperatura procesora momentalnie sięga 95 stopni Celsjusza, podczas gdy w stanie spoczynku nie przekracza 65 stopni. Na załączonym poniżej wideo można zobaczyć porównanie, ujawniające iż nowy MacBook Pro 16 z procesorem Intel Core i9 nagrzewa się o wiele szybciej niż model z 2018 r. z tym samym procesorem i (teoretycznie) gorszym chłodzeniem.

MacBook Pro 16 się przegrzewa – czy można coś na to poradzić?

Narastająca liczba przypadków pozwala mniemać, że Apple w końcu dostrzeże problem i go naprawi, tak jak zrobił to po wprowadzeniu procesora Intel Core i9 do MacBooka Pro 15 z 2018 r.

Póki co jednak użytkownicy muszą sobie radzić sami. W jaki sposób? Na to pytanie odpowiada wideo Maxa Yuryeva z kanału Max Tech (który swoją drogą polecam, bo to jeden z najlepszych nowych kanałów o nowych technologiach na YouTubie, zaraz za Spider’s Web TV 😉)

Max i jego brat Vadim testują MacBooka Pro 16 od dnia premiery, i podobnie jak ja natrafili na problemy z kulturą pracy urządzenia.

Dla tych, którym szkoda czasu na oglądanie, podrzucam tl;dw. Jeśli twój MacBook Pro 16 się przegrzewa, możesz wykonać następujące kroki:

  • stworzyć własny profil pracy wentylatorów przy użyciu niezależnego oprogramowania,
  • ręcznie sterować technologią Turbo Boost,
  • nabyć eGPU, które odciąży wbudowany układ graficzny podczas korzystania z zewnętrznego monitora.

Max Yuryev pokazał, że kombinacja tych trzech rozwiązań to skuteczny sposób na poradzenie sobie z problemem przegrzewania.

Nie da się jednak ukryć, że każda z solucji oznacza pewien kompromis.

 class="wp-image-1074468"

Tworzenie własnego profilu pracy wentylatorów to powszechna praktyka stosowana w komputerach stacjonarnych, pozwalająca znaleźć odpowiedni balans między wydajnością chłodzenia a kulturą pracy. W laptopie jednak samodzielna zabawa wiatrakami może skończyć się nawet uszkodzeniem sprzętu, gdyż w przeciwieństwie do peceta, nie mamy możliwości uregulowania wiatraków przy poszczególnych podzespołach. W MacBooku Pro dwa wentylatory odpowiadają za chłodzenie wszystkich elementów – zarówno procesora i grafiki, jak i pomniejszych komponentów.

Ograniczenie przepływu powietrza wbrew projektowi urządzenia może poskutkować ograniczeniami termicznymi, które wpłyną np. na wydajność SSD czy karty sieciowej (z czym MacBook Pro 16 zresztą już ma problem – po nagrzaniu się występują problemy z łącznością Bluetooth).

Ręczne sterowanie Turbo Boostem przenosi mnie zaś do roku 2008 i starego gamingowego laptopa, gdzie jedynym sposobem wpłynięcia na częstotliwość taktowania procesora i zachowanie układu graficznego było przełączanie trybów fizycznym przyciskiem.

Technologia jednak poszła do przodu i od tego mamy rozwiązania typu Turbo Boost, by komputer sam rozpoznawał chwile, gdy potrzebuje wyższej mocy obliczeniowej. A już na pewno powinien to robić bez zarzutu i bez wpływu na kulturę pracy w komputerze, który kosztuje kilkanaście tysięcy złotych.

Najlepszym sposobem na przegrzewanie się MacBooka Pro 16 jest eGPU.

Przynajmniej w teorii i przynajmniej wtedy, gdy chcemy go używać jako desktopa.

Przerzucenie ciężaru napędzania zewnętrznego monitora na eGPU odciąża wbudowany układ graficzny. W efekcie chłodzenie MacBooka Pro 16 nie musi pracować aż tak intensywnie, co przekłada się na cichą pracę i ogólnie wyższą tej pracy kulturę.

Dedykowane eGPU to rozwiązanie, nad którym sam bym się mocno zastanawiał, gdyby nie dwa problemy.

 class="wp-image-758569"

Pierwszy to oczywiście cena. Przyzwoita obudowa do eGPU to cena rzędu 1400-1500 zł, do czego jeszcze musimy doliczyć koszt karty graficznej. Karty od Nvidii niestety nie wchodzą w grę ze względu na kaprysy Apple’a – macOS Catalina zyskał wsparcie dla kart Zielonych dopiero 2 miesiące po premierze, a i tak użytkownicy donoszą, że eGPU z Nvidią w środku działają niestabilnie.

Chcąc uzyskać jakikolwiek przypływ mocy względem Radeona 5500M w MacBooku Pro 16, mamy do wyboru de facto dwa modele od AMD: Radeona RX 5600 XT oraz Radeona RX 5700 XT. Czyli kolejne 1200-2000 zł.

Oznacza to co najmniej 2600 zł wydane na dodatkowe urządzenie, które oprócz rozwiązania problemu z przegrzewaniem… niewiele daje.

I to jest właśnie drugi problem – jak widać na poniższym wideo, dołożenie zewnętrznej grafiki ma sens tylko i wyłącznie w grach bądź pracy z trójwymiarową grafiką.

Mało kto jednak gra na MacBooku, bo mało jest gier, w które można grać na MacBooku. Sam nie zajmuję się też grafiką 3D. Osobiście o wiele bardziej interesuje mnie potencjalny przyrost mocy w obróbce foto i wideo, a ten jest… żaden.

Przy obróbce zdjęć, nawet po aktualizacji Lightrooma i Photoshopa o akcelerację GPU, dedykowane eGPU nic nie daje.

W przypadku obróbki wideo eGPU nie tylko nie pomaga, ale wręcz spowalnia cały proces, gdyż Apple zaprojektował swój laptop tak, by dekodowanie wideo odbywało się poprzez chip T2, nawet gdy używamy akceleracji Metal dla karty graficznej. Oznacza to, że sygnał MacBooka musi pokonać dwukrotnie dłuższą drogę między monitorem a układem graficznym i chipem T2, a w efekcie przetwarzanie wideo trwa dłużej, niż trwałoby w MacBooku Pro 16 bez pomocy eGPU.

Jeśli właśnie przyłożyliście dłonią w czoło w geście niedowierzania – nie jesteście sami. Sam zachodzę w głowę, jak komputer tego kalibru, tak dopracowany w zastosowaniu stricte mobilnym, został tak niechlujnie zaprojektowany w zastosowaniach stacjonarnych.

MacBook Pro 16 class="wp-image-1062855"

Pozostaje mieć nadzieję, że Apple naprawi problemy z MacBookiem Pro 16.

Na ten moment mamy tylko dwa rozwiązania: cofnąć się w wygodzie korzystania z komputera o dekadę, lub wydać mnóstwo pieniędzy na kompromisowe eGPU.

Dla mnie żadne z tych rozwiązań nie wchodzi w grę i jest to absolutnie niedopuszczalne, by konsumenci, wydawszy kilkanaście tysięcy złotych na laptop, musieli uciekać się do takich solucji.

REKLAMA

Mam nadzieję, że uwagi konsumentów dotrą czym prędzej do Apple’a, a ten udostępni aktualizację firmware’u, która zmanipuluje układem chłodzenia laptopa, podnosząc jego kulturę pracy, jak miało to miejsce w 2018 r.

Jeśli o mnie chodzi, moją główną maszyną pozostaje stacjonarny PC. A dopóki Apple nie rozwiąże problemów z przegrzewaniem się MacBooka Pro 16, mój nowy, drogi laptop w domowym zastosowaniu pozostanie prawdopodobnie najdroższą maszyną do oglądania Netflixa na świecie.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA