Od trzech miesięcy korzystam z Galaxy S10+ jak z żadnego smartfona wcześniej
Od trzech miesięcy nie usunąłem niczego ze smartfona - a korzystałem z niego wyjątkowo intensywnie - i nadal mam na nim 664 GB miejsca. Czas na podsumowanie naszej akcji #1TBChallenge, w której sprawdzaliśmy, jak działa Samsung Galaxy S10+ Performance Edition.
Mija trzeci miesiąc odkąd przy pomocy Galaxy S10+ Performance Edition prowadzę projekt #1TBChallenge. W ramach akcji sprawdzam, na co stać smartfon wyposażony w 1 TB, czyli dokładnie 1024 GB wbudowanej pamięci. To główny, ale nie jedyny wyróżnik Galaxy S10+ w edycji Performance Edition. Smartfon jest też wyposażony w zawrotne 12 GB RAM-u, a dodatkowym wyróżnikiem jest ceramiczna obudowa, w moim przypadku w kolorze białym.
Czy udało się zapełnić 1 TB przestrzeni w trzy miesiące? Nie. Samsung wygrał.
Gdyby traktować #1TBChallenge dosłownie, pamięć smartfonu - nawet w wariancie 1 TB - można byłoby zapełnić bardzo szybko. Wystarczyłoby nieustannie tworzyć kopie wszystkich zdjęć i filmów 4K, do momentu zapełnienia pamięci. Działając w taki cyniczny sposób można zapełnić każdą przestrzeń dyskową.
Ja natomiast postawiłem na dość standardowe, ale za to bardzo intensywne korzystanie ze smartfonu. Nie żałowałem sobie niczego. Z usług streamingowych pobrałem tyle filmów i seriali, że dotarłem do limitu popularnego serwisu VOD. Trzymałem w pamięci smartfonu przeszło 100 albumów muzycznych w najwyższej, nieskompresowanej jakości audio. Testowałem największe gry mobilne i przy okazji dosłownie wszędzie fotografowałem i filmowałem przy użyciu Galaxy S10+ Performance Edition.
Przez cały czas używania smartfonu nie usunąłem z niego ani jednej rzeczy.
Nie usunąłem żadnej aplikacji, żadnego zdjęcia, żadnego pobranego serialu i ani jednego albumu muzycznego. To jednak nie koniec, bo smartfon służył mi jako mobilny backup zdjęć z innych aparatów. Będąc na urlopie, każdego wieczora zgrywałem zdjęcia z bezlusterkowca, drona i kamerki podwodnej do pamięci Galaxy S10+, korzystając z gniazda kart Micro SD. Dzięki temu miałem kopię zapasową zdjęć bez korzystania z komputera. Dodatkowo przez noc zdjęcia uploadowały się do chmury, tworząc drugą warstwę backupu.
Nawet przechowując na smartfonie kopie zapasowe zdjęć z innych aparatów, nie usuwałem plików z Galaxy S10+ po powrocie z urlopu. Po prostu nie było takiej potrzeby, bo cały czas miałem zdecydowanie więcej pustej przestrzeni niż tej zapełnionej. Ten stan utrzymał się do dziś.
Samsung Galaxy S10+ Performance Edition okazał się być też - po prostu - świetnym smartfonem.
Ten smartfon ma wszystko. Rewelacyjny, ogromny ekran Dynamic AMOLED o pięknie nasyconych kolorach, idealnej czerni i dużej jasności, to element, na który patrzyłem codziennie. Nie ukrywam, że z wielką przyjemnością. Trzy aparaty to również klasa sama w sobie. Pod względem wydajności smartfon radzi sobie ze wszystkim, a ten stan rzeczy potrwa najpewniej jeszcze kilka lat, dzięki topowemu procesorowi i obecności aż 12 GB RAM.
Czas pracy również jest jednym z najlepszych w klasie. Bardzo duży akumulator o pojemności 4100 mAh z szybkim ładowaniem sprawdzają się świetnie. Do tego edycja Performance Edition ma duży wyróżnik w postaci materiałów wykończeniowych, a konkretnie ceramicznej obudowy.
1TB Challenge w liczbach.
Przejdźmy zatem do konkretów. Ile pamięci zapełniłem w czasie trwania projektu #1TBChallenge? Oto statystyki z Galaxy S10+ Performance Edition:
- Zajęte systemowe/użytkowe: 360,1 GB (35 proc.)
- Dostępne dane: 663,9 GB
Oto dane z podziałem na poszczególne kategorie:
- Zdjęcia i filmy: 102,6 GB,
- Muzyka i audio: 61,1 GB,
- Gry: 3,3 GB
- Aplikacje związane z filmami i TV: 940 MB,
- Inne aplikacje: 99,5 GB,
- Pliki: 553 MB.
Nigdy wcześniej nie traktowałem smartfona w taki sposób.
W czasie trzech miesięcy trwania #1TBChallenge największe wrażenie zrobiła na mnie wspomniana wcześniej możliwość mobilnego backupu zdjęć z różnych urządzeń. Nigdy wcześniej nie mogłem tego robić bez komputera, a jako że na urlop nigdy nie zabieram laptopa, siłą rzeczy nigdy nie tworzyłem kopii zapasowych na bieżąco. Niestety o konieczności backupu nauczyłem się na własnym błędzie, kiedy straciłem zdjęcia z kilku dni mojej podróży poślubnej do dalekiej Azji, gdzie prędko nie wrócę, a już na pewno nie w takich okolicznościach.
Wszystkie moje dotychczasowe smartfony - czy to prywatne czy testowe - miały maksymalnie 256 GB pamięci. Kiedy pamięć zaczynamy liczyć w terabajtach, możliwości i spektrum zastosowań smartfona rosną w nieoczekiwanych kierunkach.
Wszystkie artykuły, testy i zestawienia w ramach akcji #1TBChallnege znajdziesz pod tym adresem.
*Materiał powstał we współpracy z firmą Samsung.