Facebook nadal ma się świetnie, ale Zuckerberg zapowiada bardzo trudny rok dla firmy
- Mieliśmy dobry kwartał, a nasza społeczność i biznes nadal rośnie - powiedział Mark Zuckerberg przy okazji prezentacji wyników Facebooka za III kwartał.
Im bardziej Facebook jest atakowany, tym lepsze wyniki prezentuje - tak można by podsumować kolejny kwartalny raport giganta. I choć jest to ogromne uproszczenie, Facebook od lat pokazuje, że liczne afery i kontrowersje mają znikomy wpływ na jego biznesowy trzon.
Podobno Excel nie kłamie, gdy więc spojrzymy na tabele możemy stwierdzić, że Facebook jest w doskonałej kondycji finansowej i nie może narzekać również na liczbę użytkowników. Ta, jakimś cudem, nadal rośnie - kolejny kwartał z rzędu.
Facebook ma się dobrze.
Mark Zuckerberg raportuje 17,652 mld dol. przychodu w kwartale, który zakończył się 30 września. To o 30 proc. więcej niż w analogicznym okresie ubiegłego roku. Zysk netto wzrósł o 19 proc. i wyniósł 6,091 mld dol. Za 94 proc. przychodów z reklam odpowiadały te wyświetlane mobilnie.
Największe przychody przynoszą firmie użytkownicy ze Stanów Zjednoczonych i Kanady (8,5 mld dol.), na drugim miejscu jest Europa 4,1 mld.
Średni przychód na jednego użytkownika wyniósł 6,09 dol.
Dla obserwujących Facebooka dziennikarzy ważniejszym parametrem niż przychody jest liczba użytkowników. W przypadku największego serwisu społecznościowego świata nigdy nie sprawdzało się powiedzenie, że ludzie głosują nogami (czy w tym przypadku raczej rękami). Dzienna liczna aktywynych użytkowników wyniosła 1,62 mld i była wyższa o 9 proc. rok do roku. Z kolei miesięczna liczba aktywnych użytkowników zbliżyła się do 2,5 mld i wzrosła o 8 proc. w porównaniu z poprzednim rokiem:
W zestawieniu uwzględniającym Facebooka, Instagrama, Messengera i WhatsAppa, firma szacuje, 2,2 mld aktywnych użytkowników dziennie i 2,8 mld aktywnych użytkowników w miesiącu.
Zuckerberg ostrzega, że 2020 r. będzie niezwykle trudny dla firmy.
Patrząc na tabelki można by, jak co kwartał, powiedzieć: „nudy”. Z jednej strony Facebook jest w ogniu krytyki i choć podniósł się po skandalach z 2018 r., Mark Zuckerberg musi nadal stawać przed amerykańskimi politykami, by tłumaczyć się ze swoich działań. Z drugiej, wyników może pozazdrościć wiele przedsiębiorstw, które przechodziły przez kryzys wizerunkowy (jak i takich, których kryzys nie dotknął).
Szef firmy dostrzega zagrożenia i już dziś tonuje nastroje, zapowiadając, że kolejny rok będzie bardzo trudny.
Co to oznacza? Facebook urósł tak bardzo i ma taki wpływ na globalną rzeczywistość, że coraz głośniej mówi się o regulacjach, a nawet podziale przedsiębiorstwa.
Gdy wierchuszka firmy broni reklamy politycznej, Jack Dorsey, szef Twittera zapowiedział, że jego serwis będzie ją blokował, bo jak się wyraził - poparcie polityczne powinno być zdobywane, a nie kupowane. Ta zapowiedź jest oczywiście ciosem w plecy Facebooka, bo choć Twitter nie może konkurować z większym bratem przychodami, jest w stanie pokazywać, że da się podchodzić do kontrowersyjnych kwestii inaczej niż robi to Facebook.
O tym, jak różne są to podejścia świadczyć może niedawna wypowiedź dyrektorki operacyjnej Facebooka. Sheryl Sandberg tłumaczyła, że reklamy polityczne nie są emitowane w mediach społecznościowych dla pieniędzy, ale dla zachowania dyskursu politycznego.
Wierzę, że 2020 r. będzie dla Facebooka trudny i cieszę się z tego. Od lat zaliczam się grona krytyków serwisu. Patrząc na całokształt, wstydzę się korzystać z Facebooka. Póki co jednak patrzę na tabele nieco zirytowany, bo mimo potężnego kryzysu wizerunkowego, gigant ma się świetnie.