Masz dziecko? To ten poradnik jest dla ciebie. Pobierz za darmo „Cyberprzemoc, włącz blokadę na nękanie”
Od 7 do 11 proc. dzieci jest nękanych w sieci. Prześladowanie nie kończy się z wyjściem ze szkoły, z zejściem z placu zabaw, z wejściem do domu. Internet jest wszędzie.
Jednym z największy problemów w wypadku nękania dzieci w sieci jest bierność i bezradność dorosłych. Rodzice nie wiedzą, co się dzieje, nauczyciele nie wiedzą, jak o bezpieczeństwie w sieci rozmawiać z uczniami, dyrektorzy nie wiedzą, co mogą i co powinni robić. Nie musi tak być. Państwowy Instytut Badawczy NASK wydał książeczkę „Cyberprzemoc, włącz blokadę na nękanie”. To poradnik, który powinien mieć w małym palcu każdy współczesny rodzic, bo nękanie to nie sprawa między dzieckiem a dzieckiem, to sprawa bezpieczeństwa wszystkich zaangażowanych. Nękanego, nękającego, świadków.
48 proc. doświadczyła agresji w sieci, 7 do 11 proc. jest ofiarą codziennego nękania
Cyberprzemoc, czyli agresja internetowa, w wypadku młodzieży zwykle dotyczy przemocy rówieśniczej. Często jest częścią przemocy tradycyjnej, jej kontynuacją, kolejną twarzą, która niesie ze sobą nowe zagrożenia. Ponieważ dzieje się w internecie, dziecko nie ma jak od niej uciec. Odcięcie się od sieci nie jest rozwiązaniem, bo może skutkować jeszcze większą stygmatyzacją i wykluczeniem. Narzędzie nękania podróżuje z ofiarą w jej kieszeni z domu do szkoły, na zajęcia, na spotkanie z rodziną. Jest z nią wszędzie tam, gdzie jest internet. Cyberprzemoc może mieć większy zasięg niż jej tradycyjne formy agresji. Wyzwiska padające na korytarzu usłyszy garstka uczniów, film wrzucony do sieci zobaczy cała szkoła, być może w sieci znajdzie go ktoś po latach. W głowie ofiary śmieje się z niej cały świat i śmiać jeszcze długo nie przestanie.
Na spotkaniu prasowym minister cyfryzacji Marek Zagórski wielokrotnie podkreślał, że nękania nie można bagatelizować, a także, że na razie zbyt często do tego właśnie dochodzi. Dorośli zbywają problem przekonani, że rzeczywistość wirtualna jest w jakiś sposób mniej ważna niż ta fizyczna, i że można się od niej łatwo odciąć i zdystansować. To bzdura. Docinki, naśmiewanie się i gnębienie w sieci może być równie bolesne, co w szkole czy na podwórku. Dorośli muszą zdawać sobie z tego sprawę, żeby chronić dzieci. O tym, jak reagować lepiej, muszą wiedzieć więcej policjanci, dyrektorzy szkół, nauczyciele, ale przede wszystkim rodzice. Dlatego to do nich skierowany jest poradnik „Cyberprzemoc, włącz blokadę na nękanie”. To oni są odpowiedzialni za dziecko i oni powinni móc zareagować, gdy dziecku dzieje się krzywda. Także w sieci.
Ponad 30 proc nie zgłasza nikomu problemu, nie robi nic i nie mówi dorosłym, co się dzieje
Od najmłodszych lat objaśniamy dziecku zasady rządzące światem fizycznym. Tłumaczymy, że zabawa zapałkami może się źle skończyć, że wychodzenie po zmroku samotnie może być niebezpieczne, że nie powinno bić czy obrażać obcych. Z jakichś powodów nie uczymy tego samego w odniesieniu do sieci, nie mówimy, jak być bezpiecznym i jak nie krzywdzić innych. A powinniśmy. To część jego życia pełna szans ale i zagrożeń.
Tak, jak pytamy o to, co dzieje się w szkole, powinniśmy pytać o to, co dzieje się na Facebooku, Snapie, TikToku czy innym portalu, na którym siedzi dziecko. Obserwacja, interesowanie się tym, co robi dziecko w internecie, rozmawianie z nim o tym i o związanych z siecią zagrożeniach, to najlepszy sposób na to, żeby wiedzieć, czy dziecko jest w sieci bezpieczne. Jeśli nękanie odbywa się na zamkniętym forum klasowym, nie dowiemy się o tym nigdy, chyba że ono samo nam o tym powie. A to dzieci robią niechętnie.
Nikt nie ma immunitetu na nękanie
W opracowanym przez Annę Borkowską poradniku opisano, jakie zachowania dziecka mogą świadczyć o tym, że jest ono ofiarą nękania w sieci. Warto przeczytać ten rozdział, nawet jeśli teraz nasze dziecko zachowuje się tak jak zwykle. Może się przydać w przyszłości. Nikt nie jest odporny na nękanie i nie nie ma gwarancji, że nie stanie się jego ofiarą. Czasami wystarczy drobna iskierka, żeby zainspirować wybuch haterów.
W poradniku opisany też, jak się zachować, gdy już wiemy, że nasze dziecko jest ofiarą nękania. Najważniejsze, by natychmiast zareagować. Nie można próbować nękania przeczekać i mieć nadzieję, że atakujący prędzej czy później się znudzą. W zależności od tego, jak poważne jest nękanie i kto jest agresorem, można poprosić o pomoc szkolnego wychowawcę, dyrektora, skonsultować się z jedną z organizacji pozarządowych zajmujących się tego typu sprawami lub, w skrajnych wypadkach, zgłosić sprawę na policję. Wyborów jest wiele, a wszystkie różnią się od sytuacji dziecka. Najgorszym jest zawsze zignorowanie problemu.
Konsekwencje ponoszą wszyscy
Złośliwy mail może tylko rozzłościć na parę chwil, ale konsekwencje długotrwałego nękania w sieci w skrajnych wypadkach potrafią być tragiczne i to nie tylko dla ofiary. Ponoszą je też sprawcy, ucząc się, że takie zachowanie się opłaca, że uchodzi na sucho. Jeśli nikt ich nie powstrzyma, często wzmacniają antyspołeczne schematy zachowań i mogą przenieść je w dorosłe życie. Na szczęście w poradniku nie zapomniano o pomocy rodzicom, których dzieci są w sieci agresorami. Tutaj też obowiązuje najważniejsza zasada – nie ignorować i rozmawiać. Nawet jeśli czasami to bardzo trudne i bardzo bolesne.
Poradnik jest do pobrania tutaj ze strony Nask.