Wyszukiwanie zrzutem ekranowym: nowa funkcja wkrótce pojawi się w wyszukiwarce Google
Mobilna wyszukiwarka Google już wkrótce wzbogaci się o nową funkcję. Będzie ona polegać na wyszukiwaniu treści przedstawionych na zrzucie ekranu.
W gruncie rzeczy, zasada działania przypomina do złudzenia funkcję wyszukiwanie obrazem, jednak w przypadku wyszukiwania zrzutem ekranu, Google udostępni nam znacznie potężniejsze narzędzie, oparte - rzecz jasna - na sztucznej inteligencji.
Google: wyszukiwanie zrzutem ekranu
Nie jest to jeszcze potwierdzona informacja, a odkrycie poczynione przez redakcję 9 to 5 Google, w której przeanalizowano kod źródłowy, najnowszej wersji testowej aplikacji Google. W wersji 10.61 pojawia się bowiem nowy przycisk na panelu edycji zrzutów ekranu. Oprócz opcji edycji i udostępniania, użytkownik będzie mógł wcisnąć przycisk oznaczony ikoną Google Lens.
Po wybraniu tej akcji, nasz zrzut ekranu zostanie przeanalizowany przez algorytmy maszynowego uczenia się Google - jeśli będzie to tekst, wyszukiwarka firmy z Mountain View wyświetli nam najbardziej pasujące do tematu naszego wyszukiwania strony. Jeśli będzie to jakaś grafika, Google postara się ją zidentyfikować i - jeśli się da - podpowiedzieć, gdzie da się kupić przedmiot, który jest na niej przedstawiony.
Tak wygląda przyszłość
Nie wiem, czy macie tak samo, ale odkąd asystent Google działa w miarę sprawnie i rozumie po polsku, to rzadko kiedy korzystam z ekranowej klawiatury, kiedy chcę wyszukać coś w sieci. Nowe rozwinięcie pomysłu wyszukiwania obrazem będzie (moim zdaniem) kolejnym usprawnieniem tego, w jaki sposób wyszukujemy informacji w sieci.
Co prawda nie jestem do końca przekonany, czy aktualny pomysł na interfejs tego rozwiązania jest najlepszym pomysłem (zdziwilibyście się ile osób nie potrafi wykonać zrzutu ekranu na swoim smartfonie), ale to na pewno krok w dobrym, bardziej smart kierunku.
Oznacza to też niestety, że na rzecz Google'a zrzekniemy się kolejnej części swojej prywatności, przesyłając na serwery tej firmy nasze zrzuty ekranu, które z pewnością będą bardzo pieczołowicie analizowane przez tamtejsze algorytmy, ale chyba już nic z tym nie zrobimy i jedyne, co zostaje to pogodzenie się z obecną sytuacją. Przynajmniej będzie wygodniej.