REKLAMA

Posadźcie swoich znajomych przed telewizorem i każcie im oglądać Hakowanie Świata

Hakowanie Świata to film, który warto pokazać wszystkim znajomym nie do końca wiedzącym, o co chodziło w największej aferze zeszłego roku. A potem trzeba z nimi usiąść i wszystko jeszcze raz powoli wytłumaczyć. 

Dokument na Netfliksie Hakowanie Świata
REKLAMA
REKLAMA

Hakowanie Świata (The Great Hack) opowiada o jednej z najważniejszych afer ostatnich lat. To dzięki Cambridge Analytica zmieniło się myślenie między innymi o Facebooku i o danych, które mu przekazujemy. Narracja o dobrych mediach społecznościowych, które można wykorzystać do łączenia ludzi, rozwoju niezależnego dziennikarstwa i organizowania prodemokratycznych protestów, okazała się piękną laurką rysowaną samym sobie przez firmy technologiczne. Laurką, którą można postawić przed okiem kamer tak, żeby zakrywała brzydki obraz realnego świata.

Trzy historie o jednej bardzo złej firmie.

Opowieść jest poprowadzona z perspektywy trzech różnych osób obnażających nie tylko to, jak działała Cambridge Analytica, ale też próbujących pokazać skalę i konsekwencje jej aktywności. Film mówi głosami Brittany Kaiser — byłej pracownicy i zaufanej szefów firmy, Davida Carolla — profesora z Nowego Yorku, który próbuje uzyskać od niej swoje dane i Carole Cadwalladr dziennikarki Guradiana, opisującej afery z nią związane.

Dokument odsłaniania wpływ zbierającej dane korporacji na kampanię prezydencką Donalda Trumpa i próbuje dowieść jej zaangażowania w Brexit. Pokazuje, jak prowadzi się w sieci wielką politykę, prezentując precyzyjne mechanizmy targetowania, które umożliwiają namierzenie osób nieprzekonanych, ustalenie cech ich osobowości, określenie, na co najlepiej zareagują i wysyłanie specjalnie pod nich skrojonego przekazu.

Film jest najmocniejszy, gdy pozwala mówić materiałom reklamowym Cambridge Analytica samym za siebie. Pokazuje, że metody przez nią stosowane do wpływania na wybory, pokrywają się z tymi stosowanymi przez jej firmę matkę w wojennej propagandzie tworzonej dla NATO czy Pentagonu. Wzięte wprost z prezentacji firmy krótkie studium wyborów w Trinidadzie jest perełką, która doskonale pokazuje, na jak wiele niewinnych z pozoru sposobów można zmanipulować nie tylko opinię publiczną, ale i całe rzesze wyborców. Te momenty nie pozostawiają złudzeń – to nie jest zwykły polityczny marketing, to coś znacznie groźniejszego.

Dokument stawia mocną tezę: nasza demokracja jest zagrożona przez działanie nie tylko, a nawet nie przede wszystkim, takich firm jak Cambridge Analytica, ale głównie przez brak systemu ochrony naszych danych i upartą chęć do ignorowania nadciągających zagrożeń. Nie bez przyczyny w filmie często pada imię i nazwisko Marka Zuckerberga, człowieka, który żyje z przekazywanych mu przez użytkowników danych.

Wraz z ogłoszeniem bankructwa przez firmę Aleksandra Nixa nie minęło zagrożenie. Największe firmy świata nadal zbierają nasze dane, bo ogromna ich liczba przekłada się na ogromną liczbę zer na kontach wielkich korporacji. Chodzi o kasę. O kasę i władzę.

Hakowanie Świata the Great Hack recenzja dokumentu na Netfliksie class="wp-image-976936"
Z materiałów promocyjnych Netfliksa

Za dużo wielkich słów, za mało małych zdarzeń.

Nie trzeba się bać filmu Netfliksa - zrozumie go każdy. Nie trzeba się w interesować technologią, mediami społecznościowymi czy ochroną danych, by rozumieć to, co dzieje się na ekranie. Twórcy jak ognia wystrzegają się technikaliów, profesjolektów i żargonu. Cała afera została opisana w przystępny i relatywnie prosty sposób. Problem polega na tym, że żeby to osiągnąć, historia musiała zostać uproszczona w takim stopniu, że nie jestem pewna, czy jest ona nadal przekonująca.

Trójka głównych bohaterów prowadzi nas trochę innymi ścieżkami, które nie zawsze się ze sobą przecinają i nie zawsze tworzą spójny obraz. Dokumentowanie rozwoju afery Cambridge Analytica, miesza się tu z zachętami do walki o prywatność danych i malowaniem portretu, fascynującej skądinąd, Brittany Kaiser.

To wszystko ciekawe wątki, ale obraz, który wyłania się z tego kalejdoskopu, traci na sile, rozmienia się na drobne. Tu nie chodzi o zamierzoną ambiwalencję, to film z silną tezą, która wybrzmiewa zbyt słabo, bo nie do końca trafia w swój cel.

Dane, propaganda, manipulacja, wszyscy w teorii wiedzą, co znaczą te słowa, ale niewiele osób czuje, jak bardzo one także ich dotyczą. Arogancją jest myśleć, że jest się kompletnie odpornym na manipulację, to tylko ułatwia pracę manipulatorom. Jak mówi w filmie David Corell ludzie nie chcą przyznać, że propaganda działa. Przyznanie tego wymaga skonfrontowania się z własną podatnością na wpływy, koszmarnym brakiem prywatności i beznadziejną zależnością od technologicznych platform rujnujących naszą demokrację na wielu poziomach. To jeden z licznych wątków, który nie zostaje rozwinięty, a szkoda.

Nie ma na to miejsca, zajmuje je mówienie, o tym, jak wszystko, co dzieje się na ekranie, jest ważne. Widzimy bohaterów, którzy nagle łapią powietrze, ekscytując się tym, co usłyszeli. Mówią o przełomach, o kompletnej zmianie naszego postrzegania branży, o śmiałych demaskacjach.

Dużo wielkich słów zaczernia obraz, który, boje się, pozostanie dla wielu osób odległym abstraktem. Manipulacja danymi nie została osadzona w życiu widza, dla niego ona nadal pozostaje straszną bajką o wilku.

REKLAMA

To nie znaczy, że nie warto obejrzeć Hakowania Świata. Potrafi wstrząsnąć, nawet osobami, które śledziły aferę. Dla osób, które tego nie robiły, powinna to być lektura obowiązkowa. Film porusza wątki, o których musimy zacząć rozmawiać. Im wcześniej, tym lepiej.

Film jest już dostępny na Netfliksie.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA