REKLAMA

Odwiedziłem CDP RED i zobaczyłem Cyberpunk 2077 w akcji. Gra jest mroczniejsza niż przypuszczałem

CDP RED otworzył warszawskie studio na garstkę odwiedzających. Polscy producenci gier wideo na naszych oczach grali w swój najnowszy hit - Cyberpunk 2077 - opisując misję demonstrowaną kilka tygodni temu na E3 2019. Dzięki rozgrywce mam kilka nowych wniosków i spostrzeżeń:

Cyberpunk 2077 multiplayer
REKLAMA
REKLAMA

1. Rajd przez miasto nie wolniej niż w GTA V.

 class="wp-image-964406"

Gdy pierwsza prezentacja rozgrywki w Cyberpunk 2077 została opublikowana w 2018 r., zdziwiło mnie tempo jazdy futurystycznego pojazdu. Wydawało mi się, że stylowy samochód V jechał powoli i ociężale. Byłem przekonany, że sztuczne ograniczenie prędkości jest spowodowane względami technologicznymi. Otwarte środowisko mogłoby nie nadążać za bolidem-rakietą. Zwłaszcza na konsolach uwiązanych dyskami HDD. Podobnie było zresztą w samym Dzikim Gonie, gdzie również nie mogliśmy przegalopować przez najgęstsze, najbardziej zasobożerne obszary otwartego świata.

Okazuje się jednak, że nic nie stoi na przeszkodzie, aby V zasuwał z zawrotną prędkością po ulicach. Podczas prezentacji mogłem zobaczyć, jak bohater szaleje na futurystycznym motocyklu, jadąc z prędkością PORÓWNYWALNĄ do przeciętnej prędkości z jaką poruszamy się w GTAV. Zrobiło to na mnie spore wrażenie. Teraz mam pewność, że jeśli w grze pojawią się wyścigi i pościgi, będą zrealizowane na odpowiednim poziomie.

2. Keanu Reeves wcale nie musi lubić gracza.

 class="wp-image-964415"

Jak wiemy od czasu E3 2019, Johnny Silverhand - postać grana przez Keanu Reevesa - permanentnie towarzyszy graczowi. To efekt tajemniczego czipu który nosimy w czaszce. Dzięki niemu widzimy Silverhanda w postaci hologramu. Johnny i główny bohater zdają się być na siebie skazani, chociaż wcale nie musi to odpowiadać ani jednej, ani drugiej stronie. Zdaje się, że Johnny nie będzie typowym pomocnym mentorem, uczącym nas ciekawych sztuczek.

Podczas prezentacji widziałem, jak Silverhand irytował się bezczynnością głównego bohatera. Johnny potrafił być opryskliwy względem V, a i my mogliśmy odpłacić pięknym za nadobne. Wybierając odpowiednie linie dialogowe, a także podejmując konkretne decyzje kształtujemy naszą relację z Silverhandem. Możemy go traktować jako doradcę i cennego pasażera, ale nic nie stoi na przeszkodzie, aby marginalizować jego zdanie i mieć w nosie jego rozwiązania.

Czuję w kościach, że to właśnie relacja z Johnnym będzie jedną z wypadkowych decydujących o tym, jakie dostaniemy zakończenie. Podobnie jak w przypadku Dzikiego Gonu znaczenie ma nasza relacja z Ciri.

3. Chcesz być cool? Inwestuj w „cool”.

 class="wp-image-964421"

Miłośnicy cRPG doskonale znają temat atrybutów opisujących głównego bohatera, a także punktów rozwijających owe atrybuty. W Cyberpunku 2077 mój wzrok przykuł jeden z tych współczynników. Nazywa się „cool” i odnosi się - co tutaj dużo pisać - do przebojowości gracza. Atrybut jest jednak czymś więcej niż odpowiednikiem charyzmy z Dungeons & Dragons.

Zdaje się, że im bardziej cool jesteśmy, tym więcej otrzymujemy reputacji. Sława jest z kolei kluczową kwestią w Night City. Dzięki niej sprzedawcy będą mieli do zaoferowania graczowi unikalne przedmioty o świetnych statystykach. Takie przedmioty spod stołu nie będą dostępne w żaden inny sposób. Cool jest także w jakiś sposób powiązany z umiejętnościami cichych zabójstw oraz korzystania z karabinów wyborowych. Czyli wiem już, w co inwestuję.

4. Nie tylko kilka stylów gry, ale również kilka dróg do celu.

 class="wp-image-964424"

Podczas prezentacji pracownik CDP RED przez kilkanaście minut skradał się od przeciwnika do przeciwnika, eliminując po cichu kolejnych drabów. Rozległy poziom opuszczonego centrum handlowego kończył się na centralnym placu wewnątrz budynku. Otwarta przestrzeń była pełna przeciwników i wieżyczek. Na szczęście dzięki skradaniu pojawialiśmy się na jednym z balkonów, mogąc za wczasu przygotować kilka pułapek co by wyrównać szanse.

Co ciekawe, dokładnie ta sama kolacja końcowa jest dostępna… zaraz po wejściu do centrum handlowego przez frontalne drzwi. Podczas prezentacji infiltracja dokonywała się od strony tylnych garaży dostawczych. Wszystko wskazuje jednak, że nic stało na przeszkodzie, aby wpaść do środka przez główne wejście. Oczywiście stacjonarne działka ochoczo przywitałyby lekkomyślnego gracza, Jednak sam fakt, że można wskoczyć w sam środek kłębowiska wrogów i próbować wygrać starcie stanowi ciekawą przeciwwagę wobec hakowania, skradania i cichych eliminacji. Johnny Silverhand swoje, John Rambo swoje.

5. Przyszłość, a grafika współczesna i bez szczególnych wodotrysków.

 class="wp-image-964418"

Oglądając rozgrywkę na wielkim ekranie w dużej sali konferencyjnej, grafika nie powalała na kolana. Chcę zostać dobrze zrozumiany: Night City jest szczegółowe i niezwykle ciekawe. Miasto przyszłości generuje kapitalny klimat. Do tego Cyberpunk 2077 robi świetny użytek z zaawansowanych efektów graficznych, głównie związanych ze światłem i cieniem. Jednak sama gra, samo środowisko, same modele postaci wyglądają po prostu bardzo dobrze. Nie rewelacyjnie. Nie rewolucyjnie.

Czuć, że to produkcja silnie osadzona w aktualnej generacji sprzętu do grania. Jestem niemal pewny, że ulepszona wersja na PS5 i Xbox Scarlett powstanie. Nie spodziewałbym się jednak rewolucyjnych zmian względem oryginału. Mam wrażenie, że PS4 i XONE nieco ciążą ekipie CDP RED. Jak gdyby momentami polscy deweloperzy musieli mocno poskramiać własną fantazję, by ich otwarty świat zmieścił się do konsol które już od pięciu lat mamy podłączone do telewizorów.

6. Kamera zza pleców podczas rozmów… ale w wyjątkowych okolicznościach.

 class="wp-image-964412"

Cyberpunk 2077 to gra FPP, co nie każdemu się podoba. Wielu miłośnikom gier cRPG perspektywa pierwszej osoby bardziej kojarzy się ze strzelaninami niż epickimi przygodami Role Play. Dlatego nic dziwnego, że pytania o możliwość zmiany kamery padają regularnie. Regularnie pada również przecząca odpowiedź. Są jednak momenty, w których bez przeszkód zobaczymy swojego bohatera bądź bohaterkę w całej okazałości.

Jedną z takich sytuacji jest jazda na wcześniej wspomnianym motocyklu. Wtedy możemy przełączyć widok na alternatywny, zza pleców. Co ciekawe, siedząc na takim motocyklu możemy prowadzić rozmowy z pobliskimi przechodniami, pozostając w trybie TPP. Czuję, że właśnie tego typu okoliczności będą punktem wyjścia dla autorów 3-osobowych modów. No bo umówmy się - ich powstanie to tylko kwestia czasu.

7. Główny wątek dotyczy czegoś więcej niż mafii czy Keanu Reevsa. Jest mrocznie i złowieszczo (spoiler).

 class="wp-image-964430"

Podczas przemierzania Night City można zobaczyć napisy „Where is Johnny?” naniesione sprayem na ściany. Mieszkańcy miasta nie wiedzą, co stało się z najpopularniejszym cyberpunkiem, ale zdaje się, że to nie postać grana przez Keeanu będzie w centrum finałowej rozgrywki. Równie ważna okaże się rola… byłej partnerki Silverhanda. Wybitna hakerka jako jedyna przeniosła świadomość daleko poza Sieć. Dostała się tam, gdzie nigdy nie dostał się żaden inny człowiek. Potem ślad po niej zaginął.

REKLAMA

Teraz z tej samej cyberprzestrzeni coś chce przedostać się do świata bohatera. Jakaś egzystencja - w pełni cyfrowa bądź postbiologiczna - wali w wielki mur zer i jedynek, próbując przebić się do naszej analogowej rzeczywistości. Wygląda to makabrycznie, jak gdyby potwór ze Stranger Things chciał dostać się do naszego wymiaru. Nie przesadzam. Czy się dostanie? Mam wrażenie, że wiele do powiedzenia w tej kwestii ma zarówno V, jak i Johnny Silverhand.

Być może obie postaci będą miały kompletnie inne zdanie co do istoty „za murem”.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA